⋆ Rozdział 175

Kiedy wyszłam na zewnątrz, noc już zapadła, a nad moją głową bladła pełnia księżyca lśniąca jasno na bezchmurnym niebie. Gwiazdy rozsypane były jak sól na czarnym aksamicie, ale to ścieżka przed mną przyciągnęła moje spojrzenie jako pierwsza.

Była... piękna.

Pochodnie stały w dwóch idealnych rzędach...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie