Rozdział sześćdziesiąty ósmy

Brooklyn

Drzwi zamykają się za mną z cichym kliknięciem, a dźwięk ten przenika mnie aż do kości. Czuję, jak każdy oddech w mojej piersi zwalnia i kurczy się, jakby moje ciało rozpoznawało to miejsce, zanim mózg zdążył nadążyć. Mieszkanie Teddy'ego pachnie tak samo jak zawsze - stęchłym dymem, potem...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie