Rozdział 1
AZURA.
Śmiech rozbrzmiewa w moich uszach, ale nie ma w nim nic wesołego, wypełniony złośliwością i szyderstwem.
„No dalej!”
„Och, co się stało, za bardzo tchórzliwa?”
„Masz być kobietą szefa, nie potrafisz? Za słaba?”
Zamarzam, stojąc między moim chłopakiem a jego ludźmi. Torturują kogoś, kogo nawet nie rozpoznaję w jego wilczej formie, ale cóż nowego, to dla nich norma. Zawsze staram się ignorować jego metody i trzymać się z dala od jego spraw. Staram się skupić na jego dobrych stronach, ale dzisiaj oczekują, żebym dołączyła do ich chorych zabaw.
Nie chcę tego robić, patrząc na krwawą masę na ziemi, moje żołądek się burzy. To nie powinno mieć miejsca.
„Po prostu pociągnij za spust.” Jego głos jest pozbawiony emocji, jego zimne mroczne oczy spotykają się z moimi, gdy podaje mi broń.
„Nie jestem pewna co do tego, to nie to, co mi mówiłeś.” odpowiadam spokojnie, pomimo że żołądek mi się skręca z nerwów.
„Nawet dla mnie, moje małe Zwierzątko?” Przechyla głowę, patrząc na mnie, podczas gdy reszta jego przyjaciół mnie podpuszcza.
Spoglądam na broń, próbując zastanowić się, jak tu trafiłam...
Ale nie wiem, kiedy wpadłam w tę toksyczną relację. Nie jestem osobą, która potrzebuje współczucia, nigdy nie byłam kimś, kto nie może spać w nocy z powodu swoich demonów. Zawsze jestem beztroska, niezmuszona i dzika. Uwielbiam się bawić, podkochiwać się w przystojnych chłopcach w mojej klasie lub jakimkolwiek gorącym Alfa, który krzyżuje mi drogę. Ale teraz... Znajduję się w tarapatach, próbując odpędzić koszmary, w które wplątał mnie mój tak zwany chłopak.
„Proszę, daj spokój, zapomnijmy o tym.” Próbuję to zlekceważyć, owijając ramiona wokół jego szyi i mając nadzieję, że posłucha.
Jego zapach wypełnia moje nozdrza, zmieszany z zapachem papierosów i narkotyków. Jego ręce głaszczą mój pas, a ja staram się przypomnieć sobie człowieka, w którym się zakochałam.
Gdzie on odszedł?
„Zapomnieć o czym? O tak, zapomnieć o tym, co ci powiedział? Pozwól, że sformułuję to inaczej, małe Zwierzątko, nie chcesz być wyrzutkiem, prawda? Obca... Odmienna... Dziwadło?” Jego ton to zimne szyderstwo, gdy jego oczy wiercą się we mnie.Dziwoląg.
Moje serce wali jak młot, gdy wpatruję się w krew wilka na ziemi.
Nie jestem dziwolągiem.
Jestem Azura Rayne Westwood, córką poprzedniego Alfy Watahy Krwawego Księżyca. Nawet jeśli urodziłam się w sposób, który kwestionował same prawa natury, nie jestem dziwolągiem.
Powinnam być martwa, ale nie jestem.
„Dziwoląg. Dziwoląg. Dziwoląg” Jego ludzie zaczynają skandować, tylko podkręcając we mnie gniew. On się uśmiecha, wiedząc, że mnie to denerwuje, sprawiając, że wyrywam się z jego chwytu, moje serce wali gwałtownie, gdy wyrywam mu broń z ręki.
Pamiętam, gdy byłam dzieckiem, nie rozumiałam dlaczego jestem nielubiana. Czasem były dzieci w Wataze szepczące za moimi plecami, ale nie odważyły się na nic, ponieważ jestem córką ich Alfy. Poza tym, nie byłem osobą, z którą można było sobie pozwolić na zadzieranie, zawsze sprawiałam, że każdy, kto próbował mnie skrzywdzić lub kogoś, kogo kocham, cierpiał.
Jednak jest jedno imię, które nigdy mnie nie opuściło - Dziwoląg.
„Zrób to.”
Patrzę na swojego chłopaka, on wie, że nienawidzę tego określenia, ale i tak go używa... To moja wina, to ja byłam na tyle naiwna, by powiedzieć mu moje najciemniejsze sekrety.
„Dobrze.” pluję, obracając się, udając że spełniam jego rozkaz i podnoszę broń.
Co powinnam zrobić?
„Zastrzel go, Kochanie.” Jego cichy głos, przesiąknięty groźnym ostrzeżeniem, dochodzi zza moich pleców.
Moja ręka drży, gdy wpatruję się w jękającego wilka na podłodze.
Jego oddech jest tak płytki...
Żadna ilość logiki nie uzasadnia tego.
Nie zamierzam tego zrobić, ale pokusa, by odwrócić się i zastrzelić mojego tak zw. chłopaka, kusi mnie.
Opuściłam broń, śmiech cichnie, gdy napięta cisza spada na moje akty nieposłuszeństwa.
„Nie zamierzam-”
Zachłysnę się, gdy coś uderza mnie od tyłu, sprawiając, że przypadkowo naciskam spust, ciało na ziemi drży, zanim się uspokoi.
„Nie!” Krzyczę, upuszczając broń, biegnęc do boku wilka.
Nie, nie, nie!
Śmiech podąża za mną, gdy patrzę na wilka przede mną, nie czuję jego tętna, ale nawet nie przemienia się w formę ludzką. Cokolwiek zawierają te kule, jest śmiertelne, działa tak szybko, że nie zdążył się nawet przemienić z powrotem."Judasz!" Krzyczę.
Nastaje cisza, gdy wpatruję się w mężczyznę stojącego tam, zimne spojrzenie skierowane na mnie. Choć nic nie mówi, gniew w jego oczach sprawia, że krew mi zamarza. Nie znosi braku szacunku.
"Nie rozmawiasz ze mną w ten sposób." Szepcze groźnie, zbliżając się do mnie. Chwytając garść krwawego futra wilka, unosi jego ciało z ziemi jednym ruchem. "To ty to zrobiłaś." Przy tych słowach rzuca ciężkie ciało martwego wilka na mnie, a jego waga przygniata moje nogi.
"Żal ci go? To się nim zajmij!" Warczy, gdy patrzę na niego wściekle. Moja złość rośnie, gdy próbuję odepchnąć ciało wilka.
"Kto powiedział, że możesz wstać, moje zwierzątko?"
"To nie jest żart! Mam dosyć ciebie i twoich chorych sposobów." Pluję z rezygnacją.
On nie różni się od innych, ba, jest gorszy.
Jego oczy się ściemniają, chwytając garść moich włosów.
"Oh, nie skończymy, dopóki ja nie powiem." Warczy groźnie.
"Nie jesteś moim własnością, nie jestem twoim zwierzątkiem!" Syczę, wpatrując się w niego z wyzwaniem.
On po prostu głośno się śmieje, jakby moje dziecinne słowa go bawiły, ale ja wiem lepiej. Jest poza siebie złością; właśnie go zbeształam przed jego ludźmi. Nie wybaczy mi tego.
"Tak, tak zrobię. Mam dosyć ciebie." Pluję, serce wściekle mi bije.
Szarpie moją głowę gwałtownie, a używając ręki, którą chwycił wilka, wciera krew po mojej twarzy, zanim brutalnie mnie popycha na ziemię.
"Myślę, że nadszedł czas, by pokazać ci dokładnie, komu przynależysz." Pluje, uderzając mnie w twarz, sprawiając, że moje widzenie się ściemnia...
Wyskakuję nagle z łóżka, całe ciało przemoczone potem, gdy wspomnienia tamtej nocy znów napełniają moje myśli. Serce mi gwałtownie bije, gdy rozglądam się, i zajmuje mi kilka chwil, by zdać sobie sprawę, że jestem w swojej sypialni. Bezpieczna.
Z trudem oddychając, wstaję z łóżka i kieruję się do przyległej łazienki, chlapnąć sobie twarz wodą.Minął rok, odkąd odeszłam od mojego toksycznego byłego, rok od kiedy myślałam, że skończyłam z nim na zawsze. Aż do dwóch dni temu, gdy dostałam film z tamtej nocy wraz z wiadomością: "Pamiętaj, że wiem, co zrobiłaś."
Żołądek mi się zwija, czuję się chora, gdy te słowa rozbrzmiewają w mojej głowie.
Zamykam kran i głęboko oddycham, wracając do mojej sypialni.
Jestem bezpieczna tutaj... prawda?
Niezależnie od tego, ile razy to przemyślę, nie wiem, jak się w to wszystko wplątałam.
Najgorsze jest to, że gdyby moi rodzice wiedzieli, byliby bardziej niż rozczarowani mną, a jedno, czego najbardziej nienawidzę, to ich zawodzić.
Mimo że moi rodzice nie są już Alfa z bratem przejmującym władzę, wciąż cieszą się szacunkiem, ich reputacja jest znana w całym kraju, a tata zasiada w Radzie Króla Alfa. Jest także jednym z Elitarnej Jedynastki, tytuł nieoficjalnie nadany najpotężniejszym Alfom naszych czasów, a ja tylko pogarszam sprawy.
Chciałabym, żebym go nigdy nie poznała, chciałabym móc cofnąć czas. Spoglądając na zegar, zdaję sobie sprawę, że jest piąta rano.
Powinnam spróbować się trochę wyspać. Wyłączam lampkę, gdy nagle telefon piszczy.
Napięcie wzrasta, marszczę brwi, patrząc na eleganckie urządzenie. Głęboko oddycham, odblokowuję go i czytam wiadomość.
"Nie możesz spać? Cóż, dam ci coś, o czym pomyśleć. Wróć do mnie, a myślę, że cała twoja rodzina z przyjemnością obejrzałaby te wszystkie filmy. Chcesz, żeby zobaczyli, jak DZIWACZNA potrafi być ich mała dziewczynka?"
Wiem, o jakie inne filmy mu chodzi, i robi mi się niedobrze.
Nieświadomie zasłaniam ustami usta, żołądek mi się zwija, gdy spojrzę w stronę okna.
On mnie obserwuje.
Podchodzę do okna i wychylam się. Serce mi wali, gdy przeszukuję ciemność na zewnątrz.
Nic.
Nie widzę niczego nietypowego... Czyżby tylko sobie ze mną żartował?
Mój telefon znów piszczy i spoglądam na nową wiadomość, która pojawia się na ekranie, wiadomość, która sprawia, że moja krew zastyga w żyłach.
"Widzę, że wciąż śpisz w samej bieliźnie."
