Rozdział 88

LUXURIA.

Dashi zajmowała się mną. Skrzywiłem się, gdy jej delikatne ręce nałożyły kolejną chłodzącą warstwę maści na moje rany.

Nie goiłem się wystarczająco szybko, co trochę mnie martwiło. Chociaż bicz był zanurzony w wilczej trawie, minęły już dwa dni, a nie było żadnych oznak gojenia.

„Martwię...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie