Rozdział 125

Sienna:

Poranne światło wpadało delikatnie przez okno, rzucając złocisty blask na sypialnię. Leżałam wtulona pod kocami, z ramieniem Damona leniwie opartym o moją talię, jego klatka piersiowa unosiła się i opadała w równym rytmie przy moich plecach. Przez chwilę panował spokój.

Poruszył się za mną...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie