Rozdział 5 - Napęd

Spakowałam swoje torby i przeglądałam swoje rzeczy, aby upewnić się, że niczego nie zapomniałam. Minął tydzień odkąd Taylor pojechała do Greenwoods. Rocky i ja mieliśmy dzisiaj do niej dołączyć na jutrzejszy pogrzeb Grace. Wzięłam wolne w piątek, a Rocky udało się zamienić swoje zmiany na inne dni. Taylor dzwoniła codziennie i chciała wiedzieć, co słychać u Blake'a. Szczerze mówiąc, nie było o czym mówić. Widziałam Blake'a tylko w pracy.

Kiedy wychodziłam z biura, by wrócić do domu, on wciąż był pochłonięty dokumentami i papierami. Kiedy rano przychodziłam do pracy, on już tam był, prowadził spotkania i nadrabiał zaległości. Po naszym lunchowym spotkaniu w jego biurze w poniedziałek, najwięcej, co powiedzieliśmy sobie, to "cześć" lub "hej", mijając się w korytarzach. Wpadł do mojego biura w środę, by zapytać, jak się ma Taylor, a kiedy odpowiedziałam, że dobrze, pogrzeb jest w piątek, jego telefon zadzwonił i musiał wyjść.

Myślałam, że po naszej rozmowie o zaczynaniu od nowa, będzie chciał spotkać się na kolację albo coś, ale szybko zrozumiałam, że może przeprosił tylko dlatego, że czuł się źle. Nie dlatego, że naprawdę chciał być przyjacielem, po prostu czuł się źle, prowadząc mnie za nos, a potem ignorując.

Ponieważ mieliśmy pracować tak blisko siebie, w jego najlepszym interesie było być po mojej dobrej stronie. Szczerze mówiąc, przestałam się tym przejmować. Nigdy nie pozwalałam, by takie rzeczy mnie martwiły i nigdy nie będę. Po prostu wiem, jak trzymać dystans i nie dać się złapać w jego przyjacielski pułapkę ponownie.

Pukanie do drzwi wyrwało mnie z myśli. Rocky musiał przyjść po mnie. Zapięłam torby i zaniosłam je do drzwi.

Otworzyłam drzwi, żeby go wpuścić.

„Rockz, czy Taylor potrzebuje czegoś jeszcze?” zapytałam, odwracając się, by wziąć torebkę i klucze.

„Nie jestem pewien, czy potrzebuje,” odpowiedział znajomy głos, który nie należał do Rocky'ego. Odwróciłam się i zobaczyłam Blake'a stojącego w drzwiach. Wciąż miał na sobie garnitur. Boże, jak dobrze w nim wyglądał!

„Blake, co ty tu robisz?” zapytałam. Była 15:00 i naprawdę nie spodziewałam się go nigdzie indziej niż w jego biurze, z nosem w papierach.

„Cóż, miałem się z tobą spotkać dzisiaj, ale kiedy zapytałem o ciebie, powiedziano mi, że wyszłaś wcześniej i nie wrócisz do poniedziałku. Wtedy przypomniałem sobie, że mówiłaś, iż pogrzeb jest w piątek. Pomyślałem więc, że wpadnę się pożegnać i przyniosłem to dla Taylor.” Powiedział i podniósł mały koszyk z kwiatami i czekoladkami. Cholera, to było słodkie z jego strony.

„Aww, to miłe z twojej strony. Na pewno jej się spodoba. Z tego, co słyszałam, już tonie w czekoladach” powiedziałam i zaśmiałam się. Blake zaśmiał się, a moje wnętrzności zadrżały. Co się ze mną działo? Od kiedy to wszystko się zaczęło!

Winda zadzwoniła i Rocky wyszedł. Zobaczył koszyk w mojej ręce i uśmiechnął się złośliwie.

„Nawet nie zaczynaj wymyślać pomysłów! To dla twojej dziewczyny” wskazałam na niego.

Zaśmiał się „Po pierwsze, ona nie jest moją dziewczyną, a po drugie, to słodkie, na pewno jej się spodoba”.

„Hej, stary, miło cię znowu zobaczyć. Rosy mówiła, że ciężko pracujesz. Nie myślałem, że zobaczę cię przez jakiś czas” zrobili mały męski uścisk. Cholera, Rocky! To, co ci mówię, nigdy nie powinno być powtarzane!

„Ahh, tak, człowieku, po prostu jestem zajęty w pracy. Mam kilka rzeczy do załatwienia, więc dziadek każe mi pracować jak małpa. Dzięki całej tej pracy, mogę tu być przez jakiś czas. Więc kiedy wrócicie, może wypijemy coś razem” powiedział swobodnie.

To mi przypomniało.

„Hej, Blake. W sobotnią noc jakiś facet walił w twoje drzwi. Miał ze sobą trzech innych ludzi i robił się bardzo zły, bo nie otworzyłeś” powiedziałam, chwytając swoje torby dla Rocky'ego.

„Cholera jasna. Powiedz mi, że miał blond włosy i wyglądał trochę jak ja?” zapytał, drapiąc się po głowie. Skinęłam głową.

„Tak, jeśli kiedykolwiek go zobaczysz i zapyta o mnie, po prostu powiedz, że nie wiesz, gdzie jestem i żeby się wypchał” zaśmiał się. „To mój młodszy brat. Zero zainteresowania życiem. Uwielbia pić i imprezować, a każdą noc spędza w innym łóżku. Musiał usłyszeć, że jestem tutaj.”

„Aha, okej. No cóż, powiem mu, jeśli się pojawi” powiedziałam, zamykając za sobą drzwi. „Trzymaj się z dala od kłopotów, gdy nas nie będzie” zaśmiałam się. Rocky załadował dla nas windę.

„Zrobimy sobie drinki, jak wrócimy, stary. Fajnie będzie mieć w końcu kogoś do pogadania. Te dziewczyny doprowadzają mnie do szału” powiedział, a ja uderzyłam go w ramię.

Odwróciłam się i zobaczyłam Blake'a, który stał tam z rękami w kieszeniach, uśmiechając się do mnie i Rocky'ego. Kurczę, ten facet wyglądał gorąco! Dlaczego musiał się dzisiaj pojawić i znów wzbudzić we mnie emocje?

Gdy Rocky jechał autostradą, rozglądałam się, podziwiając zieleń. Mogłam to oglądać raz w miesiącu, ale w tym miesiącu mogłam upiec dwie pieczenie na jednym ogniu.

„Rockz, myślisz, że mogłabym pożyczyć twój samochód na kilka godzin jutro? Nie będę długo. Taylor ma zapasowy, jeśli będziesz go potrzebował, gdy mnie nie będzie” zapytałam, unikając kontaktu wzrokowego.

„Rosy, nie musisz jej odwiedzać, wiesz” odpowiedział. Czułam jego wzrok na sobie.

„Wiem, ale to musi być zrobione. Więc mogę pożyczyć twój samochód?” W końcu spojrzałam na niego, a on skinął głową.

Podróż do Greenwoods trwała 4 godziny. Rocky zatrzymał się na przydrożnym barze, żebyśmy mogli coś zjeść. Był głodny, bo odebrał mnie prosto po pracy.

„Więc, piękna, powiedz mi. Blake sprawia, że czujesz się napalona?” zapytał, a ja zakrztusiłam się milkshakiem.

„Jesteś dupkiem!” To było wszystko, co powiedziałam, kaszląc i próbując złapać oddech.

Zaśmiał się i uniósł brwi.

„Nie wiem o napaleniu, ale na pewno coś się dzieje” odpowiedziałam szczerze. Mogłam rozmawiać o swoich uczuciach z Rocky'm. Nie był typem faceta, który bałby się słuchać smutnych historii dziewczyn. Dawał dobre rady i naprawdę interesował się tym, co się dzieje.

„Ale nie podoba ci się to, co się dzieje, prawda?”

„Nie za bardzo. Nie chcę, żeby coś się działo. Przecież to mój szef. Jest miliarderem, a ja jestem małym trybikiem w jego ogromnym imperium. Nie chcę się w to angażować. Poza tym jest zbyt błyszczący. Przyciągnie uwagę, a to ostatnia rzecz, której chcę. Szczęśliwie ukrywam się i chcę, żeby tak zostało” odpowiedziałam, bawiąc się słomką. Rocky dokładnie wiedział, o czym mówię. Wiedział wszystko.

„Cóż, wiem, że to nie w twoim stylu, ale nikt nie mówił o angażowaniu się. Jest tutaj na kilka miesięcy, a potem się pakuje i wyjeżdża. Baw się dobrze. Co w tym złego?” Wiedziałam, że nie żartuje i miał rację.

„Nie ma mowy, żebym straciła dziewictwo tylko dlatego, że przystojny facet przeprowadził się naprzeciwko” warknęłam na niego, a on się zaśmiał!

„Ty i twoja cholerna cnota! Dlaczego taka niewinna, Rosy! Kurczę, masz 28 lat! Wyluzuj się!”

Miał rację. Moja cnota była dla mnie bardzo ważna. Nie wiem dlaczego, ale byłam dumna, że udało mi się ją zachować tak długo. Blake oczywiście nie musiał o tym wiedzieć, ale zastanawiałam się, co by było, gdyby się dowiedział.

Skończyliśmy jedzenie i ruszyliśmy w dalszą drogę. Godzinę później zaparkowaliśmy przed rodzinnym domem Taylor. Był ogromny. Państwo Callum byli obrzydliwie bogaci. Pan Callum był neurochirurgiem, a pani Callum była wspólniczką/właścicielką kancelarii prawniczej. Mieli również pieniądze z pokolenia na pokolenie. Dziadkowie Taylor posiadali większość nieruchomości w Greenwoods. Cała dzielnica była nazwana ich imieniem. Taylor miała starszego i młodszego brata. Starszy brat Taylor, Vince, był bardzo atrakcyjny. Nie tak bardzo jak Blake, ale był na co popatrzeć. Taylor zawsze mówiła, że powinnam się z nim związać i zostać jej szwagierką.

Vince był prawnikiem i wspólnikiem w kancelarii swojej mamy. Świetnie wyglądał w tych niesamowitych garniturach. Kilka lat temu wyraził jakieś zainteresowanie mną, a ja powiedziałam mu, że nie chcę, bo jeśli coś pójdzie nie tak, to zrujnuje moją przyjaźń z Taylor i nie mogę tego ryzykować. Jego odpowiedź: „Nie pozwolę, żeby coś takiego się stało”. Był bardzo słodki i szczerze mówiąc, wiedziałam, że byłby w stanie mnie uszczęśliwić, ale po prostu nie mogłam podjąć tego ryzyka. Za każdym razem, gdy go widziałam, próbował w jakiś sposób. Kwiaty, czekoladki, wożenie mnie, zabieranie na kolacje i lunche. Śmieszne było to, że robił to wszystko nawet po tym, jak go odrzuciłam. Nie widziałam go od roku, a Taylor wspomniała, że nadal jest singlem. Ciekawie będzie go znów zobaczyć.

Poprzedni Rozdział
Następny Rozdział