

Dlaczego Nigdy Nie Powinieneś Ratować Bezpańskich Demonów
Kit Bryan · W trakcie · 203.5k słów
Wstęp
Nawet nie wiedziałam, że był demonem, ale teraz upiera się, że jest mi winien życie. Haczyk? Nie może odejść, dopóki nie "odpłaci się za przysługę", co oznacza, że jest zmuszony podążać za mną jak jakiś demoniczny cień. Dobra wiadomość jest taka, że będzie miał mnóstwo okazji, by mi się odpłacić.
Tylko... zaczynam się zastanawiać, czy naprawdę chcę, żeby odszedł. Zwłaszcza gdy rzuca mi to spojrzenie, które sprawia, że serce bije mi szybciej. To takie spojrzenie, które sprawia, że myślę, że może nie miałabym nic przeciwko, żeby zostać uratowana trochę za bardzo.
Jasne, ma ogon, ale jest coś w nim, czego nie mogę się pozbyć. Może to sposób, w jaki jego głos obniża się, gdy się zbliża, albo może to po prostu dlatego, że zmywa naczynia po kolacji. Tak czy inaczej, zaczynam się przywiązywać. Nie, że to ma znaczenie, bo odchodzi. Wiem lepiej niż zakochać się w demonie... Prawda?
Fae są NAJGORSZE. Jestem sobie, zajmuję się swoimi sprawami, a tu nagle, bam, zostaję wciągnięty w krąg przywołania. Szczerze mówiąc, ktokolwiek pomyślał, że przywoływanie demonów to dobry pomysł, powinien zobaczyć, dlaczego wszyscy boją się demonów. Jeszcze lepiej? Ten Fae rzuca na mnie zaklęcie, że nie mogę wrócić do domu, dopóki nie zabiję kogoś dla niego.
Osoba, którą chce, żebym zabił? Kobieta, która uratowała mi życie. Nie tylko jest dobra, ale nie mogę się zmusić, żeby ją skrzywdzić. A najgorsze? Ona też jest w połowie fae, to tylko prosi się o kłopoty. Teraz jestem uwięziony, związany własną magią, chroniąc ją, próbując ignorować, jak bardzo chcę zostać. Ale nie mogę. Muszę w końcu odejść. Prawda?
Rozdział 1
OZ
Nie mogę się ruszyć. Tępy ból pulsuje w moich ramionach, promieniując do moich rąk, nóg, nawet ogona. Każda kończyna wydaje się ciężka, odłączona, jakby już nie należały do mnie. Próbuję się ruszyć, ale moje ciało odmawia posłuszeństwa. Panika bulgocze tuż pod powierzchnią, ale zmuszam ją do zniknięcia. Pokój, w którym się znajduję, jest ciemny. A może… nie? Coś lekkiego ociera się o moje rzęsy, materiał, może? Opaska na oczy. Dlaczego, do cholery, mam na sobie opaskę? Próbuję ocenić sytuację, ale myślenie boli. Moja czaszka pulsuje, jakby za oczami grał bęben. Moje usta są suche, język bezużyteczny na podniebieniu. Ugh. Co się stało? Miękki, celowy dźwięk rozlega się po lewej stronie. Ktoś tu jest. Nie jestem sam. Biorę powolny, ostrożny oddech. Zapach uderza mnie jak cios. Mdły, słodki, duszący, mocna mieszanka miodu i cukru. Przepełnia moje zmysły, zbyt bogaty, zbyt gęsty. Żołądek mi się przewraca. Jest tylko jeden rodzaj stworzenia o takim zapachu. Fae. Ale to nie ma sensu! Co do diabła robi Fae w demonicznym świecie? Nie należą tutaj. Nie mogą nawet tutaj DOTRZEĆ. Nie bez pomocy. Chyba że…
Nie… Nie, nie, nie. Cholera. Zostałem wezwany. To wyjaśnia, dlaczego nie mogę się ruszyć. Prawdopodobnie jestem uwięziony w kręgu przywołania. Opaska na oczy to kolejny środek ostrożności. Naprawdę sprytny. Bezpośredni kontakt wzrokowy z moim rodzajem może mieć… Niefortunne skutki. Potem pojawia się głos. Jest męski i zimny. Zbyt gładki, by należał do kogoś starego, ale zbyt celowy, by należał do kogoś młodego. Jest bezczasowy i przecina ciszę jak nóż.
„Demonie.” Mówi. To jest po prostu obraźliwe. Zna moje imię, musiał je znać, żeby mnie wezwać. Jak trudno jest używać imienia faceta?
„Zostałeś wezwany z bardzo konkretnym zadaniem. Jest ktoś, kogo muszę zabić. Ty ją zabijesz.” Fae ogłasza to, jakby mówił o pogodzie. Jego słowa uderzają mnie jak kamień.
„Jesteś związany z tym światem.” Kontynuuje.
„Twoje zdolności przejścia przez bramy są zablokowane, a nałożono na ciebie zaklęcie, które uniemożliwia przejście przez bramy stworzone przez innych. Gdy zadanie zostanie wykonane i otrzymam dowód, zdejmę zaklęcia. Będziesz wolny, by wrócić… do domu.” Pluje słowem, jakby było trucizną w jego ustach, jakby „dom” był czymś brudnym. Walczę z warkotem, który wzbiera w moim gardle. Myślę o moim rodzeństwie, moim młodszym bracie, który zbiera ciekawe kamienie, mojej siostrze z oczami jak srebrne gwiazdy. Jasne, demoniczny świat ma swoje wady, ale jest mój. Jest nasz. Nie chcę nikogo zabijać. Ale nie mogę tu zostać, przykuty do kaprysów jakiegoś pokręconego fae z kompleksem boga. Jaka jest alternatywa? Gnić tutaj na zawsze? Stać się jego zwierzakiem? Nie. Nie ma mowy. A poza tym, ktokolwiek ten fae chce zabić, prawdopodobnie nie jest niewinny. Dobrzy ludzie nie angażują się w fae jak on.
„Rozumiem.” Chrypię. Mój głos jest szorstki, suchy. Podejrzewam, że to efekt przywołania. Nie mogłem otworzyć bramy, więc zostałem właściwie wyrwany z mojego domu i wrzucony do innego świata w najbardziej bolesny sposób. To wyjaśnia, dlaczego zemdlałem.
„Dobrze.” Odpowiada fae. Jego ton sugeruje wszystko, tylko nie zadowolenie.
„Na szyi masz cienki łańcuszek. Gdy dziewczyna będzie martwa, załóż go na nią. Jej imię to Kacia Hunter. Nie zajmuj się tym zbyt długo. Nie lubię czekać.” Mówi gładko. Potem jego kroki zaczynają zanikać.
„Czekaj!” Wołam.
„Czy nie zamierzasz mnie uwolnić z kręgu?” Żądam. Śmieje się. To okrutny, elegancki dźwięk.
„Żebyś mógł mnie zaatakować? Nie sądzę. Magia wkrótce się wypali. Bądź cierpliwy.” Mówi swobodnie. Więcej kroków, a potem zniknął. Zostaję z opaską na oczach, sparaliżowany i całkowicie sam. Cisza wkrada się, rozciągając czas w coś powolnego i duszącego. Magia delikatnie trzaska pod moim ciałem, klatka, z której nie mogę uciec. Jestem bezradny, wrażliwy i niesamowicie wkurzony.
Cztery. Godziny.
Minęły cztery cholerne godziny, zanim magia w kręgu osłabła na tyle, że mogłem się znowu ruszyć. Gdy mogłem poruszyć choćby palcem, sztywność przejęła kontrolę nad całym moim ciałem. Każdy mięsień palił z wyczerpania i bezruchu. Stawy trzeszczały głośno, gdy usiadłem, przypominając mi, że zostałem wyrwany ze swojego świata, zanim zdążyłem zjeść kolację. Teraz jestem obolały, głodny i wciąż pół ślepy od ciemności. Z frustracją zrywam opaskę z oczu i mrużę je. Pokój wokół mnie jest mały, może dziesięć stóp szerokości, kamienne ściany zimne i bez wyrazu. W jednym rogu migocze pojedyncza latarnia, oferując słabe światło. Cienie, które tworzy, sprawiają, że wszystko wydaje się bardziej klaustrofobiczne, niż już jest. Rozciągam się, krzywiąc się, gdy coś w moich plecach trzeszczy. Ten cholerny fae. Nie dał mi NIC. Żadnej mapy. Żadnych instrukcji. Tylko imię, Kacia Hunter. Nie mam pojęcia, gdzie ona jest. Nie mam pojęcia, gdzie ja jestem, choć podejrzewam, że jestem w jednym ze światów ludzkich. Mogłaby być w następnym mieście, albo po drugiej stronie świata. Cholera, za wszystko co wiem, mogłaby nawet nie być na tej płaszczyźnie istnienia. To byłoby typowe dla fae, dać niejasne polecenie i oczekiwać, że sam wymyślisz, jak osiągnąć niemożliwe. Typowe. Zaczynam układać plan, ale mój żołądek przerywa mi tak głośnym burczeniem, że przysięgam, że odbija się echem od kamienia. Dobra. Priorytety. Nowy plan:
Krok pierwszy - jedzenie.
Krok drugi - znaleźć miejsce do spania do rana.
Krok trzeci - zrobić lepszy plan.
Z ciężkim westchnieniem zmieniam się w ludzką postać. I CHOLERA, boli! Moje rogi powoli cofają się do czaszki, ciągnąc gorący nacisk wzdłuż kości. Moje czarne oczy mętnieją, przechodząc w blady, burzowy szary i nieco osłabiając moje widzenie. Moja skóra, naturalnie głęboko węglowa szara, zaczyna się zmieniać, plama po plamie, w jasny, niemal chorobliwie blady ludzki odcień. Moje pazury cofają się z serią ostrych ukłuć, aż moje palce zaczynają przypominać coś bardziej akceptowalnego. Nie jest idealnie. Nigdy nie jest. Ale wystarczy. Każdy mięsień w moim ciele protestuje, gdy wymuszam zmianę, już krzycząc z powodu godzin bezruchu. Jęczę i zginam się wpół, oddychając przez to. To ciało jest tak ograniczające. Słabsze i bardziej kruche niż moja naturalna forma. Ale jest to konieczne. Ludzie mają tendencję do paniki, gdy widzą demony, zwłaszcza takie jak ja. W sumie... Zasłużyliśmy na tę reputację. Moja rasa JEST naturalnie drapieżna. Nie jesteśmy subtelni. A demony Kakos, takie jak ja, mają szczególny dar, albo przekleństwo, zależnie od tego, kogo zapytasz. Efekt koszmaru, jak to ludzie nazywają. Każdy, kto spojrzy nam w oczy w naszej prawdziwej formie, jest uderzony przytłaczającym, pierwotnym terrorem. Nie jest to zwykły strach, to paraliżująca, głęboka w duszy groza. Niszczy wszelkie racjonalne myśli. Ofiary czasami błagają o śmierć, tylko po to, aby uciec od tego. To nie jest sprawiedliwe. To nawet nie jest zamierzone. Ale się zdarza. Nigdy nie doświadczyłem tego osobiście, oczywiście, ale widziałem rezultaty. To... Nie jest ładne. Dlatego uczymy się zmieniać. Ukrywać się i wtapiać, gdy podróżujemy. Aby unikać paniki i niepotrzebnego rozlewu krwi. Zajęło mi lata, aby to opanować, a nawet teraz, nie jestem doskonały. Jedna rzecz, której nigdy nie udało mi się ukryć? Ogon. Próbowałem. Raz po raz próbowałem. Ale to czuję się ŹLE. Jak próba chodzenia bez jednej nogi. Wytrąca mnie z równowagi. Mój ogon jest długi i zręczny. Jest wystarczająco silny, aby działać jako dodatkowa kończyna, zakończony ostrym, ostrym jak brzytwa kolcem. Wzdycham i podnoszę koszulkę, owijając ogon ciasno wokół talii. Okręca się wokół mnie dwa razy, ciasno i zwinięty jak wąż. Naciągam koszulkę z powrotem, dopasowując ją do miejsca. Nie idealnie. Czuję się niezręcznie. Ograniczająco. Mój ogon drga instynktownie, reagując na moje rozdrażnienie, ale nie ma miejsca, aby się swobodnie poruszać. Przypomina mi to zwierzę w klatce. Powiedziano mi, że to trochę jak ogon kota reagujący na stres. Nie spędziłem jednak zbyt wiele czasu wśród kotów. Mimo to, to jest najlepsze, co mogę zrobić. Patrzę w dół. Brak butów. To się dzieje, gdy nikt nie daje ci czasu na przebranie się przed wyrwaniem z własnego świata. Moje stopy są gołe, podeszwy chropowate, ale nie na tyle, żeby wytrzymać długo na trudnym terenie. Moje paznokcie, choć już nie pazury, pozostają czarne. Mój odcień skóry jest teraz wystarczająco bliski, aby przejść jako człowiek, choć trochę zbyt blady. Mogę to udawać. Dopóki nikt aktywnie nie szuka demona, przejdę kontrolę... Mam nadzieję.
Ostatnie Rozdziały
#155 155- Ponieważ ciągle nazywa mnie księżniczką... I jestem w tym trochę zainteresowany.
Ostatnia Aktualizacja: 10/19/2025#154 154- Ale próbowałem go zastraszyć, a nie flirtować!
Ostatnia Aktualizacja: 10/18/2025#153 153- Ale myślałem, że jestem Goblinem Chaosu w tym związku
Ostatnia Aktualizacja: 10/17/2025#152 152- Z tego powodu zapomniałem, że demony słyszą Twoje bicie serca
Ostatnia Aktualizacja: 10/16/2025#151 151- Ponieważ uratowałem mu życie, a teraz sprawia, że łapię uczucia
Ostatnia Aktualizacja: 10/14/2025#150 150- Ale flirtuje, jakby to było zagrożenie, a ja to lubię
Ostatnia Aktualizacja: 10/14/2025#149 149- Ponieważ mogłem zaoferować swoją duszę na przekąski
Ostatnia Aktualizacja: 10/14/2025#148 148- Ale okazuje się, że „nadrobić ci się” oznacza „przenieś się”
Ostatnia Aktualizacja: 10/14/2025#147 147- Ponieważ jego pomysłem „osiedlenia się” było przyjęcie rośliny doniczkowej i nadanie jej imieniem mnie.
Ostatnia Aktualizacja: 10/14/2025#146 146- Ponieważ zjadł całą torbę cukru, a teraz wspina się po ścianach
Ostatnia Aktualizacja: 10/14/2025
Może Ci się spodobać 😍
Zakochana w bracie mojego chłopaka z marynarki
"Co jest ze mną nie tak?
Dlaczego jego obecność sprawia, że czuję się jakby moja skóra była zbyt ciasna, jakbym nosiła sweter o dwa rozmiary za mały?
To tylko nowość, mówię sobie stanowczo.
To tylko nieznajomość kogoś nowego w przestrzeni, która zawsze była bezpieczna.
Przyzwyczaję się.
Muszę.
To brat mojego chłopaka.
To rodzina Tylera.
Nie pozwolę, żeby jedno zimne spojrzenie to zniszczyło.
**
Jako baletnica, moje życie wygląda idealnie—stypendium, główna rola, słodki chłopak Tyler. Aż do momentu, gdy Tyler pokazuje swoje prawdziwe oblicze, a jego starszy brat, Asher, wraca do domu.
Asher to weteran Marynarki z bliznami po bitwach i zerową cierpliwością. Nazywa mnie "księżniczką" jakby to była obelga. Nie mogę go znieść.
Kiedy kontuzja kostki zmusza mnie do rekonwalescencji w domku nad jeziorem rodziny Tylera, utknęłam z obydwoma braćmi. Co zaczyna się jako wzajemna nienawiść, powoli przeradza się w coś zakazanego.
Zakochuję się w bracie mojego chłopaka.
**
Nienawidzę dziewczyn takich jak ona.
Rozpieszczonych.
Delikatnych.
A jednak—
Jednak.
Obraz jej stojącej w drzwiach, ściskającej sweter mocniej wokół wąskich ramion, próbującej uśmiechać się przez niezręczność, nie opuszcza mnie.
Ani wspomnienie Tylera. Zostawiającego ją tutaj bez chwili zastanowienia.
Nie powinno mnie to obchodzić.
Nie obchodzi mnie to.
To nie mój problem, że Tyler jest idiotą.
To nie moja sprawa, jeśli jakaś rozpieszczona mała księżniczka musi wracać do domu po ciemku.
Nie jestem tu, żeby kogokolwiek ratować.
Szczególnie nie jej.
Szczególnie nie kogoś takiego jak ona.
Ona nie jest moim problemem.
I do diabła, upewnię się, że nigdy nim nie będzie.
Ale kiedy moje oczy padły na jej usta, chciałem, żeby była moja.
Zacznij Od Nowa
© 2020-2021 Val Sims. Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część tej powieści nie może być reprodukowana, dystrybuowana ani transmitowana w jakiejkolwiek formie ani za pomocą jakichkolwiek środków, w tym fotokopii, nagrywania lub innych metod elektronicznych czy mechanicznych, bez uprzedniej pisemnej zgody autora i wydawców.
Od Zastępczyni do Królowej
Zrozpaczona, Sable odkryła, że Darrell uprawia seks ze swoją byłą w ich łóżku, jednocześnie potajemnie przelewając setki tysięcy na wsparcie tej kobiety.
Jeszcze gorsze było podsłuchanie, jak Darrell śmieje się do swoich przyjaciół: "Jest przydatna—posłuszna, nie sprawia problemów, zajmuje się domem, a ja mogę ją przelecieć, kiedy tylko potrzebuję ulgi. Jest właściwie żywą pokojówką z korzyściami." Robił obleśne gesty, które wywoływały śmiech jego przyjaciół.
W rozpaczy Sable odeszła, odzyskała swoją prawdziwą tożsamość i poślubiła swojego sąsiada z dzieciństwa—Lykańskiego Króla Caelana, starszego od niej o dziewięć lat i jej przeznaczonego partnera. Teraz Darrell desperacko próbuje ją odzyskać. Jak potoczy się jej zemsta?
Od zastępczyni do królowej—jej zemsta właśnie się zaczęła!
Związana Kontraktem z Alfą
William — mój niesamowicie przystojny, bogaty narzeczony wilkołak, przeznaczony na Deltę — miał być mój na zawsze. Po pięciu latach razem, byłam gotowa stanąć na ślubnym kobiercu i odebrać swoje szczęśliwe zakończenie.
Zamiast tego, znalazłam go z nią. I ich synem.
Zdradzona, bez pracy i tonąca w rachunkach za leczenie mojego ojca, osiągnęłam dno głębiej, niż kiedykolwiek mogłam sobie wyobrazić. Kiedy myślałam, że straciłam wszystko, zbawienie przyszło w formie najbardziej niebezpiecznego mężczyzny, jakiego kiedykolwiek spotkałam.
Damien Sterling — przyszły Alfa Srebrnego Księżycowego Cienia i bezwzględny CEO Sterling Group — przesunął kontrakt po biurku z drapieżną gracją.
„Podpisz to, mała łani, a dam ci wszystko, czego pragnie twoje serce. Bogactwo. Władzę. Zemstę. Ale zrozum to — w chwili, gdy przyłożysz pióro do papieru, stajesz się moja. Ciałem, duszą i wszystkim pomiędzy.”
Powinnam była uciec. Zamiast tego, podpisałam swoje imię i przypieczętowałam swój los.
Teraz należę do Alfy. I on pokaże mi, jak dzika może być miłość.
Jednonocna przygoda z moim szefem
Ścigając Moją Uciekającą Żonę Z Powrotem
„Twoja sukienka aż prosi się o zdjęcie, Morgan,” warknął mi do ucha.
Całował moją szyję aż do obojczyka, jego ręka przesuwała się wyżej, sprawiając, że jęknęłam. Moje kolana się ugięły; uczepiłam się jego ramion, gdy przyjemność narastała.
Przypierał mnie do okna, światła miasta za nami, jego ciało twardo przylegało do mojego.
Morgan Reynolds myślała, że małżeństwo z hollywoodzką elitą przyniesie jej miłość i poczucie przynależności. Zamiast tego stała się tylko pionkiem – wykorzystywaną dla swojego ciała, ignorowaną dla swoich marzeń.
Pięć lat później, w ciąży i mając dość, Morgan składa pozew o rozwód. Chce odzyskać swoje życie. Ale jej potężny mąż, Alexander Reynolds, nie jest gotów jej puścić. Teraz obsesyjnie zdeterminowany, postanawia ją zatrzymać, bez względu na wszystko.
Kiedy Morgan walczy o wolność, Alexander walczy, by ją odzyskać. Ich małżeństwo zamienia się w walkę o władzę, tajemnice i pożądanie – gdzie miłość i kontrola zlewają się w jedno.
Bez Wilka, Przeznaczone Spotkania
Rue, niegdyś najdzielniejsza wojowniczka Krwawego Czerwonego Stada, doznaje bolesnej zdrady ze strony najbliższego przyjaciela, a przeznaczona jednorazowa noc zmienia jej ścieżkę. Została wygnana z watahy przez własnego ojca. 6 lat później, gdy ataki łotrów narastają, Rue zostaje wezwana z powrotem do swojego burzliwego świata, teraz w towarzystwie uroczego małego chłopca.
Wśród tego chaosu, Travis, potężny dziedzic najpotężniejszej watahy w Ameryce Północnej, ma za zadanie szkolić wojowników do walki z zagrożeniem ze strony łotrów. Gdy ich drogi w końcu się krzyżują, Travis jest zdumiony, gdy dowiaduje się, że Rue, obiecana mu, jest już matką.
Nawiedzony przez dawną miłość, Travis zmaga się z sprzecznymi emocjami, gdy nawiguję swoją rosnącą więź z niezłomną i niezależną Rue. Czy Rue przezwycięży swoją przeszłość, aby objąć nową przyszłość? Jakie decyzje podejmą w wilkołaczym świecie, gdzie pasja i obowiązek zderzają się w wirze przeznaczenia?
Jego obietnica: Dzieci mafii
Serena jest spokojna, podczas gdy Christian jest nieustraszony i bezpośredni, ale jakoś muszą sprawić, by to zadziałało. Kiedy Christian zmusza Serenę do udawanych zaręczyn, ona stara się jak może wpasować w rodzinę i luksusowe życie, jakie prowadzą kobiety, podczas gdy Christian walczy, aby chronić swoją rodzinę. Wszystko jednak zmienia się, gdy na jaw wychodzi ukryta prawda o Serenie i jej biologicznych rodzicach.
Ich planem było udawanie do momentu narodzin dziecka, a zasada była taka, żeby się nie zakochać, ale plany nie zawsze idą zgodnie z oczekiwaniami.
Czy Christian będzie w stanie ochronić matkę swojego nienarodzonego dziecka?
I czy w końcu poczują coś do siebie?
Szczenię Księcia Lykanów
„Wkrótce będziesz mnie błagać. A kiedy to zrobisz – wykorzystam cię, jak mi się podoba, a potem cię odrzucę.”
—
Kiedy Violet Hastings rozpoczyna pierwszy rok w Akademii Zmiennokształtnych Starlight, pragnie tylko dwóch rzeczy – uczcić dziedzictwo swojej matki, stając się wykwalifikowaną uzdrowicielką dla swojej watahy, oraz przetrwać akademię, nie będąc nazywaną dziwakiem z powodu swojego dziwnego schorzenia oczu.
Sytuacja dramatycznie się zmienia, gdy odkrywa, że Kylan, arogancki dziedzic tronu Lykanów, który od momentu ich spotkania uprzykrzał jej życie, jest jej przeznaczonym partnerem.
Kylan, znany ze swojego zimnego charakteru i okrutnych sposobów, jest daleki od zadowolenia. Odmawia zaakceptowania Violet jako swojej partnerki, ale nie chce jej również odrzucić. Zamiast tego widzi w niej swojego szczeniaka i jest zdeterminowany, by uczynić jej życie jeszcze bardziej nieznośnym.
Jakby zmagania z torturami Kylana nie były wystarczające, Violet zaczyna odkrywać tajemnice dotyczące swojej przeszłości, które zmieniają wszystko, co myślała, że wie. Skąd naprawdę pochodzi? Jaka jest tajemnica jej oczu? I czy całe jej życie było kłamstwem?
Zakazane pragnienie króla Lykanów
Te słowa spłynęły okrutnie z ust mojego przeznaczonego-MOJEGO PARTNERA.
Odebrał mi niewinność, odrzucił mnie, dźgnął, a potem kazał zabić w naszą noc poślubną. Straciłam swoją wilczycę, pozostawiona w okrutnym świecie, by znosić ból sama...
Ale tej nocy moje życie przybrało inny obrót - obrót, który wciągnął mnie do najgorszego piekła możliwego.
Jednego momentu byłam dziedziczką mojego stada, a następnego - niewolnicą bezwzględnego Króla Lykanów, który był na skraju obłędu...
Zimny.
Śmiertelny.
Bez litości.
Jego obecność była samym piekłem.
Jego imię szeptem terroru.
Przyrzekł, że jestem jego, pożądana przez jego bestię; by zaspokoić, nawet jeśli miałoby to mnie złamać
Teraz, uwięziona w jego dominującym świecie, muszę przetrwać mroczne uściski Króla, który miał mnie owiniętą wokół palca.
Jednak w tej mrocznej rzeczywistości kryje się pierwotny los...
Kontraktowa Żona Prezesa
Rozwiedź się ze mną, zanim śmierć mnie zabierze, CEO
Moja ręka instynktownie powędrowała do brzucha. "Więc... naprawdę go nie ma?"
"Twoje osłabione przez raka ciało nie jest w stanie utrzymać ciąży. Musimy ją zakończyć, i to szybko," powiedział lekarz.
Po operacji ON się pojawił. "Audrey Sinclair! Jak śmiesz podejmować taką decyzję bez konsultacji ze mną?"
Chciałam wylać swój ból, poczuć jego objęcia. Ale kiedy zobaczyłam KOBIETĘ obok niego, zrezygnowałam.
Bez wahania odszedł z tą "delikatną" kobietą. Takiej czułości nigdy nie zaznałam.
Jednak już mi to nie przeszkadza, bo nie mam nic - mojego dziecka, mojej miłości, a nawet... mojego życia.
Audrey Sinclair, biedna kobieta, zakochała się w mężczyźnie, w którym nie powinna. Blake Parker, najpotężniejszy miliarder w Nowym Jorku, ma wszystko, o czym mężczyzna może marzyć - pieniądze, władzę, wpływy - ale jednej rzeczy nie ma: nie kocha jej.
Pięć lat jednostronnej miłości. Trzy lata potajemnego małżeństwa. Diagnoza, która pozostawia jej trzy miesiące życia.
Kiedy hollywoodzka gwiazda wraca z Europy, Audrey Sinclair wie, że nadszedł czas, by zakończyć swoje bezmiłosne małżeństwo. Ale nie rozumie - skoro jej nie kocha, dlaczego odmówił, gdy zaproponowała rozwód? Dlaczego torturuje ją w ostatnich trzech miesiącach jej życia?
Czas ucieka jak piasek przez klepsydrę, a Audrey musi wybrać: umrzeć jako pani Parker, czy przeżyć swoje ostatnie dni w wolności.