Wspierający przyjaciele z Shallow

Podnoszę telefon drżącymi palcami, jakby należały do kogoś innego. Ekran rozświetla jej imię — nie jego, nie Dantego, nie numer, wokół którego przez całą noc dławiłam nadzieję. Cienki, syropowaty głos bąbelkuje przez słuchawkę.

„Cześć, Éloise!” nosowy głos ćwierka mi do ucha.

Żołądek robi mały, chor...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie