136- Ponieważ nigdy nie powinieneś ratować niczego pazurami (zwłaszcza jeśli jest gorący)

OZ

„Świetnie. To co, idziemy teraz porozmawiać z Taryną?” pytam, celowo nadając temu zaczepny ton. Wszyscy zamarli. Na sekundę. I przez ciężar ramienia Vidara na moich barkach czuję, jak się napina, jakbym właśnie zaproponował coś szalonego. Kacia natychmiast to zauważa i uśmiecha się, tym rodza...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie