Rozdział 180

Amelia

Klęknęłam przed nagrobkiem dziadka Williama, delikatnie wycierając cienką warstwę kurzu opuszkami palców. Cmentarz był dzisiaj spokojny, skąpany w miękkim popołudniowym świetle przesączającym się przez dęby. W przeciwieństwie do moich poprzednich wizyt, kiedy smutek mnie przytłaczał, dzisiaj...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie