Rozdział 117

LUXURIA.

Czekałam nerwowo na jego powrót. Serce waliło mi w piersi, ale od czasu do czasu brałam głębokie oddechy, by je uspokoić.

Chciałam mu podziękować za uratowanie życia. Po prostu nie wiedziałam jak.

Drzwi w końcu się otworzyły, a on wszedł, zmęczony i spocony.

"Luxuria?" Zawołał, gdy ...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie