172- Ale jeśli go złamiesz, kupujesz

CLARENCE

Podchodzę do ruin biblioteki, w którą włożyłem swoje serce i duszę przez ostatnie trzydzieści lat.

Nie zostało praktycznie nic. Zwęglone kamienie. Skręcone metalowe pręty. Słaby zapach dymu, który wciąż unosi się w powietrzu, niezależnie od tego, ile razy padał deszcz. Ostrożnie stąpam ...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie