Rozdział 2: Czy to nie?

Rozdział 02: Czy to jest odmowa?

ELLIE

Cholera, Ellie, skup się. On zdecydowanie nie jest tym właściwym facetem; raczej jest całkowicie niewłaściwym.

Mrugnęłam, próbując sobie przypomnieć, co właśnie powiedział.

„Zgaduję... Biały fartuch, okulary, probówki i totalny kujon?” Uniosłam brew.

Kiwnął głową.

„Coś w tym stylu.”

„Nie daj się zwieść. Dziewięćdziesiąt procent czasu spędzamy ubrani dokładnie tak,” powiedziała Anna. „Ale nawet teraz, nerdowatość pozostaje.”

Dokładnie. To moja dziewczyna.

„Zapomniałaś tylko wspomnieć, że nosimy szpilki,” dodałam, mrugając do niej.

Ethan westchnął.

„To najbliżej, jak udało ci się sprawić, by obraz naukowca był seksowny. Dzięki za pomoc, Anna. Skończ to, co robisz, i dołącz do nas; to będzie pierwszy raz, kiedy będę miał okazję gadać bzdury przed dwoma naukowcami,” powiedział, zanim wyszedł.

„Co to, do cholery, było?” zapytałam, marszcząc brwi.

„Co?”

„‘Co bierzesz?’”

„To była tylko ciekawość. Facet jest... ogromny!”

„Jakby to było coś niezwykłego, a Will nie byłby równie wielki, jeśli nie większy.”

„No, Will to... Will.” Wzruszyła ramionami.

„Świetny argument.”

„Chodzi mi o to, że Will dużo ćwiczy i regularnie biega.”

„Chodzi mi o to, że twoje pytanie brzmiało jak flirt. Oczywiste jest, że spędza dużo czasu na siłowni.”

„Jestem mężatką; to nie mogło brzmieć jak flirt.”

„Jesteś okropna!” Zaśmiałam się.

„Po prostu starałam się być miła.”

„Rozumiem. Gdzie byliśmy?”

„Myślę, że modliłyśmy się, żeby pojawił się twój idealny facet, żebyś mogła mieć dużo seksu?”

„Sprawiasz, że brzmię desperacko.”

„Wiem, że nie jesteś. Ale naprawdę potrzebujesz się z kimś przespać.”

„Tylko dlatego, że ty masz seks codziennie, nie znaczy, że wszyscy inni muszą. Ludzie robią inne... rzeczy.”

„Nie musisz robić tego codziennie, przynajmniej raz w miesiącu, ale nie raz w roku.”

„Do czego zmierzasz?”

„Ty mi powiedz... Jak długo to już trwa?”

„Dość tego.”

Rok? Może więcej. To było z tym prawnikiem, którego poznałam przez pracę. Był gorący, ale zbyt zajęty. Szkoda.

„Próbujesz sobie przypomnieć, prawda?”

„Ta rozmowa jest skończona. Moje życie seksualne nie jest ważne, kiedy wszyscy dostępni faceci to dranie.”

„Nie zapominaj o przeszłości Willa i Bena. Ja nie zapominam. Więc jest jeszcze nadzieja. Czasem drań musi po prostu odkryć miłość.”

„Dzięki, ale nie chcę być powodem, dla którego jakikolwiek drań się zmienia. A Will i Ben zawsze byli dobrymi ludźmi. Sypianie z wieloma osobami nie czyni cię draniem. Tylko wtedy, gdy kłamiesz i oszukujesz.”

„Nie postawiłabym na nich,” powiedziała, zaskakując mnie.

„Mówimy o twoim mężu.”

„Wiem.”

Mrugnęłam, rozważając to przez chwilę.

„Jak się nad tym zastanowić... ja też bym nie postawiła,” zgodziłam się, wybuchając śmiechem.

„Sprawdził twoją dupę,” powiedziała, kiedy przestałyśmy się śmiać, sprawiając, że zmarszczyłam brwi z dezorientacji.

„Co?”

„Dwa razy, i zatrzymał się drugi raz, kiedy myślał, że nie patrzę.”

„Co próbujesz powiedzieć?”

„Analizował cię, najpierw twoje piersi, a teraz twoją dupę. Powiedziałabym, że mu się spodobało.”

„Dlaczego wciąż o tym mówimy? Facet ma swoją przeszłość.”

„Jest gorący. A może... jeśli po prostu chciałaś...”

„Nie kontynuuj. Nie interesuje mnie nic powierzchownego. Myślę, że muszę powtórzyć...”

„Dobrze, dobrze. Żadnych drani, kobieciarzy ani graczy.”

„Świetnie.”

„Ale dlaczego nie mieć trochę zabawy, dopóki nie znajdziesz tego właściwego?”

Westchnęłam. Wiedziała dlaczego.

„Nigdy więcej nie pozwolę, żeby ktoś używał mnie tylko do seksu. Szanuję, że są ludzie, którzy to lubią, ale to już dla mnie nie działa. Wiesz, co się stało ostatnim razem.”

„Siedem miesięcy zmarnowanych z facetem, który nie mógł być szczery z tobą i nie miał odwagi powiedzieć, że nie jest zainteresowany niczym więcej niż seksem, podczas gdy ty coraz bardziej się w niego zakochiwałaś.”

„Tak. Zmarnowałem czas. Dość o tym.”

„Dobra. Przepraszam.”

Było po dziesiątej. Czas wychodzić. Jack i Zara już się zbierali. Byli kolejną parą moich przyjaciół.

Co można o nich powiedzieć? Ekscentryczni? Zbyt romantyczni? Ogrzewali moje serce, gdy na nich patrzyłem. Sposób, w jaki Jack traktował Zarę jako obiekt swojej całej uwagi i miłości.

Były też dwie inne pary, które widziałem rzadziej, ale kochałem je równie mocno. Najnowsza z nich to brat Anny, Jason, i jego angielska dziewczyna, Phillipa. I brat Jacka, Neil, i jego również angielska dziewczyna, Rosie, która była przyjaciółką Phillipy.

Trudno było nie czuć odrobiny zazdrości o historie każdej z tych par, będąc jedynym singlem w grupie. Może dlatego zaczynałem czuć się jakbym utknął w wieku dwudziestu siedmiu lat.

Szturchnąłem Annę, siedzącą na kanapie, i wskazałem na puste butelki po piwie, które zapełniły stolik kawowy.

„Zanieśmy je do kuchni,” zaproponowałem.

„Nie przejmuj się,” powiedziała Zoe, lekko wstawiona, opierając się o pierś swojego męża na kanapie przed nami.

„Nie martw się, my się tym zajmiemy,” dodał Ben.

„Nie bądźcie tacy mili. Wiemy, że w rzeczywistości nie jesteście tacy mili,” powiedziałem, rozśmieszając wszystkich.

„Pomogę ci,” powiedział Ethan, wstając. „Anna może skupić się na tym, jak zabrać Willa do domu,” zażartował.

Kiwnąłem głową, wstając również.

„Jestem w porządku. Zobaczysz to podczas naszego jutrzejszego biegu,” powiedział Will z uśmiechem, przyciągając Annę bliżej. „Mam jeszcze mnóstwo energii do spalenia tej nocy,” insynuował.

„O Boże!” mruknąłem, podnosząc cztery butelki, po dwie w każdej ręce.

Zoe i Ben śmiali się, gdy kierowałem się do kuchni, słysząc Ethana idącego za mną, co sprawiało, że czułem się nieswojo.

Naprawdę nie chciałem być świadkiem zalotów dwóch par.

„Jesteś pewien, że to dobry pomysł biegać jutro z Willem? Ten facet to maszyna,” próbowałem nawiązać rozmowę, unikając niezręcznej ciszy, gdy kładłem butelki na wyspie kuchennej.

„To nie pierwszy raz. Znam Willa od dawna. Wiele razy biegaliśmy w Londynie podczas jego wizyt.”

„Oczywiście. Ty też uważasz, że normalne jest wstawać przed dziesiątą w niedzielę, żeby ćwiczyć. Jak mogłem tego nie zauważyć?” powiedziałem sarkastycznie.

„Nie lubisz ćwiczyć? Mam na myśli... wydajesz się całkiem w formie.”

Starałem się zignorować myśl, że to może być flirt.

„Dzięki. Chodzę na siłownię, kiedy praca na to pozwala. Ale wstawać o siódmej w niedzielę? Odpadam,” powiedziałem, odwracając się, by na niego spojrzeć, po raz pierwszy odkąd uścisnąłem mu rękę.

Zły pomysł. Facet miał idealną twarz, która sprawiała, że czułem się niezręcznie. Jego szczęka wydawała się być wyrzeźbiona przez samych bogów.

Odwracając wzrok, zająłem się porządkowaniem butelek, które położył na wyspie, ustawiając je w linii z moimi.

„Rozumiem. Czyli nie masz nic przeciwko trochę cardio po dziesiątej?” zapytał.

„Chyba tak.”

„Świetnie, bo jest prawie jedenasta.”

„Co?” spojrzałem na niego, nie rozumiejąc.

„Wygląda na to, że jesteśmy jedynymi tutaj, którzy nie będą uprawiać seksu tej nocy.”

„Chyba zgubiłem się na etapie cardio po dziesiątej, ale przyzwyczaisz się. To tylko część posiadania tylko żonatych przyjaciół.”

„Naprawdę nie zrozumiałeś, co miałem na myśli?” Na jego twarzy pojawił się figlarny uśmiech.

„Powinienem? Może to przez alkohol.”

„Powiedziałeś, że nie masz nic przeciwko cardio po dziesiątej... Jest prawie jedenasta, a ja mam pomysł na trochę cardio, które moglibyśmy zrobić razem,” wyjaśnił, sprawiając, że zamrugałem.

„Czekaj... czy ty? Dopiero mnie poznałeś i robisz to, co myślę, że robisz?”

„To oznacza nie?” Uniósł brew.

Poprzedni Rozdział
Następny Rozdział