Rozdział 57

Siedziałam przy swoim biurku, ciągle sprawdzając czas. Było już dobrze po zamknięciu, ale Alex nie wychodził ze swojego gabinetu, żebyśmy mogli wyjść. Zaczęłam się niepokoić. Postanowiłam sprawdzić, co się z nim dzieje, martwiąc się, że coś może być nie tak. Boże uchowaj, żeby już nie żył albo miał ...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie