Rozdział 09: Czy się boisz?

Rozdział 09: Czy się boisz?

ETHAN

Następnego dnia pracowałem intensywnie, aby zebrać wszystkie informacje potrzebne do rozpoczęcia organizacji finansów Columbia Lab.

Gdzieś głęboko we mnie była część, która miała nadzieję, że brakować będzie informacji o dziale badawczym. Tylko po to, żebym miał pretekst, żeby ją zobaczyć. I zdając sobie z tego sprawę, wkurzyłem się na maksa.

Udało mi się skompletować listę brakujących informacji przed lunchem i poprosiłem moją asystentkę, aby umówiła spotkanie z panią Anderson.

Mogła mnie przyjąć dopiero pod koniec dnia, ale zgodziłem się mimo wszystko. Próbowałem przekonać samego siebie, że cały ten niepokój był związany z pracą, a nie z nią. Ale wiedziałem, że w każdej innej sytuacji przełożyłbym spotkanie na następny dzień.

Dotarłem punktualnie do laboratorium; spotkanie było umówione na piątą po południu. Spędziłem następne czterdzieści minut z Alice w jej biurze, wyjaśniając wszystko, czego będę potrzebował ponad to, co już dostarczyła.

Kiedy doszliśmy do ostatnich punktów na liście, dotyczących przyszłych kosztów inwestycyjnych dla działu badawczego, nie wahałem się.

"Mam nadzieję, że panna Brown będzie mogła mi pomóc z tymi ostatnimi punktami."

"O tak, ale nie jestem pewna, czy będzie mogła cię teraz zobaczyć."

"Rozumiem, może mógłbym po prostu porozmawiać z nią i poprosić, żeby wysłała mi e-mail później?" Starałem się brzmieć jak najbardziej swobodnie.

"Oczywiście, poproszę moją asystentkę, żeby zaprowadziła cię do biura Ellie."

Samo usłyszenie jej imienia wystarczyło, żeby mnie zdenerwować. Asystentka Alice, blondynka o imieniu Katlyn, już zbierała swoje rzeczy do wyjścia, kiedy zatrzymałem się przed jej biurkiem.

Przeszła ze mną przez korytarze z uśmiechem, kierując się do biura Ellie. Kilka osób, które wychodziły, minęło nas. Podziękowałem jej, zanim zostawiła mnie przed drzwiami.

Wziąłem głęboki oddech, zanim zapukałem. Czekałem trzydzieści sekund, zanim zapukałem ponownie i zdałem sobie sprawę, że jej tam nie ma. Czy mogła mnie ignorować? Nie. Nie mogła wiedzieć, że to ja.

Usłyszałem odgłos kroków na korytarzu, dokładnie szpilek, zanim usłyszałem jej głos za sobą.

"Czy mogę w czymś pomóc?" Odwróciłem się, żeby na nią spojrzeć.

Jej szczęka była zaciśnięta, a włosy spięte w kok, z luźnymi kosmykami z przodu. Odchrząknąłem, zanim zauważyłem, co miała na sobie.

Tak, to był cholerny biały fartuch laboratoryjny. Skrzyżowała ręce na piersi, przyciskając piersi do siebie.

"Szukam ciebie," udało mi się powiedzieć, podnosząc wzrok na jej twarz.

"Tak myślałam, skoro to moje biuro."

Próbowałem sobie przypomnieć, co chciałem powiedzieć.

"Byłem na spotkaniu z panią Anderson. Powiedziała, że powinienem przyjść do ciebie, że możesz mi pomóc z pewnymi brakującymi rzeczami z twojego działu."

"Prawda." Kilkakrotnie mrugnęła, zanim rozluźniła ramiona. "Wychodziłam, ale chyba mogę ci pomóc, skoro już tu jesteś."

"Możemy wejść do środka?" Wskazałem na jej biuro.

"Nie!" Odmówiła zbyt szybko. "To znaczy... To nie powinno zająć długo, prawda? Pokaż mi." Próbowała się mnie pozbyć.

Czy naprawdę mnie aż tak nienawidziła? A może...

"Czy się boisz?"

"Co?" Zrobiłem krok bliżej, zmniejszając dystans między nami.

"Czy boisz się być sama ze mną w swoim biurze?"

"Czemu miałabym się tak czuć?"

"Ty mi powiedz." Zrobiłem kilka kroków więcej, a ona cofnęła się do ściany.

"Co robisz?" zapytała, wyraźnie zmieszana i widocznie zdenerwowana.

Zmniejszyłem dystans między nami, kładąc wolną rękę na ścianie obok jej twarzy. Jej oddech stał się ciężki, a ja zauważyłem, jak jej klatka piersiowa szybko się unosi i opada.

Moja ręka niemal dotykała jej twarzy, kiedy usłyszeliśmy dźwięk głosów na korytarzu za nami.

"Cholera!" zaklęła, zanim złapała mnie i wepchnęła do szafy, otwierając drzwi po naszej prawej stronie.

Moje plecy uderzyły o półkę, a całe moje ciało napięło się, gdy poczułem jej plecy przyciśnięte do mnie.

Cholera. Próbowała zamknąć drzwi, przyciskając się do mnie jeszcze bardziej. Do diabła. Nie śmiałem się ruszyć, ale wiedziałem, że czuła mojego kutasa przyciśniętego tuż nad jej tyłkiem.

Poprzedni Rozdział
Następny Rozdział