Siedemdziesiąt pięć

Z perspektywy Imogen

Wróciłam na przód domu; samochód zatrzymał się obok mnie. Tobias wysiadł z auta, trzymając dziecko w ramionach, które wciąż spało. Theo wyciągnął kilka rzeczy z bagażnika.

„Dlaczego nie weszłaś do środka?” zapytał Tobias, podchodząc do mnie. Podał mi syna, a ja przytuliłam...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie