Rozdział 5: Walka
Po całym dniu spędzonym na kanapie, w końcu wstaję i zaczynam dbać o siebie i swoje zwierzęta. Biorę prysznic i idę się ubrać. Z tyłu mojej szafy znajduje się żelazny znak z napisem "Plac zabaw dla kotków". Patrzę na niego przez chwilę. Gryzę wargę i wtedy wiem, co muszę zrobić. Zamierzam to zrobić. Skończę mój specjalny plac zabaw i każdy, kto nie będzie w stanie tego zaakceptować, po prostu nie jest przeznaczony do bycia w moim życiu! Ukrywałam się zbyt długo. Czas, aby ci, których wybieram, zobaczyli prawdziwą mnie! Przygotowuję sobie coś do jedzenia. Postanawiam, że powinnam powiedzieć przyjaciołom, co się stało.
Mam na linii zarówno Ardina, jak i Crystal, i rozłączam się z nimi po tym, jak powiedzieli, że chcą wpaść, więc mówię im, że potrzebuję tylko dnia dla siebie i że zobaczymy się jutro. Zamierzam zadzwonić do Hailey, gdy nagle ktoś puka do drzwi.
Otwieram, a tam stoi Chris z kwiatami. Kwiaty od niego dostawałam tylko na urodziny, rocznice albo gdy chciał przeprosić. Nigdy nie dostawałam ich po prostu dlatego, że o mnie myślał, nigdy! Może dlatego, że nigdy o mnie nie myślał. Miałam adoratorów, nawet jeśli nie był to Chris. Wysyłali kwiaty i kartki do mojego biura. Jak ten bukiet z przypinką feniksa. Nadal o tym myślę. To było przemyślane i bardzo niespodziewane. Nadal nie wiem, kto to wysłał, ale się dowiem. Wiadomość była piękna i bardzo odpowiednia do tego, jak się teraz czuję.
"Mężczyzna może cię wyzwać, ale nigdy nie powinien cię powstrzymywać. Zawsze wstań!" To właśnie zamierzam zrobić.
„Więc chcesz wyjaśnić,” wkładam kwiaty Chrisa do wazonu na wyspie kuchennej i biorę sok. To będzie długa rozmowa. Jest ojcem mojego dziecka, więc go wysłucham. Nadal nie wiem, czy powinnam mu powiedzieć, czy nie.
Chris mówi, „Słuchaj, to ty zasugerowałaś towarzysza zabaw!”
Super, będzie próbował mnie obwiniać, bo nie mógł trzymać swojego kutasa w spodniach. Nie mam na to nastroju. „Towarzysza z zasadami. Zasadami, których wyraźnie nie mogłeś przestrzegać!”
Chris przewraca oczami, „Byłaś tutaj. To nie tak, że to było gdzieś indziej. Poza tym byłaś zbyt zajęta, żeby mnie zadowolić!”
Naprawdę to powiedział? Teraz mnie wkurzył! „Jesteśmy razem każdej nocy. Zawsze jestem w domu i nie przynoszę pracy do domu, przynajmniej nie robiłam tego od bardzo dawna. Midnight była ostatnią, którą przyniosłam do domu.”
Midnight to jednooka czarna perska kotka, którą uratowałam. Była ostatnią pracą, którą kiedykolwiek przyniosłam do domu. To było dwa lata temu. Nie pracuję już długich godzin ani w szpitalu dla zwierząt, ani w fundacji, bo zatrudniłam Hailey. Hailey naprawdę była darem niebios!
Chris wzdycha, „Wszystko, co robisz, to leżysz, Lynn!”
„Bzdura!”
Chris kontynuuje, „To jak pieprzenie cholernych zwłok! Cholera, zwłoki mogłyby być bardziej przyjemne, bo przynajmniej mógłbym je pieprzyć w tyłek!”
„Wynoś się stąd i nigdy nie wracaj!” Wmaszerowałam do tego, co było naszym pokojem. Zaczęłam rzucać jego rzeczami w jego stronę. Przestałam uczestniczyć w seksie tylko wtedy, gdy byłam chora albo wiedziałam, że nie dojdę do orgazmu, bo rzadko kiedy robił grę wstępną lub trwał dłużej niż dwie minuty.
Chris krzyczy, „Przestań, ty szalona suko!”
„Nie, chcę, żebyś ty i twoje rzeczy zniknęli stąd!”
Chris łapie część swoich rzeczy i wrzuca je do szafy, „Nigdzie się nie wybieram!”
„O tak, wyjeżdżasz!” Łapię naręcze jego rzeczy, otwieram drzwi wejściowe i zaczynam wyrzucać jego rzeczy na śnieg. Wracam po więcej.
Chris krzyczy, „Ty szalona, pierdolona dziwko!”
O, jak ja nienawidzę tego słowa! Uderzam go w twarz, „Nigdy więcej nie nazywaj mnie ani żadnej kobiety tym pierdolonym słowem!”
Czuję dziwne uczucie. Jakby moje ciało działało na autopilocie. Jestem tylko obserwatorem we własnym ciele. Jestem poza ciałem, tylko patrzę, jak wszystko się rozwija, jak w jakimś pokręconym filmie. Czy kiedykolwiek miałaś takie uczucie? To takie dziwne. Widzę wszystko, co się dzieje, ale fizycznie nic nie czuję. Emocjonalnie jestem wściekła. Zostałam zdradzona przez dwie osoby, które znałam połowę swojego życia. Ludzi, którym ufałam, na których mi zależało. Chris łapie moje przedramiona i mocno rzuca mnie o ścianę.
Chris sięga po mnie, „Teraz słuchaj, suko! Nigdy więcej mnie nie dotykaj! Jesteś moja i to jest mój dom. Nigdzie się nie wybieram!” Próbuję się podnieść. On mnie przyciska, „Zostań na kolanach, gdzie twoje miejsce!”
„Idź do diabła!”
Zamierza się, żeby mnie uderzyć. Maggie skacze i gryzie go w rękę. Uderza ją i rzuca o ścianę. Krzyczę, „Nie!!”
Chris szydzi, „Tylko pierdolony kot. Zawsze nienawidziłem tego pierdolonego kota!” Idzie, żeby ją kopnąć, „Może powinienem ją po prostu dobić.”
„O nie, kurwa! Jesteś martwy!” Z przypływem adrenaliny rzucam się na niego. Uderza mnie w brzuch. Kręcę głową. W tym momencie nie jestem już sobą. Jestem całkowicie odłączona od swojego ciała.
„Jestem w ciąży, ty draniu!”
Nie wiem, dlaczego mu to powiedziałam. Ale zawahał się. Wykorzystałam tę okazję. Kopnęłam go mocno w jaja. Złapałam jego głowę i uderzyłam nią o moje kolano. Padł na ziemię. Złapałam jego prawą rękę i nacisnęłam stopami na jego żebra, aż usłyszałam bardzo satysfakcjonujące chrupnięcie. Następnie zaczęłam od jego palców, odginając je do tyłu, aż pękały. Uderzył mnie i próbował się bronić, ale wyeliminowałam jego prawe kolano po tym, jak zadał mi kilka ciosów w twarz i środek ciała.
Leży na ziemi, jęcząc z bólu, ale wtedy przychodzi mój ból. Czuję, jakby mnie rozdzierali na kawałki. Boso wychodzę na śnieg prosto do sąsiadów. Nie wiem, jak długo tam jestem. Wszystko zanika i nie pamiętam, jak się tam znalazłam.
Ardin krzyczy, „Lynn. O kurwa! Nie waż się umierać!”
A potem wszystko robi się czarne.
