Rozdział 127

Oczywiście, nazywanie tego konserwatywnym było trochę przesadą. Sukienka ledwo sięgała jej kolan.

Przed lustrem.

Włosy Sophii swobodnie opadały na jej ramiona, jej gładka skóra odsłonięta przez ramiączka sukienki, jej długie, piękne nogi kusząco widoczne, dodając jej uroku.

Sophia uśmiechnęła się...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie