Rozdział 130

Posiadłość Krwawego Księżyca wyglądała zupełnie inaczej, gdy zbliżałem się przez cienie lasu. Wieże strażnicze wyrastały z dziedzińców, na których bawiłem się jako dziecko. Drut kolczasty zastąpił eleganckie żywopłoty, którymi opiekowała się moja matka.

Powietrze było gęste od mrocznej energii. Gia...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie