Rozdział 55 Prawie zgwałcony

James szybko chwycił kurtkę przewieszoną przez oparcie krzesła, na palcach wyszedł z sypialni i praktycznie zbiegł po schodach, biegnąc aż na plażę.

Nocna plaża pozbyła się dziennego zgiełku, zostawiając jedynie chłodną morską bryzę niosącą słony posmak, który uderzył go w twarz, w końcu trochę ocz...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie