Jego zemsta

Drzwi do naszej sali otwierają się, a tajemniczy, bogaty, kuszący zapach unosi się, nasycając powietrze, ciepłą wonią, która natychmiast przyciąga moją uwagę. Mężczyzna, który wchodzi, sprawia, że moje kolana drżą, kości słabną, a ciało kołysze się na boki w reakcji na moc, którą emanuje. Nie mogę myśleć jasno. Widzę tylko jego, czuję tylko jego.

Masywna postać pojawia się w zasięgu wzroku, a moja dusza jest szybka, by go przywołać, mój wilk krąży, chcąc się uwolnić. Drapie w swoje bariery, nalegając, bym ją uwolniła, żeby mogła zbadać jego ciało. Jego potężne, bestialskie ciało emanuje testosteronem i dominacją, rzeźbione, by być najsilniejszym ze wszystkich. Jest okazem, jakiego nigdy wcześniej nie widziałam. Jest Bogiem.

Ten mężczyzna jest mój; ten mężczyzna przyciąga całą moją uwagę.

Moje ciało wybucha płomieniami od ciepła jego ciała, które kroczy w moją stronę, tylko po to, by położyć swoje żarliwe oczy na mojej topniejącej skórze. Powoli badam go od czubków jego butów, po jego muskularne uda, przez obcisłą koszulę noszoną jak druga skóra, która daje smakowity przedsmak tego, co jest zakryte, po jego masywne ramiona, ostre i wysokie kości policzkowe, pełne usta i w końcu jego uderzające zielone oczy. Jest naprawdę urzekający.

Natychmiastowe pożądanie przejmuje moje ciało, które drży, pragnąc, by ten mężczyzna wszedł między moje drżące uda. Wącha pokój, jego nos rozszerza się, próbując wyczuć mój zapach. Robi kolejny krótki krok w moją stronę, jakby pragnął mnie dotknąć, a ostry wdech ucieka z moich ust.

Mężczyzna kręci głową w zaprzeczeniu i cofa się, jakby walczył sam ze sobą. Jakby był niezadowolony z tego, co księżyc mu podarował. Żaden wilk nie widział naszej wymiany, ich głowy były pochylone. Jego twarz mówi, że mnie nienawidzi, ale płomień jego ognistych oczu zdradza, że pragnie mnie tak samo, jak ja jego. Jego dłonie zamieniają się w zaciśnięte pięści, a jego głos grzmi przez całą salę, sprawiając, że kilka wilków skomli ze strachu.

"Dlaczego nie klękasz, kobieto?" pyta, jego głos jest nieugięty i donośny. Jego obraźliwy ton wyrywa mnie z transu.

"Klękam tylko przed księżycem," odpowiadam, ukazując mu wewnętrzną siłę, którą posiadam, i spotykam jego płonące oczy bez mrugnięcia. Nikt nie ośmiela się wypowiedzieć ani słowa ani podnieść głowy, ale wiem, że czekają w napięciu. Szydzą z mojej siły, bo wiedzą, że ten mężczyzna zmusi mnie do uległości.

Siła i żądanie jego woli emanują niemal namacalną mocą. Kiedy podchodzi wystarczająco blisko, ciepło, które nieustannie od niego bije, otula mnie i więzi przy nim.

Wszystko na zewnątrz przestaje istnieć i tylko on i ja pozostajemy. Ale słyszę głośny szyderczy śmiech Alfy Lana z niedaleka, co irytuje mnie jeszcze bardziej i odczuwam pragnienie przemiany i pokrycia ścian jego krwią. Jednak zapach obcego Alfy przyciąga moją uwagę z powrotem do niego, tak drażniący, że sprawia, że czuję się oszołomiona i słaba.

Jego dłonie drżą, w jego oczach płonie wściekłość, gdy obraca się, by połączyć pogardę i rozważania. Jego wilk pragnie wyjść na powierzchnię, by mnie przytrzymać i spotkać, ale ten mężczyzna się temu sprzeciwia. Zamykam oczy i unoszę podbródek, czekając na to, co się wydarzy. Głęboko wdycha, jego klatka piersiowa unosi się, uspokajając się, zanim wypowie swoją prawdę.

"Nauczysz się. Pokażę ci twoje miejsce." Kiedy podchodzi wystarczająco blisko, ogień, który nieustannie od niego bije, otula mnie i wiąże z nim.

Widocznie drżę na jego słowa, gdy przechodzi obok mnie do swojego miejsca. Jego złośliwa prawda wciąż tkwi na jego boskiej twarzy. Zatrzymując się na czele stołu, podczas gdy jego oczy wędrują po pochylonych wilkach, rozkazuje, "Wstańcie." Jego autorytet rośnie, a wszystkie wilki skaczą na nogi, uważnie zwracając uwagę na jego przywództwo, stojąc prosto. Kręcę głową w zaprzeczeniu, czując, jak ton jego głosu mnie przytłacza. Odkryłam nową słabość.

Podczas gdy Alfy opierają się wygodnie na swoich krzesłach, dyskusja rozpoczyna się natychmiast. Spotkanie przebiega gładko i szybko. Obecne wilki z uwagą wsłuchują się w słowa mojego partnera, nie odrywając wzroku i angażując się w rozmowę. Tylko księżyc wie, że jedyne, o czym mogę myśleć, to samiec obok mnie, który jest dla mnie śmiertelną pokusą. Czerwono-gorące napięcie seksualne między nami jest nie do zniesienia, moje ciało syczy i mrowi jak surowe mięso pieczone na ogniu.

Zrobiłam wszystko, co mogłam, aby skupić się na spotkaniu, walczyłam o dobro mojego stada i pokazałam swoją siłę, aby zagrozić potencjalnym najeźdźcom. Jednak kiedy kończę swoje przemówienie i siadam, moje plecy są przemoczone potem w reakcji na gorąco wrogości, które nieustannie emanuje od wszystkich obecnych Alf, ale głównie z powodu parzącego skanowania mojego ciała bezwstydnie dokonywanego przez obcego samca siedzącego obok mnie.

Jego zapach otula mnie jak grube pnącza, moje oczy przesuwają się po jego ciele, wypełniając mnie wrzącym pożądaniem, tylko po to, by spotkać jego obojętne pary szmaragdowych oczu. Nie mogłam ignorować mrowienia, które przebiegało przez moje ciało, to nowe uczucie, którego nigdy wcześniej nie doświadczyłam. Ślina zbiera się w moich ustach, pragnąc smaku tego, co leży przed moimi oczami. Lubię patrzeć na tę bestię.

Moja uczta zostaje przerwana przez niski, niekontrolowany jęk pożądania, który wymyka się z jego pełnych czerwonych warg. Gapię się na niego w szoku, jednak żałuję swojej odwagi w chwili, gdy nasze oczy się spotykają i splatają w miłosnym uścisku. Celowa, męcząca tortura - zaczyna pożerać moje ciało swoimi niemoralnymi oczami, podczas gdy kurczowo trzyma się krzesła, jego knykcie bieleją od wysiłku, a jego spodnie napinają się, ukazując imponującą długość jego ogromnego członka. Wszystko w nim wygląda śmiertelnie erotycznie. Jestem zauroczona.

Jednak podczas naszej wzajemnej uczty, walczymy. Walczymy zaciekle, aby zaprzeczyć nieodpartej magnetyzmowi między nami. On mnie nie chce, a ja... Ja czuję się nieswojo w jego obecności.

Jego zapach otula mnie jak grube pnącza, moje oczy przesuwają się po jego ciele, wypełniając mnie wrzącym pożądaniem, tylko po to, by spotkać jego zimne pary szmaragdowych oczu. Nie mogłam ignorować mrowienia, które przebiegało przez moje ciało, to nowe uczucie, którego nigdy wcześniej nie doświadczyłam.

Nie poddawaj się jego uwodzeniu, upominam się. Ale mój opór jest daremny i na próżno, bo szybko zdaję sobie sprawę, że ten samiec jest moim własnym narkotykiem. Nasza więź jest zbyt silna, by z nią walczyć. Jeśli nie chcę się od niego uzależnić, najlepszym sposobem jest ucieczka. Jak najdalej i nie angażować się z nim w żaden sposób.

Wbijam paznokcie w ciało, nie mogę stracić kontroli. Każda minuta to czysta tortura. Nie wiem, jak długo kontrolowałam się i cierpiałam wewnętrznie, kiedy usłyszałam słowo „Rozchodzimy się”, nie mogłam powstrzymać westchnienia ulgi. Nadszedł czas. Czas na ucieczkę. Na ucieczkę.

Wilki rozpraszają się szybko jak gęsty dym, gdy spotkanie się kończy. Biorę głęboki oddech, wstając z krzesła, modląc się, żeby był zajęty przez wilki i nie zauważył mojego odejścia. Jednak zanim zdążyłam ruszyć do drzwi, moje nadgarstek chwyta duża ciepła dłoń, która rozprowadza ciepło po moim ciele.

„Zostań.” Jego głęboki, bogaty głos wiąże mnie.

„Alfo,” woła Elriam. Jest ostrożna wobec tego samca, nie widzi w nim nic dobrego. Oferuję jej słaby uśmiech i ona natychmiast słucha, zostawiając nas w prywatności, której tak bardzo potrzebujemy.

„Spójrz na mnie,” rozkazuje. To coś, czego nie mogę uniknąć, jedno słowo z jego ust sprawia, że jestem zakorzeniona w miejscu, pozostawiając mnie nieruchomą.

Mocno zaciskam pięść, szukając wsparcia w sobie samej i odwracam się do miejsca, gdzie stoi. Odmawiam spojrzenia w jego ciemniejące oczy pełne surowego głodu, bo to zbyt niebezpieczne. To ryzyko, które podjęłabym świadomie, bo jeśli spojrzę, on mnie uwięzi pod sobą.

Serce wali mi pod żebrami, bije ciężko, gdy cisza narasta. Nie ma tu żadnego wilka oprócz nas. Sama myśl o tym sprawia, że czuję się nieswojo, bo nie wiem, co zamierza zrobić, ale jego zapach, który mnie otacza, szybko staje się dziki.

„Muszę iść.” Staram się utrzymać głos spokojny, walcząc z jego silnym uściskiem.

„Jesteś zdenerwowana?” Nie puszcza mnie, tylko przyciąga moje ciało bliżej swojego ciepła. Cichy jęk zaskoczenia szybko ucieka z moich ust, a klatka piersiowa unosi się w rytm mojego bezdechu.

„Nie.” Zęby wbijają się w moją dolną wargę, próbując zachować trzeźwość umysłu. Byłoby mi znacznie łatwiej przezwyciężyć to silne, okrutne, bestialskie kuszenie z jego strony, gdyby mój wilk pozostał spokojny i nie kręcił się z pożądaniem i chęcią pożarcia go.

„Nie?” Pyta, niemal szeptem, który delikatnie dotyka skóry mojego policzka. Chwytając mnie za podbródek, zmusza mnie do spojrzenia mu w oczy, co jest znakiem, że zdobędzie to, czego pragnie. Nie ma sensu z nim walczyć, zawsze wygra. Pomimo moich słabych protestów, moja siła nie może się równać z jego.

„Jesteś mokra.” Jego prawda o moim podnieceniu pali mnie, podczas gdy drżę i trzęsę się w odpowiedzi na jego nieczyste i afrodyzjakalne działania.

„Myli się pan, Alpha Deimos. Proszę mnie puścić.”

„Więc jesteś alfą.” Szydzi, głos ociekający drapieżną chciwością, dźwięk, który sprawia, że serce mi drży. Szybko zmienia temat i przechodzi do sedna, podczas gdy jego zimne palce delikatnie muskają mój policzek.

Kiwnę głową w odpowiedzi, moje usta są suche, znak mojego ogromnego pragnienia, i przełykam z trudem, desperacko pragnąc więcej jego dotyków i pieszczot.

„Przypuszczam, że to niełatwa rola dla ciebie.” Zatrzymuje się, by spojrzeć mi w oczy, „Jako kobieta.”

Nie odpowiadam mu. Moje ciało pragnie dalszych rozkoszy z jego bolesnego dotyku, lecz mój umysł krzyczy, by zachować trzeźwość. Wydaje się niezadowolony z mojej reakcji. Lekki grymas maluje się na jego brwiach, „Przypuszczam, że nie nadajesz się do ochrony swojej watahy.” Uczucie upokorzenia ogarnia moje serce, zapadając się w głąb mojego ciała.

„Nadaję się. Moja wataha żyje teraz lepiej.” Podnoszę podbródek, prostuję kręgosłup, „Oni są zawsze moim priorytetem. Żyję dla nich.” Czy on śmie kwestionować moją prawdziwą istotę?

Deimos unosi brwi i patrzy na mnie zimno z pogardą, „Naprawdę? W takim razie nie jesteś świadoma rzeczywistości tego świata, kobieto. Nie jesteś wystarczająco silna.” Sięga, by odgarnąć moje włosy z czoła. Jego opuszki palców niemal z czcią suną po mojej skórze. Jak to możliwe, że jego działania i słowa sobie przeczą?

Wydaje się być delikatny, ale jego słowa są ostre i okrutne. Zrozumienie sytuacji w końcu do mnie dociera, to jego sposób na pokazanie dominacji. Moje ciało sztywnieje, ale usta zdają się być sklejone, nie mogę ich otworzyć. Nie jestem w stanie walczyć z jego nieustępliwymi atakami.

„Dlatego mnie potrzebujesz.” Bezczelnie ignoruje moje ogniste spojrzenie, pochylając głowę tak, że moja szyja pływa w gorącym oddechu, „Chcesz mnie.”

Zgrzytając zębami, zamykam oczy, pozostając spokojna i zebrana, starając się z całych sił ignorować moją ostrą świadomość jego obecności. Ale to prawie niemożliwe. Jest zbyt blisko. Jego zapach, ciepło emanujące z jego ciała, jego męskość... jest doskonały i wspaniały jak słońce.

„Chcesz mnie. Powiedz to.” Jego głos jest prawdziwie toksyczny, euforyczny i dziki. Jego kły muskają delikatną skórę mojej szyi. Czeka. Czeka, aż się poddam. Powstała sytuacja drapieżnika i ofiary.

Zęby wbijają się głębiej w moją dolną wargę, smak świeżej krwi oczyszcza roztrzaskane fragmenty mojego umysłu. Jest złudny, bo nigdy nie dam mu tego, czego pragnie.

„Partnerka,” szepcze ponownie. Dreszcz przepływa przez mnie na tę ostateczność w jego tonie. Moje kolana słabną na myśl o tym, co ze mną zrobi. Nie mogę się powstrzymać od pragnienia, by być trzymaną w jego muskularnych ramionach. Wtedy to czuję, jak jego gorący język liże bok mojej szyi, zanim jego kły wbijają się w skórę. Wchodzi powoli, kawałek po kawałku, jakby chciał...

Nie!

Myśl o byciu naznaczoną nagle wprawia mnie w stan paniki. Gdy przygotowuję się do wymachu mieczem i uderzenia go, przerywa nam zdyszany, spocony i zaniepokojony wilk.

"Alfa Deimos!"

Szmaragdy Deimosa płoną gniewem, który pragnie się uwolnić za to, że został przerwany. „Są wilki, które czekają na twoją zgodę na handel, o którym rozmawialiśmy.” Głos mężczyzny drży, jego strach przed sytuacją jest dla nas jasny.

Słysząc to, Deimos natychmiast mnie uwalnia. Chwytając swoją marynarkę, śpieszy się z sali spotkań, tylko po to, by zatrzymać się gwałtownie przy drzwiach i spojrzeć na mnie, „Nie ruszaj się,” rozkazuje, głębokie zielenie wysyłając mi grzeszne ostrzeżenie, podczas gdy znika wzdłuż korytarza.

"Elriam, kto prowadził spotkanie? Czy on jest Alfą?" Pytam, moje oczy przyklejone do jego szerokich pleców, gdy odchodzi.

"To jest Deimos. On nie jest tylko Alfą, on jest Alfą Alf." Odpowiada mi. Moje oczy rozszerzają się na jej deklarację, że coś takiego istnieje. Co księżyc mi zesłał?

"Beta Elriam." Przerażający głos przerywa naszą rozmowę, gdy Beta Jordan śmiało podchodzi do niej, by chwycić jej rękę i pocałować jej wierzch. Wygląda, jakby miała ochotę zwymiotować, zdegustowana jego dotykiem.

Sztywnieję na widok licznych wojowników, którzy otaczają Elriam i mnie, nie dając nam miejsca na ucieczkę. Z cieni wychodzi zadowolony Alfa Lan z kpiącym uśmiechem na twarzy.

"Co robisz?" Pytam, zęby obnażone w agresji, gdy Elriam przyjmuje swoją bojową postawę.

"Chwytam okazję, by odebrać twoje ziemie od twoich brudnych rąk. Zginiesz tutaj, kobieto." Mówi, a rytm mojego serca zaczyna bić szybciej w niepokoju.

Beta Jordan szybko przyciąga Elriam do swojej piersi, ciągnąc ją ode mnie, gdy jęczy z bólu, starając się uwolnić od jego brutalnego uchwytu.

"Nie! Puść ją," krzyczę, przygotowując się do ich ścigania, ale jeden z wojowników blokuje mi drogę, jego nóż uniesiony w groźbie ku mojemu gardłu.

"Nie, nie. Ona jest moja do załatwienia." Alfa Lan mówi, zbliżając się do mnie, by obmacać moje ciało, jakby sprawdzał swoją zdobycz przed zabiciem.

"Zabierz swoje obrzydliwe ręce ode mnie!" Krzyczę. Gdyby tylko on i jego beta byli tutaj, byłaby to uczciwa walka, miałabym szansę ich pokonać, ale on celowo przyprowadził swoich wojowników, wiedząc, że zostawię swoich w domu. Jestem tu liczebnie przewyższona, nie widzę wyjścia z tej sytuacji.

"To dlatego twoja Luna cię nienawidzi. Albo dlatego, że twój kutas jest za mały, albo dlatego, że jesteś tchórzem, który nie może stawić czoła innemu Alfie bez pomocy swoich wojowników." Obrażam go bezmyślnie, a on rzuca się na mnie, by zacisnąć dłonie na moim gardle, unosząc moje ciało nad ziemię.

Walczę o oddech, gdy jego pazury wbijają się w moją skórę, rozrywając ją, podczas gdy mnie dusi. Przeraźliwy krzyk agonii wyrywa się z moich ust w skrajnym bólu, jestem bezsilna, otoczona i unieruchomiona. Mimo to walczę z wigor, próbując uderzyć Alfa Lana, którego pazury są głęboko wbite w moje gardło.

"Deimos," szepczę nieświadomie, przywołując jego duszę. To instynkt, który mnie opanowuje, impuls, by przywołać tego, którego moje serce wzywa.

W ciągu kilku sekund od mojego wezwania, pośród nieprzyjemnego chaosu, grzmiący ryk nieokiełznanej dzikości i wściekłości rozbrzmiewa w powietrzu, natura niesie go do mnie, jego zapach jest przytłaczająco silny i kojący, przenika przez zmieszany metaliczny zapach mojej krwi.

On tu jest. Mój partner. Uśmiecham się szeroko, szalona z powodu pojawienia się mojego partnera, ukazując moje zakrwawione zęby Alfie Lanowi, który zaczyna drżeć na jego niespodziewaną obecność.

"Puść moją partnerkę, Alfa Lan." Deimos ryczy, rozkaz napędzany jego zemstą.

Poprzedni Rozdział
Następny Rozdział