Aspen-Rozdział trzeci
Aspen
„Och, uh... Ja tylko...” mówię, wskazując na drogę, nie bardzo wiedząc, co powiedzieć.
On się śmieje i otwiera drzwi swojej ciężarówki, wysiadając. Cholera, myślałam, że jest przystojny, gdy zobaczyłam go na boisku, ale z bliska, gdzie mogę wyraźnie zobaczyć ciemnoniebieską gwiazdę wokół jego tęczówki, zobaczyć te usta z bliska i poczuć jego perfumy, to już inna liga.
Uśmiecha się do mnie, jego duża sylwetka góruje nade mną, mającą zaledwie metr pięćdziesiąt pięć wzrostu.
„Jestem Boston, a to mój brat Lincoln.” Mówi, wskazując na chłopaka, którego teraz widzę, że jest drugim Jonesem, chociaż nadal nie wiem, który z nich zwrócił na mnie uwagę podczas meczu.
„Idziemy na imprezę. Chcesz dołączyć?”
Tak!
Ale wtedy przypominam sobie, że nie znam tych chłopaków. Mogą mieć złe zamiary, chcieć mnie wykorzystać czy coś.
Zauważa chyba moją niepewność, bo mówi: „Albo możemy cię podwieźć do domu. Ale nie powinnaś chodzić sama w nocy.”
„Dlaczego? Jest tu niebezpiecznie czy coś?” pytam zamiast odpowiedzieć na jego pytanie. „Jesteś nowa w okolicy?” Na moje skinienie głową, kontynuuje: „Nie widziałem cię wcześniej. A co do twojego pytania, nie, zazwyczaj jest tu spokojnie, ale zawsze lepiej być ostrożnym...”
„Prawda,” mruczę, przygryzając dolną wargę.
„Więc, chcesz iść z nami na imprezę czy podwieźć cię do domu?” pyta ponownie, pochylając się, by spojrzeć mi w oczy, gdy odwracam od niego wzrok.
Chciałam iść na imprezę, a teraz cały powód, dla którego chciałam tam iść, stoi tuż przede mną.
„Mogę iść na imprezę,” mówię, uśmiechając się, gdy słyszę, jak jego brat mówi „tak” z wnętrza kabiny ciężarówki.
Przechodząc obok niego, trzyma dla mnie otwarte drzwi od strony kierowcy, gdy próbuję wymyślić, jak najlepiej wspiąć się do jego ciężarówki. Jest podniesiona wyżej niż przeciętna ciężarówka, co sprawia, że jest to trudne, gdy jesteś już niski. Ręce obejmują mnie w talii, powodując, że wstrzymuję oddech, gdy podnosi mnie do ciężarówki.
„Dzięki,” mówię, przesuwając się, aż jestem między Bostonem a Lincolnem. Boston zamyka drzwi po stronie kierowcy i rusza dalej drogą, w tym samym kierunku, w którym miałam iść do domu.
„Jestem Aspen, tak w ogóle,” mówię w ciszy ciężarówki, zdając sobie sprawę, że nie podałam swojego imienia.
„Więc, Aspen, jak ci się podobał mecz?” pyta Lincoln z boku, z figlarnym uśmiechem na twarzy.
„Był świetny. Nie byłam na meczu piłki nożnej od dawna. A wy byliście niesamowici!” mówię, patrząc między braćmi, gdy Boston skręca w tę samą ulicę, na której teraz mieszkam. „Chociaż, nie jestem pewna, kto jest wide receiverem, a kto quarterbackiem?” pytam, spoglądając z Lincolna z powrotem na Bostona, gdy podjeżdża do krawężnika.
Kiedy się rozglądam, zauważam, że jesteśmy na tyle blisko, że widzę mój dom stąd. Co jest prawdopodobnie dobrą rzeczą na później, gdy będę musiała wrócić do domu. Nie będę musiała próbować pijana podawać wskazówek Uberowi, ani nikomu innemu.
„Ja jestem QB,” mówi Lincoln, a potem wskazuje na Bostona, „Bos jest wide receiverem.” Okej, więc to Boston mnie zauważył.
Interesujące.
Obaj chłopcy otwierają swoje drzwi i wyskakują z ciężarówki. Boston odwraca się i oferuje pomoc w zejściu, którą chętnie przyjmuję, żeby nie upaść na twarz. Gdy zsuwam się z siedzenia, jego ręce obejmują moją talię, a moje ciało zsuwa się po jego. Oczy Bostona ciemnieją na ten kontakt, gdy patrzy w dół na mnie, nie zdejmując rąk z mojej talii.
Jego oczy przeskakują z moich, na moje usta, a potem z powrotem na moje oczy, gdy oblizuje wargi. Dotyk jego kciuka na moim policzku wyrywa mnie z tego, co się działo, gdy odgarnia kosmyk włosów z mojej twarzy, „dzięki,” mruczę.
„Chodź, napijemy się. Przyniosę ci butelkę, jak wejdziemy do środka, tylko nie bierz nic od nikogo, okej?” Uh, czy powinnam się martwić? Przygryzając wargę, chichocze, „zawsze lepiej być ostrożnym.”
„To już drugi raz, kiedy powiedziałeś, i cytuję: 'lepiej dmuchać na zimne', czy powinienem się czymś martwić?” pytam, spoglądając to na Bostona, to na Lincolna.
Boston patrzy na Lincolna przez chwilę, a potem zwraca uwagę na mnie. „Były przypadki, że dziewczynom dosypywano coś do drinków, co kończyło się ich wykorzystaniem.” Wygląda na zaniepokojonego, ale nie znam go na tyle dobrze, żeby wiedzieć, czy to rzeczywiście troska.
„Och,” mówię, nie wiedząc, jak na to odpowiedzieć. Zamiast tego patrzę w dół ulicy, zastanawiając się, czy po prostu nie wrócić do domu.
„Będzie dobrze. Po prostu nie bierz niczego od nikogo innego niż ode mnie. Przyniosę ci drinka i otworzę go przed tobą, żebyś wiedziała, że nic w nim nie było mieszane.” Musiał wyczuć moją nagłą niepewność po jego rewelacjach.
Gdy wsuwa swoją rękę w moją, splatając nasze palce i mrugając do mnie, ta niepewność ulatuje, zastąpiona motylkami w brzuchu, gdy na mnie patrzy. Jego troska o całkowicie obcą osobę jest zarówno oczywista, jak i dziwnie wzruszająca.
Idę za nim na imprezę, a gdy Boston wchodzi do środka, rozlegają się wiwaty i okrzyki. Wykonuje ten dziwny uścisk dłoni z niektórymi chłopakami, innym daje jednoręczny uścisk z klepnięciem po plecach, cały czas nie puszczając mojej ręki.
Od czasu do czasu ściska moją dłoń, co sprawia, że spoglądam na niego. „Wszystko w porządku?” pyta, pochylając się, by szepnąć mi do ucha, żebym go usłyszała.
Na moje skinienie głową, prowadzi nas przez tłum w poszukiwaniu czegoś do picia.
Boston i ja jesteśmy na prowizorycznym parkiecie, trzymając piwa wysoko nad głowami, gdy tańczę, ocierając się o jego biodra, a on przyciąga mnie bliżej, odgarniając włosy z mojego ramienia i zaczynając całować moją szyję, co wywołuje mrowienie między moimi udami.
Mam już lekki szum w głowie, ale nie potrzebuję niczego więcej. Bawię się świetnie z Bostonem i chcę pamiętać tę zabawę, gdy obudzę się rano.
Odwracam się w jego ramionach, kołysząc biodrami w rytm muzyki. Boston przyciąga mnie bliżej, jedna z jego nóg wchodzi między moje, tak że prawie siedzę na jego udzie. Biorę kolejny łyk piwa, żeby zwilżyć suche usta, i obejmuję go wolną ręką w talii, tuż nad jego pośladkami, opierając się o niego, gdy tańczymy.
Ktoś przechodzi obok nas, a on daje tej osobie nasze butelki piwa, po czym wsadza obie ręce do moich tylnych kieszeni i pochyla głowę, aż czuję mieszankę mięty i piwa na jego oddechu.
Patrzę mu w oczy, kołysząc biodrami w rytm muzyki. Boston całuje mnie w szczękę, powoli przesuwając się w stronę moich ust, które są tak miękkie, jak sobie wyobrażałam.
Zostajemy na parkiecie, tańcząc, ocierając się o siebie i całując, aż jestem tak podniecona, że pewnie czuje moją wilgoć na swoim udzie przez dżinsy.
Jego ręce były wszędzie na mnie przez całą noc, przesuwając się po moich ramionach, bokach i plecach, jego dotyk rozpala mnie jak drut pod napięciem. Obie jego dłonie obejmują tył mojej głowy, palce wplątują się w moje włosy, gdy pocałunek się pogłębia, a on odciąga mnie z parkietu.
Odsuwając się i przerywając pocałunek, Boston opiera swoje czoło o moje. Ogień w jego oczach mówi mi, że jest tak samo podniecony jak ja. Jakby twardość jego członka między nami nie była wystarczającą wskazówką.
Patrzy mi w oczy, jakby pytał, czy chcę przenieść się gdzieś indziej, a na moje prawie niezauważalne skinienie głową, wsuwa swoją rękę w moją, splatając nasze palce, i prowadzi mnie po schodach do pustego pokoju.
Gdy drzwi zamykają się za mną, moje plecy są oparte o nie, a usta Bostona znowu na moich, pochłaniając mnie, gdy jego ręce wędrują po moim ciele. „Jesteś pewna?” pyta, przerywając pocałunek i opierając nasze czoła o siebie, patrząc mi w oczy. „Piłaś, a ja nie chcę…”




























































































































































































