Po co mnie zamknąć?

Na posiadłości strażnicy wysypali się ze swoich posterunków jak w choreografii powitania, twarze twarde, oczy skupione najpierw na Płytkim, potem na mnie. Kłaniali się, mamrotali, wykonywali rytuał – zawsze tak robili – ale to mnie nie pocieszało.

Jeden z nich sięgnął, żeby otworzyć drzwi od samocho...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie