Rozdział 8
Nie mogłem się nadziwić obcemu, z którym właśnie rozmawiałem, ponieważ nie był to słodki i zawsze kochający Alex, do którego byłem przyzwyczajony. Szybko wysłałem mu plik, o który prosił, ale odpowiedzi nie było widać. Minuty mijały, każda sekunda wydawała się wiecznością, gdy czekałem na jakąkolwiek reakcję.
W końcu pojawiło się powiadomienie o nowym e-mailu, sygnalizujące wiadomość od Alexa.
Serce biło mi mocno, gdy otwierałem wiadomość, mając nadzieję na pozytywną odpowiedź lub przynajmniej konstruktywną krytykę. Jednak to, co przeczytałem, wprawiło mnie w osłupienie.
"Odrzucone. Nie spełnia standardów. Przerób i wyślij ponownie."
To było wszystko. Żadnej konkretnej opinii, żadnego wyjaśnienia, co było nie tak lub co wymagało poprawy. Czułem się przybity i zirytowany jego odrzuceniem. Nie mogłem zrozumieć, dlaczego tak utrudniał sprawę. Przejrzałem dokument, który wysłałem, dokładnie analizując każde słowo i obraz. Nie mogłem dostrzec żadnych błędów.
Postanowiłem dojść do sedna sprawy i napisałem odpowiedź, prosząc o wyjaśnienie.
"Panie Hernandez, Pańska opinia trochę mnie zdezorientowała. Czy mógłby Pan wyjaśnić, co dokładnie wymaga poprawy? Chcę mieć pewność, że rozumiem Pańską wizję, aby móc rozwiązać wszelkie problemy. Chętnie wprowadzę niezbędne zmiany, ale potrzebuję więcej wskazówek od Pana."
Wysłałem wiadomość, mając nadzieję, że poświęci czas na udzielenie bardziej konstruktywnej krytyki. Ten projekt był ważny dla firmy. Nie zamierzałem go porzucić. Jeśli były jakieś problemy, chciałem je zrozumieć, aby móc je rozwiązać.
W tym momencie mogłem tylko czekać na odpowiedź. Ku mojemu zaskoczeniu, jego odpowiedź była jeszcze bardziej szokująca.
"Przynieś mi teraz kawę!" zażądał.
Wpatrywałem się w ekran, zaskoczony, ale znalazłem drogę do kawiarni, gdzie spotkałem Mię. Jej oczy rozszerzyły się, gdy mnie zobaczyła.
"Cześć, Mia," powiedziałem, składając zamówienie.
"To pierwszy raz, kiedy cię tu widzę, myślałam, że jesteś zajęty." Mia spojrzała na mnie zdezorientowana.
"Tak, Ale… Pan Hernandez poprosił mnie o kawę," wyjaśniłem.
"Nie jesteś jego sekretarką, więc dlaczego miałbyś to robić? Jestem pewna, że w jego sekretariacie jest ekspres do kawy."
"Nie mam pojęcia, ale nie mogę kwestionować szefa," odpowiedziałem.
Mia zmarszczyła brwi i spojrzała na mnie podejrzliwie.
"Nie rozumiem tego i mam złe przeczucia. Co kombinujesz?" zapytała, a jej głos był pełen oskarżeń.
Westchnąłem, patrząc jej prosto w oczy. "Nic nie kombinuję. Chciałbym bardziej niż ty, żeby nie być w tej sytuacji."
Mia prychnęła, kręcąc głową. "Och, przestań udawać." Zanim zdążyła powiedzieć coś więcej, moje zamówienie było gotowe i zostałem wezwany do lady. Wziąłem kawę i skierowałem się do biura Alexa.
"To jest kawa," powiedziałem, stawiając kubek na jego biurku, gdy wszedłem do pokoju.
Alex obdarzył mnie surowym spojrzeniem. "Nie mogłeś zapukać? To twoje sanktuarium, a ja jestem tylko gościem, prawda?"
Skrzywiłem się na jego słowa. "Przepraszam, ale pukałem i nie dostałem odpowiedzi, więc pomyślałem, że najlepiej będzie po prostu wejść." Wyjaśniłem, mając nadzieję na złagodzenie sytuacji.
Alex pokręcił głową z dezaprobatą. "Zawsze myślisz, że wiesz, co jest najlepsze," mruknął, biorąc łyk kawy, ale zanim płyn dotknął jego warg, wypluł go z niesmakiem. "Co to, do diabła, jest?" - zapytał, piorunując mnie wzrokiem.
Przełknąłem ślinę, przygotowując się na jego reakcję. "To twoja zwykła kawa, a nie sprecyzowałeś, co mam przynieść, więc zdecydowałem się na to," odpowiedziałem szeptem.
"Dlaczego myślisz, że znasz moje upodobania tak dobrze? Wyraźnie powiedziałem, że nie jesteśmy blisko. Następnym razem pytaj i upewnij się," odparł ostro.
"To się nie powtórzy," odpowiedziałem.
Alex prychnął, odstawiając filiżankę z hukiem. "Nie mogę tego pić." Spojrzał na mnie przenikliwie.
"Kolejka była długa, a ty nawet nie powiedziałeś, co było nie tak z plikiem, który wysłałem wcześniej," wyszeptałem.
Jego oczy zwęziły się, a on pochylił się do przodu na swoim krześle. "Co właśnie powiedziałeś?" zapytał niskim, groźnym tonem.
"Chodziło mi o to, że muszę ci przynieść nową kawę, ale byłoby świetnie, gdybyś powiedział mi swoje preferencje, żeby zaoszczędzić mi wycieczek," skłamałem.
Westchnął głośno, ściskając nasadę nosa. "Niewiarygodne. Nie mogę uwierzyć, że muszę cię prowadzić przez każdą rzecz." Piorunował mnie wzrokiem, jego oczy były zimne. "Czarna, bez cukru i szybko. Nie mam całego dnia."
Przełknąłem ślinę, kiwając krótko głową. "Od razu." Odwróciłem się i pospieszyłem z powrotem do kawiarni, moje myśli biegły. "Nie mogę uwierzyć, że zrobiłem potwora z anioła. To wszystko moja wina i zasługuję na wszystko, co mi rzuci," wyszeptałem do siebie.
Kiedy wróciłem z nową filiżanką kawy, ostrożnie postawiłem ją na jego biurku, upewniając się, że ani kropla nie wylała się. "Proszę bardzo, panie Hernandez. Czarna, bez cukru, tak jak pan prosił."
Wziął łyk, jego wyraz twarzy był nieczytelny, potem odchylił się na krześle, patrząc na mnie przenikliwie. "A teraz, co do tego pliku. Chcę, żebyś wrócił i przerobił całość. Jest poniżej standardu i nie zaakceptuję niczego mniej niż perfekcji. Masz 48 godzin, więc nie śpiesz się z powrotem do domu. Zrozumiano?"
"Przejrzałem ten plik milion razy i nie mogę znaleźć niczego złego," stwierdziłem stanowczo, frustracja była wyraźna w moim głosie.
"Więc myślisz, że żartuję, mówiąc, że nie spełnia standardów." Alex skontrował.
"Nie powiedziałem tego," odpowiedziałem, mój głos był pełen dezorientacji. "Po prostu proszę o bardziej szczegółową opinię, aby móc rozwiązać wszelkie problemy z plikiem."
Spojrzenie Alexa pozostało na mnie, jego oczy były zwężone, gdy mówił krótkim tonem. "47 godzin, 59 minut i 40 sekund," ogłosił, patrząc na swój nadgarstek.
"Nie rozumiem," przyznałem. "Co się stanie za 47 godzin, 59 minut i 40 sekund?"
Alex odchylił się na krześle, na jego ustach pojawił się bezlitosny uśmiech. "Nawet nie masz tyle czasu, to jest tyle, ile masz na dostarczenie projektu spełniającego moje standardy." Zatrzymał się, jego spojrzenie wierciło mnie na wylot. "Albo inaczej, rozważ się bezrobotnym."

































































































