Rozdział 4

Kiedy obudziłam się z tego snu, znalazłam się w swoim pokoju w domu stada, co uświadomiło mi, że to nie był pieprzony sen... {cholera, mam partnera}... Próbowałam przetrawić tę wiadomość, kiedy nagle drzwi mojego pokoju otworzyły się i wszedł Ethan.

"Żartujesz sobie," powiedział z przerażeniem, podczas gdy ja wciąż próbowałam przetrawić radość z posiadania partnera. "Nie możesz być moją partnerką," powiedział z obrzydzeniem, a ja drgnęłam. "Jak bogini księżyca może być tak okrutna?" powiedział, chodząc w kółko... {to nie tak sobie to wyobrażałem.}

"Słuchaj, Ethan," próbowałam go zrozumieć.

"To dla ciebie alfa," warknął, a jego oczy zmieniały kolor między brązowym a czarnym. Jego wilk próbował przejąć nad nim kontrolę.

"Przepraszam, alfa," próbowałam się opanować, ale jego zachowanie mnie raniło... {ale dlaczego?}

"Żałosne," szydził... "Ja, Ethan Smith, syn Alfy Aidena i Luny Olivii z niebieskiego księżycowego stada, odrzucam cię, Aadhya, jako moją partnerkę i przyszłą lunę tego stada." Gdy tylko te słowa opuściły jego usta, przeszywający ból ugodził moje serce. Krzyknęłam z bólu i mocno ścisnęłam serce, próbując powstrzymać ból. Czułam, jakby ktoś wlał lawę na moje serce. Nie mogłam nic zobaczyć z powodu łez, ale słyszałam bolesne jęki Ethana. Wiem, że to głupie, ale mimo ogromnego bólu chciałam podejść do niego i go uspokoić. Powoli czołgałam się z łóżka, trzymając się za serce, i poszłam w stronę miejsca, gdzie Ethan siedział na ziemi.

Położyłam rękę na jego dłoni i natychmiast poczułam iskry wędrujące po moim ciele. "Czy wszystko w porządku, Ethan?" wyszeptałam. Nic nie powiedział, ale wiedziałam, że mój dotyk złagodził jego ból, bo na pewno zmniejszył mój. Po kilku minutach ciszy nagle odepchnął mnie na bok i wstał z miejsca. Gdy tylko jego dotyk zniknął, ból wrócił, a ja krzyknęłam głośno. Domyślam się, że on już nie cierpi, bo wygląda normalnie. Łzy napłynęły mi do oczu z powodu nieznośnego bólu. Spojrzałam na niego błagalnie i wyciągnęłam rękę w jego stronę. Tylko jego dotyk może teraz złagodzić mój ból. Spojrzał na moją rękę, a potem na moją twarz. Jego rysy złagodniały na chwilę, ale potrząsnął głową i zacisnął pięści, żeby się powstrzymać... {Proszę, nie rób tego... Proszę...}

"Nie będziesz o tym mówić nikomu," powiedział groźnym tonem, a potem zrobił krok w moją stronę, "a jeśli to zrobisz, to obiecuję, moja droga partnerko, że uczynię twoje i twoich bliskich życie piekłem," powiedział z taką ilością jadu w głosie, że drgnęłam i odpełzłam trochę dalej od niego.

Odwrócił się w stronę drzwi, ale znów się odwrócił i spojrzał na mnie. Jego oczy zjechały na moje zabandażowane nadgarstki, potem na stopę, która też była zabandażowana, a potem na moje posiniaczone biodro, które było widoczne, bo moja koszulka podwinęła się. Szybko zakryłam odkryte miejsce, co go jeszcze bardziej rozzłościło. "ŻAŁOSNE," szydził i zamknął drzwi z hukiem, słyszałam, jak jego kroki oddalają się.

Wciąż leżałam na podłodze, a łzy nieustannie płynęły mi z oczu, ale ból był teraz łagodniejszy. Skuliłam się i płakałam do woli. {Dlaczego to się dzieje ze mną? Nigdy w życiu nie zrobiłam nic złego. Nigdy nie skrzywdziłam żadnej niewinnej duszy. Niezależnie od tego, jak bardzo ktoś mnie dręczył, nigdy nie walczyłam z nikim, i to nie dlatego, że nie potrafię walczyć; po prostu nie chcę nikogo krzywdzić... dlaczego ja?} ...

Wciąż leżałam na podłodze, kiedy drzwi mojego pokoju otworzyły się i do środka weszli Layla i Matt z przerażonymi wyrazami twarzy. Gdy tylko na mnie spojrzeli, Layla westchnęła, a Matt podbiegł do mnie. Podniósł mnie z podłogi i położył na łóżku. Layla była przy mnie w sekundę i objęła mnie mocno. Położyłam głowę na jej piersi i zaczęłam histerycznie płakać. Nie wiem, ile czasu tak spędziliśmy, ale powoli moje szlochy zamieniły się w ciche jęki.

"Chudzinko," spojrzałam na Matta. Siedział na krześle po drugiej stronie łóżka, bo nie było wystarczająco duże dla nas trojga. "Powiedz mi, kto cię skrzywdził, a obiecuję, że sprawię, że będzie cierpiał."

Samo myślenie o nim sprawiało mi ból. Ludzie mówią, że przeznaczeni są darem samej bogini księżyca, a on po prostu mnie odrzucił. Odrzucił dar bogini księżyca bez chwili zastanowienia... {czy jestem aż tak żałosna, że ten, który miał mnie kochać bezwarunkowo, po prostu odwrócił się ode mnie bez zastanowienia?} ... nagle poczułam ból w dolnej części brzucha, na początku był łagodny, ale z każdą minutą stawał się coraz silniejszy. Położyłam rękę na brzuchu i zacisnęłam zęby, żeby nie krzyczeć.

"Co się dzieje, Addy?" zapytała mnie zmartwiona Layla, a Matt spojrzał na mnie z paniką. Łzy nieprzerwanie płynęły mi z oczu. Starałam się wytrzymać ból, ale w końcu poddałam się i krzyknęłam, a oboje podskoczyli w panice. Teraz krzyczałam i rzucałam się z bólu, a Layla próbowała mnie uspokoić.

"Połącz się z mamą," Layla krzyknęła do Matta. "Ona sobie robi krzywdę."

"Nieeee," zatrzymałam go przez zaciśnięte zęby. Zatrzymał się i spojrzał na mnie zdezorientowany. Miałam zamiar wyjaśnić im więcej, kiedy nagły ból przeszył moje ciało, a ja rzucałam się i krzyczałam jeszcze głośniej, przez co Layla spadła z łóżka. Matt podbiegł do mnie i próbował mnie uspokoić, ale również mu się nie udało, a potem nagle, tak jak ból się zaczął, tak samo nagle się skończył. Wzięłam głębokie oddechy, trzymając się za brzuch. Byłam teraz cała spocona, moje oddechy i bicie serca były nierówne, a ja czułam się trochę oszołomiona.

Layla podeszła do mnie powoli i położyła rękę na mojej głowie. "W porządku, Addy," zapytała cicho. Nie miałam siły nic powiedzieć, więc tylko skinęłam głową.

Spodziewałam się, że zadadzą mi wiele pytań, ale żadne z nich nic nie powiedziało. Layla po prostu usiadła na łóżku obok mnie, a Matt podszedł do szafy i wyjął z niej apteczkę. Przesunęłam się w stronę Layli i położyłam głowę na jej kolanach. Delikatnie gładziła moje włosy, podczas gdy Matt zmieniał moje opatrunki, bo stare były przesiąknięte krwią z powodu mojego gwałtownego rzucania się. Po zmianie opatrunków nikt nic nie mówił. Łzy wciąż płynęły mi z oczu, czułam się wyczerpana, a całe moje ciało było obolałe.

"Śpij, Addy, nie zostawimy cię samej," usłyszałam głos Layli, zanim ogarnęła mnie ciemność.


{Próbowałam otworzyć oczy, ale bez względu na to, jak bardzo się starałam, nie mogłam tego zrobić. Słyszałam dwa jęki i kilka osób rozmawiających i chodzących wokół mnie.

"Jakie są rozkazy?" zapytał zimny głos.

"On przyjdzie tutaj sam, do tego czasu nie możemy nic zrobić," odpowiedział inny głos, ale żaden z nich nie był mi znany.

Przez kilka minut nic się nie działo, ale wciąż słyszałam jęki. Po kilku minutach trzy pary kroków zbliżyły się do mnie, i znów próbowałam otworzyć oczy, ale nie udało mi się.

"Hmm, dobra robota," usłyszałam głos, ale ten głos był najbardziej złowieszczy ze wszystkich, które dotąd słyszałam. "Zabijcie ją też, a potem wyrzućcie ich ciała do ich stada i wyryjcie moje imię na ich ciałach. Powinni wiedzieć, kto teraz rządzi," powiedział, a potem usłyszałam oddalające się kroki.

Nie wiedziałem, co dzieje się wokół mnie, ale wkrótce usłyszałem dźwięk wyciąganego z pochwy miecza. Kilka kroków zbliżyło się z mojej prawej strony, a potem usłyszałem szum miecza przecinającego powietrze, po czym dźwięk ostrza tnącego ciało. Nie tylko się bałem, byłem przerażony na śmierć, a otaczająca mnie ciemność tylko potęgowała moje niepokoje. Jeden z dwóch jęków powoli zaczął cichnąć, a ostatnie słowo, które usłyszałem, to było "AADhyaa..."


Obudziłem się z krzykiem z mojego snu i rozejrzałem się po pokoju w poszukiwaniu źródła tego jęku, ale nikogo nie było w pokoju oprócz Matta i Layli, którzy patrzyli na mnie z zatroskanymi minami. Przetarłem twarz obiema rękami i wziąłem głęboki oddech. Widziałem, że próbują powstrzymać się od zadawania pytań.

"Zaraz wrócę," powiedziałem im i poszedłem do łazienki. Umyłem twarz i spojrzałem na siebie w lustrze. Moje długie do pasa kręcone włosy były niesforne jak zawsze; moje oczy były czerwone i opuchnięte, i wyglądały na pozbawione jakiejkolwiek radości. Odwróciłem wzrok od swojej twarzy, wytarłem krople wody z twarzy i wyszedłem z łazienki. Powoli podszedłem do łóżka, wziąłem okulary z szafki nocnej, założyłem je i usiadłem w tej samej pozycji co wcześniej.

"Czy jest teraz dużo ludzi w domu stada?" zapytałem.

"Dziś jest 22. dzień miesiąca. Wszyscy są na zewnątrz na grillu," odpowiedział Matt. "Przyszliśmy, żeby cię tam zabrać."

"Zamknij okno, Matt," powiedziałem mu, a on zrobił, co powiedziałem. Ponownie usiadł na swoim poprzednim miejscu, a teraz oboje czekali, aż odpowiem na ich niewypowiedziane pytania. Wziąłem głęboki oddech, żeby zmniejszyć ciężar na piersi, ale nic nie pomagało.

"Ethan jest moim partnerem" - jak tylko te słowa opuściły moje usta, oboje zamarli, ale zanim cokolwiek powiedzieli lub założyli, dokończyłem całą wiadomość... "i mnie odrzucił." Matt i Layla wstali, warcząc, a ich oczy migały między nimi a ich wilkami.

"Rozszarpię go na kawałki," powiedziała Layla, a jej wilk wyszedł na powierzchnię.

"Zniszczę go," Matt, którego wilk również przejął kontrolę, dodał. Oboje byli gotowi wyjść z mojego pokoju. Wiedziałem, że mogę ich zatrzymać, używając mojego rozkazu beta, ale nie chciałem używać swojej władzy nad nimi.

"Nie zostawiajcie mnie!" krzyknąłem, a oboje stanęli jak wryci. Widziałem, że byli wściekli, bo ich ramiona były ekstremalnie napięte, pięści zaciśnięte, a nawet przy normalnym ludzkim słuchu słyszałem ich ciężki oddech. "Proszę," powiedziałem im, a w końcu poddali się, podeszli do mnie i przytulili mnie. "Nie mówcie tego nikomu," powiedziałem im.

"Layla, zostań z nią. Wrócę za chwilę," powiedział Matt, ale złapałem go za ramię.

"On jest twoim alfą. Wyrzuci cię ze stada." Próbowałem mu wyjaśnić sytuację.

"Posiadanie krwi alfy w żyłach nie czyni cię alfą"... {on gada bzdury...}

"Nie chcę, żeby którykolwiek z was konfrontował się z nim. Nie chcę dawać mu satysfakcji, że płaczę tutaj jak słabeusz, kiedy odrzucił mnie bez zastanowienia."

"Czy w ogóle rejestrujesz swoje słowa, grubasku? Czy wiesz, dlaczego czułaś ból chwilę temu?" on kipiał ze złości, a ja próbowałem ignorować to, co powiedział, ale nie mogłem uciec od prawdy... "On pieprzy się z kimś innym, grubasku, a ty jesteś tą, która musi cierpieć, bo nie zaakceptowałaś jego odrzucenia," krzyczał tę część o odrzuceniu, a ja się wzdrygnąłem. "On sprawia, że cierpisz, ty płaczesz tutaj, a on się szlaja. On przerywa więź partnerstwa między wami. Oboje jesteście związani tą więzią. Nie może sam podjąć żadnej decyzji na ten temat."

"Proszę, Matty," powiedziałam, ale nie wiem, dlaczego błagałam. Czy to dlatego, że chcę, żeby przestał mówić prawdę? A może chcę go powstrzymać przed ranieniem Ethana.

Wziął głęboki oddech i stanął przede mną. "Zaakceptuj odrzucenie, grubasku," jego głos był miękki, ale jego słowa przeszywały moje serce. "Im dłużej będziesz zwlekać, tym bardziej będziesz cierpieć." Powiedział to i wstał ze swojego miejsca, a ja patrzyłam na niego w panice. "Idę przynieść jedzenie dla nas, nic więcej. Obiecuję," powiedział i wyszedł z pokoju.

Layla po prostu siedziała obok mnie i żadna z nas nic nie mówiła. Chciałam odciągnąć myśli od wszystkiego, co się dzisiaj wydarzyło. "Layla, połącz się myślowo z Mattym. Idziemy do ludzkiego osiedla," powiedziałam jej i wstałam z miejsca. Podeszłam do szafy i wzięłam pierwsze lepsze ubrania, które wpadły mi w ręce.

"Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł. Możemy iść jutro," powiedziała nerwowo.

"Moje urodziny są dzisiaj, Layla. No dalej, weź cokolwiek chcesz z mojej szafy i proszę, nie odmawiaj," prosiłam cicho i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w podarte dżinsy i czarną koszulkę na ramiączkach. Matt i Layla byli oboje tam, kiedy wyszłam z łazienki, ale żadne z nich nie wyglądało na gotowe. "Ludzie, mówię poważnie. Chcę tam iść i nie idę sama." Wyglądali na niepewnych, więc skupiłam się najpierw na Mattie. "Proszę, Matt," widziałam, że wciąż jest zdezorientowany, ale tylko skinął głową.

"Wracam za kilka minut," powiedział i wyszedł z mojego pokoju. Spojrzałam na Laylę i uniosłam brew.

"Dobrze," przewróciła oczami i w końcu wzięła coś z szafy i poszła do łazienki. Wyszła po kilku minutach, ubrana w czarne szorty i czarny crop top.

"Masz numer Ethana?" zapytałam ją, kiedy czesała włosy.

"Po co ci jego numer?" zapytała mnie i zmrużyła oczy.

"Żeby móc cieszyć się wieczorem," powiedziałam jej i wzięłam jej telefon. Zadzwoniłam do niego, włączyłam głośnik i próbowałam czesać włosy.

Odebrał po kilku minutach "halo." Byłoby kłamstwem, gdybym powiedziała, że jego głos na mnie nie działa.

"Nie zbliżaj się do nikogo przynajmniej tej nocy. Czuję ból i jest nie do zniesienia," powiedziałam mu, starając się nie okazywać emocji.

"Więc taki dziwak jak ty będzie mi mówił, co mam robić, a czego nie?" powiedział zimno, i od razu wiedziałam, że jest zły.

"Słuchaj, Ethan. Bogini księżyca sparowała mnie z tobą. To nie tak, że wybrałam cię sama. Nie mam w tym żadnej winy. Odrzuciłeś mnie, a ja nic nie powiedziałam, teraz chcę tylko spokojnej nocy, a pewna część twojego ciała już sprawiła mi wystarczająco dużo bólu, żeby starczyło na prawie dwa dni. Proszę tylko o dzisiejszą noc," zamiast odpowiedzieć, rozłączył się.

"Cholera, proszę Addy, pozwól mi iść. Chcę zabić tego drania," Matt teraz stał przede mną. Zanim zdążyłam coś powiedzieć, Ethan wpadł do mojego pokoju... {Dlaczego ten człowiek tak uparcie zwiększa moje problemy?}

"Kim ty jesteś, żeby mi rozkazywać, suko?" jak tylko skończył zdanie, pięść pojawiła się znikąd i trafiła mocno w jego szczękę. Patrzyłam szeroko otwartymi oczami, gdy Layla teraz stała między mną a Ethanem.

"Trzymaj się od niej z daleka," wyszeptała... {Już wiedziałam, że to się stanie} ...Trzęsie się ze złości, jej pięści są zaciśnięte, a z rąk kapie krew {ta pięść musiała być naprawdę mocna} ...Spojrzałam na Matta po pomoc, ale on również był w tym samym stanie. Nagle poczułam zmianę atmosfery i spojrzałam na Ethana. Jego oczy nie były już brązowe, były całkowicie czarne, a jego szczęka była zaciśnięta, ale to, co mnie najbardziej niepokoiło, to jego już wydłużone kły i pazury... {no cóż, to nie wygląda dobrze...}

Poprzedni Rozdział
Następny Rozdział