Rozdział 174 Usuń wszystkie rekordy

Po tych słowach Ian rzeczywiście odwrócił się i wyszedł, jego kroki były pewne, bez najmniejszego wahania.

Ten wyraz spokojnego pogodzenia się z losem natychmiast zmiękczył pierwotnie strzeżone serce Kumba...

Pomyślał o swoim własnym zagubieniu przez te wszystkie lata, o tej "bezdomnej" samotności...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie