Rozdział 041

[Jabłko]

Zirytowana, ruszam w stronę stoiska. Gdybym miała pazury, byłyby teraz wyciągnięte, gotowe do rozszarpania tych plakatów na kawałki.

Jakie upokorzenie. Wystarczy, że jestem Wynajętą Luną, ale żeby moje interesy były rozgłaszane na całym kampusie.

"Nie mogą tego zrobić," wskazuję na wyc...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie