Rytm nas.

Elias wszedł przez frontowe drzwi wyglądając, jakby właśnie stoczył dziesięć rund z dzieciakami z sierocińca i znając go, pewnie tak było. Jego włosy były w nieładzie, koszula poplamiona czymś podejrzanie lepkim, a na szczęce miał zadrapanie, które świadczyło o tym, że jedno z maluchów nieźle go tra...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie