Rozdział 88

Moje buty chrzęściły w płytkim śniegu. Zamieć z północnych wiatrów, która przybyła w zeszłym tygodniu, sprowadziła śnieg do doliny, pokrywając zamek białą, nieskazitelną kołdrą. Wyglądało to malowniczo z tej perspektywy, gdy przystanąłem, by się temu przyjrzeć.

Wracałem z terenów treningowych, resz...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie