Rozdział 74

„Naprawdę jej teraz bronisz?” Evelyn była wściekła, praktycznie krzycząc. „Zwolnij tę małą dziwkę, i to teraz!”

„Mamo.” Twarz Michaela była blada, a napięcie w pokoju było gęste. Mówił niskim, stanowczym głosem: „Firma jest moja, i decyzje kadrowe też są moje.”

„Nawet nie zamierzasz słuchać swojej...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie