Rozdział 3 Sprzedawanie córki dla chwały

Xavier uniósł kieliszek wina, jego oczy utkwiły w Victorii, nieruchome.

Kieliszek częściowo zasłaniał jego twarz, dodając tajemniczego i złowrogiego charakteru jego wyrafinowanym rysom.

'Łajdak!'

Victoria przeklęła w duchu, jej oczy rzucały w Xaviera pioruny.

Gdyby spojrzenia mogły zabijać, Xavier już dawno leżałby sześć stóp pod ziemią!

Victoria zacisnęła pięści i odwróciła się, kierując się za kulisy.

Kontakt z Xavierem zawsze sprawiał, że Victoria miała ochotę popełnić morderstwo.

Rodzina Chase i rodzina Cole miały długą historię, a Victoria i Xavier byli przyjaciółmi z dzieciństwa, zbliżając się do siebie z wiekiem.

Kiedy rodzina Cole przeżywała trudne chwile, Victoria nie tylko trwała przy Xavierze, ale także wspierała go na każdy możliwy sposób.

Dlatego Xavier i David założyli razem firmę.

Ale kiedy firma zbankrutowała, cała wina spadła na Davida, zostawiając Xaviera bez szwanku.

A teraz, zbliżał się do Emmy z Genesis Corporation, odrzucając Victorię jak wczorajsze wiadomości.

Bezwstydny drań, wykorzystując rodzinę Chase do wspinania się po drabinie społecznej!

"Victoria."

Wilk w owczej skórze przybył.

Xavier zablokował Victorii drogę.

"Dawno się nie widzieliśmy, jak się masz?"

"Przestań udawać, wszyscy wiemy, co zrobiłeś!"

"Naprawdę się o ciebie troszczę!"

"Na samą myśl robi mi się niedobrze, zejdź mi z drogi!"

Victoria próbowała go ominąć.

"Gdybym się nie troszczył, dlaczego zgodziłbym się pomóc Davidowi i pośredniczyć między wami?" Xavier wzrokowo badał szyję i klatkę piersiową Victorii.

Jej szyja była goła, bez śladu makijażu.

Jakby coś sprawdzał, sięgnął, by odgarnąć luźny kosmyk włosów Victorii za ucho, i spojrzał na tył jej szyi.

Victoria szybko odtrąciła jego rękę. "Nie dotykaj mnie swoimi brudnymi rękami!"

Xavier mocno chwycił jej uniesiony nadgarstek.

Wysoki i szczupły, Xavier wyglądał elegancko w garniturze.

Pochylił się blisko Victorii, przypominając jej, jak kiedyś ją całował.

Victoria szybko odwróciła twarz.

Xavier zatrzymał się, patrząc na nią z opuszczonymi oczami.

Na jego ustach igrał ledwo zauważalny uśmiech.

"Victoria, wygląda na to, że twój urok się wyczerpał, pan Cross nie zrobił na ciebie wrażenia?"

Ignorując jego sarkazm, Victoria odwróciła głowę i rzuciła mu ostre spojrzenie.

"Czy mój tata naprawdę cię wysłał, żebyś się wtrącał?" Głos Victorii drżał, gdy zadawała pytanie.

"Po co inaczej miałbym cię oddać Nathanielowi? W końcu, kiedyś byłaś moja!"

"Nie ma mowy! Nie waż się mówić źle o moim tacie!"

Victoria walczyła, żeby uwolnić się z uchwytu Xaviera.

Pomimo zamieszania i niepewności Davida, Victoria zawsze była zapewniona o najlepsze rzeczy od dzieciństwa!

Nie mogła uwierzyć, że David wymieniłby ją na pieniądze!

"Victoria, czy w to wierzysz, czy nie, taka jest prawda."

Xavier powiedział obojętnie.

Serce Victorii biło szybciej, wzięła głęboki oddech, żeby się uspokoić.

Nie była już tą chronioną dziedziczką, którą kiedyś była.

Jeśli Xavier chciał zobaczyć ją zdenerwowaną, pokaże mu swoją opanowanie.

Uśmiechnęła się.

Szczery uśmiech, bez ciężaru.

"Cóż, w takim razie jestem ci dłużna podziękowanie. Pan Cross jest hojny, i jestem całkiem zadowolona."

Z tym, Victoria odeszła.

Xavier był zaskoczony jej niespodziewaną reakcją, stał tam w niedowierzaniu.

Chwilę później, Victoria zatrzymała się, odwróciła i drażniła, "O, i ty też masz hojnego dobroczyńcę. Jesteśmy w tej samej łodzi, więc jeśli nadarzy się okazja, docenię twoje wskazówki, seniorze."

Oboje sprzedawali siebie, kto mógłby ocenić, kto był bardziej honorowy.

Żyły na czole Xaviera natychmiast nabrzmiały, gdy zacisnął pięści, walcząc z emocjami.

W garderobie za kulisami, ręce Victorii drżały, gdy ściskała telefon.

Chciała zadzwonić do Davida i skonfrontować go z tym, co powiedział Xavier.

Zapytać, czy naprawdę wymienił ją na pieniądze!

Ale ostatecznie powstrzymała się.

Co by jej dało to pytanie? Czy miała odwagę zmierzyć się z prawdą?

To tylko wywołałoby więcej kłopotów.

Poza tym, David był taki naiwny, łatwo ulegający gładkim słowom Xaviera.

Xavier był zręcznym manipulatorem!

Lepiej nie pytać, aby mogła użyć tych słów do oszukiwania samej siebie.

Z tą myślą, Victoria wpatrywała się bezmyślnie w swoje odbicie w lustrze.

Gdy bankiet zbliżał się do końca, personel wezwał ją, by wykonała ostatni utwór.

To był trudny utwór, na poziomie profesjonalnym.

Ćwiczyła go niezliczoną ilość razy, pamięć mięśniowa prowadziła jej palce po klawiszach.

Ale na takim wydarzeniu, nawet najpiękniejszy utwór na pianinie był tylko narzędziem do zadowolenia wyższych sfer.

Nikt nie doceniłby go naprawdę.

Oprócz Nathaniela, zaparkowanego w swoim luksusowym samochodzie przy wejściu.

Przejeżdżał tylko obok, ale muzyka go urzekła, polecił kierowcy zatrzymać samochód.

Słuchał w ciszy przez moment, zanim mruknął: "Wysiadamy."

Jego przystojny ochroniarz, który śledził go, natychmiast wysiadł z przedniego siedzenia i otworzył drzwi.

Gdy Nathaniel wszedł do sali, atmosfera się zmieniła, a wszyscy wydawali się wstrzymać oddech, napięcie w powietrzu nieco opadło.

"Pan Cross!"

"Pan Cross jest tutaj!"

Goście wyprostowali się trochę, zbliżając się do Nathaniela jak na pielgrzymkę, oferując uśmiechy i pochlebstwa.

Adrian i Emma również się zbliżyli.

"Wujku Nathanielu, myślałam, że cię nie będzie? Uczta już się zaczęła." Emma zarzuciła ramię na ramię Nathaniela, mówiąc słodko.

"Tylko przejeżdżałem, pomyślałem, że zajrzę."

Adrian zaśmiał się, "Wujku Nathanielu, powinniśmy powiedzieć kuchni, żeby przygotowała więcej dań?"

"Nie trzeba."

Podczas gdy tłum rozmawiał, Xavier podszedł, by zaproponować toast, ale znaczące spojrzenie Nathaniela sprawiło, że przeszył go dreszcz.

Odkąd Xavier wysłał Victorię, Nathaniel nie zwracał na nią uwagi. Czy coś poszło nie tak między nimi?

Ale z reakcji Victorii i zachowania Nathaniela nie wyglądało to na katastrofalny upadek, który pozostawiłby go oszołomionym na bankiecie.

Xavier mógł tylko spekulować i dostosować swoje działania.

Na szczęście, Nathaniel nie poruszył tego tematu później, co uspokoiło jego nerwy.

Przy takim zamieszaniu na sali, trudno było Victorii nie zauważyć.

Dyskretnie zerknęła na tłum i łatwo dostrzegła Nathaniela.

Wyróżniał się najbardziej.

Wysoki i władczy, w rozpiętej białej koszuli i dobrze dopasowanych spodniach, które podkreślały jego sylwetkę.

W chwili, gdy Victoria zerknęła, jej oczy spotkały się z oczami Nathaniela.

Ich spojrzenia się skrzyżowały.

Serce Victorii zabiło mocniej, co spowodowało, że uderzyła w zły klawisz na pianinie.

To była sytuacja, z którą nigdy wcześniej nie miała do czynienia podczas występu, jej umysł zgasł.

Zakończyła utwór opierając się na pamięci mięśniowej, potem ukłoniła się i pośpiesznie zeszła ze sceny.

W głębi duszy wiedziała, że nikt nie zauważył jej błędu.

Wróciła do garderoby, spakowała swoje rzeczy, przygotowując się do wyjścia.

Gdy dotarła do drzwi garderoby, zobaczyła wieczornego ochroniarza, który ją eskortował, stojącego prosto i wysoko.

"Panno Chase, pan Cross chce się z panią zobaczyć."

Poprzedni Rozdział
Następny Rozdział