Rozdział 1105

Jerome siedział przy oknie, wpatrując się w ciemne, ponure niebo na zewnątrz.

Salon był ciemny, ponieważ nie włączył świateł. Jego sylwetka wydawała się być przyklejona do ramy okiennej, jakby ciemność mogła go w każdej chwili pochłonąć.

Nie jestem wcale szczęśliwy. Nie chcę się zaręczać, a już na...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie