Rozdział 9 Kara za przekroczenie granicy

Po powrocie do domu, Victoria szybko wzięła prysznic, przebrała się i pośpieszyła na plan.

W tym czasie Nathaniel jakby rozpłynął się w powietrzu, nie kontaktując się z nią w ogóle.

Bezmyślnie wykręciła numer, którego wcześniej używał Sam, ale tak jak się spodziewała, nie mogła się połączyć.

W tym związku czuła się całkowicie bezsilna.

Tylko Nathaniel mógł się z nią skontaktować, podczas gdy ona nie miała możliwości dotarcia do niego.

Czuła wewnętrzną pustkę, której nie potrafiła opisać słowami.

Pewnego dnia, przygotowując się do swoich zajęć, zobaczyła, jak David wraca podekscytowany z plikiem grubych dokumentów w ręku.

Ostatnio przychodził i wychodził o dziwnych porach, wyglądając tajemniczo. Pewnie znów marzył o szybkim wzbogaceniu się.

Victoria nie chciała się w to angażować, wiedząc, że interesy Davida zawsze były studnią bez dna, a ona nie miała dodatkowych pieniędzy na zbędne wydatki.

  • Tato, nie współpracujesz znowu z Xavierem przy jakimś biznesie, prawda? - zapytała mimochodem.

  • Zasoby większe niż Xavier! - wykrzyknął David, machając entuzjastycznie ręką. - Tym razem to współpraca z Genesis Corporation!

  • Genesis Corporation? - serce Victorii zabiło szybciej, ogarnęło ją poczucie niepokoju.

  • Jak udało ci się nawiązać kontakt z Genesis Corporation?

  • Oczywiście przez twojego chłopaka!

Victoria była oszołomiona! Kontaktowanie się z Nathaniel?

Nathaniel nie znosił, gdy robiła coś na własną rękę, to zdecydowanie przekraczało granice!

W tym momencie zadzwonił jej telefon, szybko odebrała.

  • Panno Chase, będę za trzydzieści minut.

  • Dobrze.

Po zakończeniu rozmowy Victoria poczuła burzę emocji.

Nagle zdała sobie sprawę, że za każdym razem, gdy Sam ją odbierał, nigdy nie pytał, gdzie jest, co oznaczało, że zawsze była obserwowana przez Nathaniela?

Myśląc o tym, Victoria poczuła się jeszcze bardziej nieswojo.

Wkrótce przyjechał Sam, a samochód ruszył.

Czując niepokój, Victoria mogła tylko zwrócić się do Sama po odpowiedzi.

  • Sam, czy pan Cross był ostatnio w dobrym nastroju? - zatrzymała się. - Coś niezwykłego?

Victoria czekała chwilę, ale Sam milczał.

Wiedziała, że Sam już nie odpowie.

Chociaż grała rolę kanarka Nathaniela, Sam był dla niej w miarę życzliwy.

Tym razem, z jego milczeniem, zdała sobie sprawę, że prawdopodobnie była tylko pionkiem, którego Nathaniel porzucił?

Przez całą drogę Victoria czuła się, jakby była pod intensywną obserwacją, wewnętrznie dręczona.

W końcu samochód zatrzymał się przed eleganckim klubem.

Sam poprowadził ją przez wystawne lobby, prosto do ekskluzywnej windy na najwyższe piętro, zatrzymując się przed drzwiami luksusowego prywatnego pokoju, i chłodno powiedział: - Panno Chase, proszę wejść.

Formalny ton sprawił, że Victoria poczuła się jeszcze bardziej nieswojo, czując, że jej szczęście właśnie się kończy.

Błagała Sama: - Sam, proszę, pomóż mi.

Jej oczy były jak topniejące śnieżne szczyty, odbijające fale smutku i strachu.

Sam nie mógł się powstrzymać, by nie zmięknąć, ale był tylko ochroniarzem, z ograniczoną władzą.

  • Jeśli chcesz wyjść z tego cało, znajdź sposób, aby zyskać przychylność pana Crossa - doradził, zanim odwrócił się i odszedł.

Victoria wzięła głęboki oddech, zebrała odwagę i otworzyła drzwi do prywatnego pokoju.

Chociaż mentalnie przygotowała się, wciąż była zszokowana prowokacyjną sceną wewnątrz.

Pokój był przyciemniony, wypełniony mieszanką dymu cygar, alkoholu i perfum.

Nathaniel siedział na sofie w centrum, trzymając cygaro między palcami, dym zasłaniał jego rysy.

Obok niego siedział korpulentny mężczyzna, obaj zatopieni w rozmowie i śmiechu.

Kilku skąpo ubranych młodych mężczyzn i kobiet tańczyło do uwodzicielskiej muzyki, ich młode ciała splatały się ze sobą.

Atmosfera była dekadencka i chaotyczna.

  • O, jest tutaj!

Nathaniel obojętnie przesunął wzrokiem, pozbawionym jakichkolwiek emocji.

  • Nathaniel, to ten kanarek, którego trzymasz w ukryciu? - korpulentny mężczyzna przyglądał się Victorii. - Wygląda całkiem przeciętnie!

"Najwyraźniej nie spełnia twoich standardów!"

"Cóż, nigdy nie wiadomo, te, które cię interesują, muszą mieć coś wyjątkowego! Będę się z nią dobrze bawił później," powiedział Harold Rogers z zainteresowaniem.

Z powodu odległości i głośnej muzyki, Victoria nie mogła usłyszeć, co mówiło tych dwóch mężczyzn.

Ale mogła wyczuć z lubieżnego wyrazu twarzy masywnego mężczyzny, że to nie będzie nic dobrego.

W tym momencie Nathaniel dał jej znak, żeby podeszła.

Tłumiąc swoje niepokoje, Victoria posłusznie podeszła i usiadła obok niego.

"Panie Cross," szepnęła.

Nathaniel zgasił cygaro i sięgnął po kolejne.

Widząc to, Victoria szybko chwyciła obcinacz do cygar i przycięła końcówkę dla niego.

Przypominając sobie niestosowne zachowanie Davida, Victoria poczuła chęć odwetu.

Więc oparła się figlarnie o ramię Nathaniela, podając mu cygaro i zapytała cicho, "Panie Cross, czy rana się zagoiła?"

"Mm," odpowiedział Nathaniel.

Victoria zapaliła mu cygaro.

"Panie Cross, jeśli chodzi o projekt biznesowy, mój tata nie zna się na rzeczy... Nigdy nie spodziewałam się, że naprawdę podejdzie do pana."

Gdy płomień migotał, dostrzegła chłód w oczach Nathaniela.

Nathaniel wziął głęboki oddech, wypuścił dym i spojrzał na nią obojętnie.

"Och? Naprawdę?"

Ręka Victorii zadrżała, a zapalniczka prawie wypadła jej z dłoni.

"Nathaniel, jesteś niezłym mistrzem kamuflażu, nie przyprowadziłeś jej wcześniej, żebym mógł się nią zabawić," uśmiechnął się Harold, patrząc na Victorię. "Wszyscy inni są ledwo ubrani, a ty jesteś cała zakryta, czy to nie dziwne?"

Victoria ponownie była oszołomiona, patrząc na Nathaniela z błagalnym wyrazem twarzy.

"Nie słyszysz, co powiedział pan Rogers?"

Nathaniel po prostu wypuszczał dym obojętnie, jakby nie zauważał jej dyskomfortu.

Nieznajoma, ubrana w skąpe ubranie, podeszła, przyciskając swoje miękkie, obfite piersi do Victorii, chichocząc, "Nowa na scenie, co? Nie wstydź się, co cię powstrzymuje?"

Następnie chwyciła rękę Victorii i włożyła ją do swojej bielizny, mówiąc, "Śmiało, dotknij!"

"Ach!" Victoria natychmiast wstała, wyciągając rękę.

Harold zaśmiał się głośno. "Nathaniel, zmieniłeś gust, teraz lubisz niewinne?"

Potem uśmiech Harolda przybrał złowieszczy wyraz i warknął, "Rozbieraj się!"

Victoria ponownie spojrzała na Nathaniela, jej oczy były pełne błagania.

Ale Nathaniel nawet na nią nie spojrzał, jego ton był lodowaty, "Czy jesteś głucha? Nie słyszałaś, co powiedział pan Rogers?"

To był sposób Nathaniela na ukaranie jej!

Ukaranie jej za śmiałość jej ojca, który próbował wspiąć się po drabinie społecznej, nawiązując z nim kontakt!

Serce Victorii ścisnęło się, a ona instynktownie zacisnęła mocniej ubranie. Mieszanka upokorzenia i strachu sprawiła, że jej palce stały się zimne.

Wzięła głęboki oddech i, przed pełną salą mężczyzn i kobiet, zaczęła rozpinać swoją koszulę.

Jeden guzik, dwa guziki...

Jej ruchy były powolne, a palce drżały z nerwów. Wszystkie oczy były na niej, pełne kpin i rozbawienia.

Gdy jej biała koszula opadła na podłogę, ukazując jej biały stanik i pełne, zaokrąglone piersi, które prawie wylewały się z niego.

"Nie spodziewałem się, że jesteś tak dobrze wyposażona." Harold łypał.

Victoria mocno przygryzła wargę, zamykając oczy z upokorzenia.

"Kontynuuj rozbieranie się!"

"Rozbieraj się!"

Victoria zacisnęła zęby, rozpięła koszulę i szybko zdjęła dżinsy, ukazując swoje smukłe nogi.

Gwizdy i sugestywne śmiechy wypełniły pokój.

Victoria zatrzymała się, teraz będąc tylko w bieliźnie.

Rozejrzała się i zobaczyła, jak Harold na nią łypie.

Inni mężczyźni i kobiety wyglądali, jakby cieszyli się przedstawieniem, zachęcając ją do dalszego rozbierania się.

Jeśli to zrobi, zostanie bez niczego.

Jedyną deską ratunku Victorii był Nathaniel, i spojrzała na niego, prawie błagając o pomoc.

Nathaniel trzymał cygaro między palcami, a w jego oczach migotała iskra pożądania.

"Pan Rogers nie powiedział, żebyś przestała, dlaczego więc przestałaś?"

Poprzedni Rozdział
Następny Rozdział