Rozdział 103

POV Killiana

Nie miałem pojęcia, jakim cudem wciąż żyliśmy. Samochód był do góry nogami, kompletnie zniszczony, wszędzie szkło, metal powyginany i porwany jak papier. Przez chwilę panowała cisza, zbyt cicha, aż usłyszałem ochrypły głos Richarda z przodu.

"Alpha... Luna...?" wychrypiał, kaszląc, ...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie