Rozdział 116

Cisza była tak intensywna, że można było usłyszeć upadającą szpilkę.

Jedna kropla krwi spadła, przerywając bezruch.

Nagle niebo eksplodowało grzmotem i błyskawicami, a ulewny deszcz zaczął padać. Pioruny rozdzierały niebo, jakby próbowały je rozerwać na strzępy.

Michał patrzył zimno na swoją krwa...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie