Dwadzieścia dziewięć

Po prysznicu właśnie włożyłam jedną z koszul Tobiasa, kiedy usłyszałam dzwonek telefonu. Podszedł do miejsca, gdzie leżał na ładowarce obok łóżka, podniósł go i odebrał. Wyglądało to na telefon satelitarny. "Co?" Jego głos był pełen gniewu. Theo wyszedł, wyraźnie słuchając rozmówcy po drugiej stroni...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie