Rozdział 44

Perspektywa Alfreda

Obudził mnie delikatny palec śledzący linię mojego brwi. Nie chciałem jeszcze otwierać oczu. Cieszyłem się tym, co robiła. Słyszałem, jak wstaje, a potem usłyszałem spłukiwanie toalety. Potem wróciła do łóżka. Wtedy zaczęła przesuwać palcem wzdłuż mojej brwi. Cieszyłem się iskram...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie