Nowe przeznaczenie

Kenna

Nie jestem pewna, jak to się stało, że minęły już dwa tygodnie od naszej kłótni z Evanderem pod wierzbą. Całe dwa tygodnie. Nie słyszałam od niego ani go nie widziałam od tamtej nocy, i może to i lepiej.

Pozwoliłam, aby ból serca zamienił się w chłodną obojętność, która niesie mnie na fali z...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie