Rozdział 216

MARCEL.

Wjeżdżam na teren watahy, jadąc powoli, patrząc w górę na Krwawy Księżyc. Zawsze czuję się trochę samotny w tę noc... Wzdycham ciężko, spoglądając na torby na siedzeniu pasażera i lekko się uśmiecham.

Byłem dzisiaj u Alejandro, a Kiara dała mi mnóstwo rzeczy dla Azury. Jest bardzo podekscyto...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie