Rozdział 167

Amelia

Szłam obok Rachel przez główne wejście do szpitala, obie ściskając nasze poranne kawy jak linie ratunkowe.

"Jak tam domowe szczęście z panem Wall Street?" Rachel szturchnęła mnie żartobliwie w ramię.

Już miałam odpowiedzieć, kiedy zauważyłam coś dziwnego. Ludzie się gapili - nie tylko jedn...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie