w biurze mojego ojca

Perspektywa Damiena

Patrzyłem, jak odchodzi. Jak jej plecy znikają na tych przeklętych schodach.

A moja złość wciąż drapała mi pierś jak pazury.

On ją upokorzył. Znowu.

I nie mogłem interweniować - nie tak, jak chciałem.

Nie bez zrujnowania wszystkiego.

Sposób, w jaki jej oczy opadły na podł...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie