Rozdział 1

PRZESKOK DO PRZODU

PERSPEKTYWA LUXURII

Chłodny wiatr smagał przez kamienne łuki watahy na Górze Popiołów, wpadając do dużej komnaty, w której siedziałam.

Chłodny wiatr był niczym w porównaniu z lodowatym strachem w moim sercu.

Na zewnątrz, na dziedzińcu, przygotowywano ceremonię. Nie była to ceremonia ślubna, jak wymagała moja linia, lecz ceremonia parowania.

Byłam pierwszą w mojej linii, która miała być sparowana bez właściwej ceremonii ślubnej.

Dziś była noc pełni księżyca.

Dziś miałam zostać połączona, nie z mężczyzną mojego wyboru. Nie z mężczyzną, którego zawsze kochałam. Nawet nie z mężczyzną bliskim mojemu wymarzonemu. Lecz z bestią, która rządziła sąsiednimi ziemiami żelazną łapą. Alfą Północy.

Ściskałam srebrny medalion na mojej szyi. Prezent, który podarował mi mężczyzna, z którym zrobiłabym wszystko, aby spędzić resztę życia, Beta z watahy mojego ojca, Beta Kahel. Był moim tajnym kochankiem. Ale los był tak okrutny, że nas rozdzielił.

Kahel przysiągł, że wyzwie Alfę Północy, Alfę Parthe, na walkę o naszą miłość... ale co, jeśli ciemność tego wroga, Alfa Parthe, już przeniknęła do mojej duszy, zanieczyszczając moją niewinność?

Pukanie do drzwi komnaty sprawiło, że moje serce podskoczyło. To była Rella, moja przyrodnia siostra.

"Moja pani," mruknęła, oczy błyszczące złośliwością znacznie głębszą niż zwykła zazdrość, jej głos ociekający szyderstwem, "On przybył. Przeklęty Alfa."

Radość w głosie Relli. Satysfakcja na jej twarzy. Wysyłała mnie na śmierć. Wszyscy nie mogli się doczekać, żeby się mnie pozbyć. Mój ojciec, macocha, rodzeństwo, członkowie watahy. Wszyscy.

Wszyscy widzieli we mnie przekleństwo. Dowiedziawszy się, że jestem sparowana z Alfą Parthe, potwierdzili, że naprawdę jestem przeklęta i zasługuję na to, by być sparowana z kimś równie przeklętym jak ja.

Żadna kobieta sparowana z Alfą z linii Watahy Dzikiego Wilka nie przeżyła więcej niż dwa lata. Wszystkie znikają tajemniczo.

Zobaczyłam swoje odbicie w lustrze. Moje ciepłe niebieskie oczy nagle zabłysły matowym odcieniem czerwieni, ale zniknęło tak szybko, jak się pojawiło. Wystarczająco szybko, by Rella tego nie zauważyła.

To był sekret, o którym nikt nie wiedział. Sekret, od którego próbowałam uciec po zakazanej nocy z przeklętym Alfą.

Nocy, której żałuję.

Uciekłam od niego, jak tylko nastał świt, jeszcze zanim obudził się ze swojego snu, ale los wytyczył idealną mapę i doprowadził go prosto do drzwi mojego ojca dwa dni temu, przybywając, aby rościć sobie prawa do swojej partnerki.

JAK TO WSZYSTKO SIĘ ZACZĘŁO.

Rozdział 1

PERSPEKTYWA LUXURII

Biegłam tak szybko, jak tylko mogły mnie ponieść nogi przez las. Zbliżała się zima; dni były dość chłodne, a noce lodowato mroźne.

Ziemia była pokryta oceanem kamieni, a trzmielina ukrywała ostre gałęzie leżące pod spodem; dlatego nie miałam pojęcia, że gałęzie i ostre kamienie czekały na nieszczęśliwego gościa.

Drzewa wokół lasu były karłowate i cienkie; nie było żadnego miejsca do ukrycia. Nocne niebo było czyste, bez żadnych łez. Czyste. Jasne.

Dzisiejsza noc miała być inna—nawet wyjątkowa. Moje 21. urodziny. Noc, w której mogłam przynajmniej mieć nadzieję na odrobinę uczucia od Alpha Odrena, człowieka, który nazywał się moim ojcem. Zamiast tego, wybrał tę noc, aby ukarać mnie ponownie, przypomnieć mi, że jestem tylko plamą na jego dziedzictwie.

Upokorzenie było gorsze niż zwykle. Przed całym stadem oskarżył mnie o bycie przekleństwem, hańbą dla honoru naszej rodziny. Słowa nadal odbijały się echem w mojej głowie, rozrywając moje już kruche serce.

Nie mogłam tego dłużej znieść—obelgi, zimne spojrzenia, ciągłe przypomnienia, że jestem niechciana. Dziś wieczorem coś we mnie pękło, i uciekłam.

Moje bose stopy uderzały o nierówną ziemię, ostre gałęzie i kamienie ukryte pod trzmieliną cięły moją skórę. Ból narastał z każdym krokiem, ale przyjmowałam go z wdzięcznością, używając go, aby zagłuszyć wspomnienia okrutnych słów mojego ojca i nienawistnych uśmiechów moich przyrodnich rodzeństwa i jego kochanek.

Natychmiast przekształciłam się w pięknego białego wilka i pobiegłam głębiej w gęsty las, nie bojąc się ciszy nocy.

Przekroczyłam granicę, strumień, który oddzielał Południe od przerażającej Północy.

Szeptano, że potwór z Północy zawsze terroryzował granice Południa, Wschodu i Zachodu. Ale teraz, nie obchodzi mnie to. Lepiej, żeby mnie zaatakował potwór nocy, niż znosić więcej okrucieństwa od mojego ojca i przyrodniego rodzeństwa.

Zastanawiałam się, dlaczego mój ojciec, Alpha Odren, nienawidził mnie z taką pasją. Czasami czuję zazdrość wobec mojego rodzeństwa. Byli kochani. Czczeni. Traktowani jak królowe. Ale ja byłam traktowana jak wyrzutek.

Codziennie życzę sobie, żeby moja matka była tutaj ze mną. Mówili, że odeszła, jak tylko mnie urodziła. Niektórzy mówili, że bała się wychowywać przeklęte dziecko, inni, że nie mogła znieść okrucieństwa mojego ojca, a jeszcze inni, że zmarła po moim narodzeniu.

Gdy biegłam przez Północ, coś w powietrzu się zmieniło. Zapach, muskularny i potężny, uderzył mnie jak ściana. Instynkty mojego wilka zareagowały, mieszanka strachu i czegoś jeszcze—czegoś znacznie bardziej niebezpiecznego. Zwolniłam, uszy nastawione, skanując ciemność w poszukiwaniu jakiegokolwiek znaku ruchu.

I wtedy to usłyszałam—niski, gardłowy pomruk, dźwięk wibrujący przez ziemię pod moimi łapami.

Jako odważna młoda dziewczyna, zamiast uciekać, moje nogi prowadzą mnie w kierunku tego dźwięku.

Przybrałam z powrotem ludzką formę, zbliżając się do polany, a oddech utknął mi w gardle. Moje nagie ciało było skąpane w blasku księżyca, ale ledwo zauważałam chłód; wszystkie moje zmysły skupione były na źródle tego pomruku. Ruszyłam naprzód, stąpając na palcach przez zarośla, aż go zobaczyłam—jego.

Bestię, o której szeptano wśród wilków i innych nadprzyrodzonych istot. Do tej chwili myślałam, że to tylko bajki opowiadane, by straszyć nieposłuszne dzieci.

A dziś czuję się jak najbardziej nieposłuszne dziecko, jakie kiedykolwiek żyło, bo nie tylko słyszałam o tej historii, ale byłam jej świadkiem na własne oczy.

Zamarłam na miejscu. Ogromny, brązowy wilk, dwa razy większy niż jakikolwiek, którego kiedykolwiek widziałam, przykucnął obok bezwładnego ciała. Jego oczy świeciły oślepiającą czerwienią, kolorem krwi i ognia, gdy z zadowoleniem obserwował swoje zabójstwo.

Serce waliło mi o żebra, gdy zdałam sobie sprawę, że to nie był zwykły wilk. To był potwór z Północy—stwór, który nawiedzał koszmary wielu.

Zakryłam usta, powstrzymując jęk, który groził, że wydostanie się z moich ust, stojąc zamrożona za nim.

Zanim zdążyłam się cofnąć, potwór odwrócił głowę, jego wzrok utkwiony we mnie, powodując falę przerażenia, która przeszła przez moje ciało.

Chciałam krzyczeć, uciekać, ale moje kończyny odmówiły posłuszeństwa. Serce biło mi nierówno, nie tylko ze strachu, ale z czegoś znacznie bardziej niebezpiecznego—niewytłumaczalnego przyciągania do stworzenia, od którego powinnam uciekać.

Z przerażającym trzaskiem, potworny wilk przemienił się w ludzką formę. Noc była tak ciemna, że nie mogłam dostrzec jego rysów, ale jego rozmiar i obecność sprawiły, że zamarłam. Moc emanująca od niego była dusząca, ciemna siła, która zdawała się oplatać moją duszę, przyciągając mnie bliżej, mimo że mój umysł krzyczał, żeby uciekać.

"No, no," jego głos zabrzmiał nisko i niebezpiecznie, "Co my tu mamy?" zwrócił się do mnie, robiąc powolne, drapieżne kroki w moją stronę, nie zwracając uwagi na swoją nagą formę.

Czy tak to się skończy? Rozszarpana przez bestię z Północy, tak jak niezliczone inne osoby, które zbliżyły się zbyt blisko jego terytorium?

Łzy zamazały mi wzrok, gdy się zbliżał, ale pod moim przerażeniem coś innego się poruszyło—niepokojące ciepło, zdradziecka gorączka, która rozprzestrzeniała się przez moje żyły, przykuwając mnie do miejsca.

Czy on mnie zabije? Czułam się całkowicie bezbronna i bezradna.

„Gdzie się wybierasz, mały kolego?” Głos był głęboki i chrapliwy, przeszywając mnie dreszczem na całym ciele.

Co on właśnie powiedział?

Kolego?

Czy dobrze go usłyszałam?

Byłam zbyt przerażona, żeby zauważyć, jak mój wilk skacze z radości w zakamarkach mojego umysłu. Byłam zbyt przerażona, żeby zauważyć dziwne przyciąganie, które poczułam, gdy tylko go zobaczyłam.

Czy wszechświat robi mi okrutny żart? Jak mogę być związana z potworem z Północy?

Chciałam uciec od niego, ale jakaś dziwna siła przykuła mnie do miejsca. Patrzyłam szeroko otwartymi oczami, jak ten potwór powoli zmniejsza odległość między nami.

Jego nagie ciało zaskakująco kusiło mnie, żeby przyjrzeć się lepiej, ale byłam zbyt przerażona, żeby nawet mrugnąć okiem.

„Proszę... Proszę, nie zabijaj mnie. Przepraszam. Ja...” wykrztusiłam, nadal nie mogąc zrobić kroku. Czułam, jak gorące łzy spływają po moich policzkach.

„Zranić? Dlaczego miałbym zranić własnego partnera?” zapytał z diabelskim uśmiechem. Jego słowa brzmiały trochę uspokajająco, ale spojrzenie w jego oczach mówiło coś zupełnie innego.

Jego czarne jak smoła oczy przeszyły moje małe ciało, uświadamiając mi, że również jestem naga. Biegałam w formie wilka.

Teraz jestem podwójnie przerażona.

Wilk potwora zdawał się cieszyć tym, co widział, z tępym błyskiem w oczach.

„Proszę, ja po prostu... odejdę i... nigdy...” jąkałam się, łykając jego silny zapach. To było prawie tak, jakby celowo uwolnił więcej swojego zapachu w atmosferę.

Był Alfą. Jego aura była tak potężna, że sprawiała, że traciło się całą wolę. Jego oczy były jak sama śmierć.

Jego ręka powoli przesuwała się po moim policzku, w dół do szyi, w końcu spoczywając na pępku. „Nigdy nie wiedziałem, że będę błogosławiony taką pięknością jako partnerką.” Jego bogaty, męski głos mówił, mając w sobie nutę posiadania.

Zmniejszył małą odległość między nami, tak że oboje mogliśmy poczuć ciepło promieniujące z naszych ciał, jego ciepły oddech muskał skórę mojego czoła.

Miał sześć stóp i jeden cal, podczas gdy ja ledwo pięć stóp i cztery cale.

Idealne dla niego. Podobało mu się to. Jego oczy mówiły wszystko.

Jego palec uniósł mój podbródek, żeby spotkać jego płonące spojrzenie. „Myślę, że Bogini Księżyca ma dla nas zaplanowaną tę noc. Nie sądzisz?” Jego głos stał się gruby i ciężki, gdy poczułam jego wypukłość naciskającą na mój brzuch.

Czy nie powinnam zwiększyć odległości między nami? Powinnam, ale to było niemożliwe.

Drżałam, nie tylko z zimna, ale z dziwnej, upajającej mocy, którą emanował. Powinnam uciekać, powinnam walczyć, ale zamiast tego znalazłam się kołysząc się bliżej, przyciągana do ciemności, którą wiedziałam, że mnie pochłonie.

Następny Rozdział