
Ignorowana przez jednego Alfę, ścigana przez drugiego
Riley Above Story · W trakcie · 157.9k słów
Wstęp
Jednak tuż przed objęciem pozycji Alfy, Raymond znalazł swoją przeznaczoną partnerkę – dziewczynę z marginesu społeczeństwa o imieniu Giana.
Zmuszony przez rodziców, Raymond nie miał wyboru i musiał poślubić Aurorę. Jednak w noc ich ślubu porzucił ją, by być z Gianą.
Dręczona więzią z partnerem, Aurora skończyła na jednorazowej przygodzie z przystojnym i czarującym mężczyzną.
Ale jak to możliwe, że ten mężczyzna okazał się najlepszym przyjacielem Raymonda, bratankiem Króla Alfów i notorycznym playboyem – Kanem…?
Rozdział 1
"Ja, Raymond, odrzucam cię, Aurora, jako moją narzeczoną. Od tej chwili wszyscy muszą przestać mówić o Aurorze jako o przyszłej Lunie."
Wszystkie oczy w stadzie zwróciły się ku nam—niegdyś złotej parze—zdezorientowanie malowało się na każdej twarzy.
Raymond nie skończył jeszcze publicznej egzekucji mojego serca. Po raz pierwszy tego wieczoru spojrzał na mnie bezpośrednio, jego oczy były zimne i odległe—jakbym była obcą osobą, albo wrogiem.
"Nie będę i nigdy nie mogę być zaręczony z Aurorą!"
**
Pół godziny temu moje serce biło szybko w oczekiwaniu na ogłoszenie przez Alfę moich zaręczyn z Raymondem.
Wszyscy w stadzie wierzyli, że jestem idealną kandydatką na Lunę. Raymond, syn Alfy - byliśmy nierozłączni od czasów, gdy jako szczenięta biegaliśmy razem po lesie. A ja jestem córką Bety, więc wszystko to było oczekiwane i błogosławione.
Od dwunastego roku życia trenowałam zgodnie ze wszystkimi standardami oczekiwanymi od przyszłej Luny. Uczyłam się polityki stada, leczenia, dyplomacji i przywództwa. Raymond powierzał mi wszystkie obowiązki przyszłej Luny, milcząco uznając mnie za swoją przyszłą narzeczoną.
Alfa Marcus wystąpił naprzód, jego dominująca obecność natychmiast uciszyła tłum. Jego oczy przesunęły się po zgromadzonych, duma była widoczna w jego postawie. "Moi drodzy członkowie stada," ogłosił, jego głos rozbrzmiewał przez salę, "za miesiąc ustąpię z pozycji Alfy i przekażę ją mojemu synowi, Raymondowi."
Rozległy się wiwaty, a ja nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Raymond zasłużył na to. Pracował niestrudzenie na ten moment, odkąd byliśmy dziećmi bawiącymi się w przywódców.
"I," kontynuował Alfa Marcus, gdy hałas ucichł, "tego samego dnia będziemy świętować jego związek z Aurorą."
Moje policzki natychmiast się zarumieniły, ciepło rozprzestrzeniało się po całym ciele. Luna Elena, matka Raymonda, wystąpiła naprzód z ciepłym uśmiechem, który zawsze sprawiał, że czułam się jak jej córka. "Przygotowania do ceremonii zaręczynowej rozpoczną się w tym tygodniu," powiedziała, ściskając moją rękę z czułością. Czułam się naprawdę błogosławiona, jakby każde moje marzenie wreszcie się spełniało.
Odwróciłam się, by spojrzeć na Raymonda obok mnie, zarówno podekscytowana, jak i nieśmiała. Jego profil był doskonały—silna szczęka, te intensywne zielone oczy, które znałam na pamięć od dzieciństwa.
Sięgnęłam po rękę Raymonda pod stołem, ale on się odsunął. Coś było nie tak. Jego szczęka była mocno zaciśnięta, a jego oczy nie spotkały moich.
Zanim zdążyłam wyszeptać pytanie, Raymond nagle wstał, przewracając posiłek, który starannie dla niego przygotowałam wcześniej—jego ulubiony gulasz z jelenia, który zajęło mi godziny, by dopracować. Ceramiczny talerz roztrzaskał się o podłogę, echo rozniosło się po nagle cichej sali.
"Absolutnie nie będę i nigdy nie mogę być zaręczony z Aurorą!"
Jego słowa przecięły mnie jak pazury, brutalnie rozdzierając moje serce. Siedziałam zamrożona, nie mogąc oddychać, gdy kontynuował z niespodziewaną furią, która zmieniła jego przystojne rysy w coś, czego ledwo rozpoznawałam.
"Wszystko z przeszłości to były tylko dziecięce zabawy," wypluł, każde słowo było jak sztylet. "Aurora musi przestać mnie śledzić i sprawiać, że nasze rodziny myślą, że coś między nami było."
Ból w mojej klatce piersiowej był nie do zniesienia, fizyczny ból, który groził, że mnie całkowicie pochłonie. Co się stało z mężczyzną, którego kochałam? Jeszcze wczoraj uśmiechał się do mnie, przyjął lunch, który mu zrobiłam, jego palce musnęły moje w ten znajomy sposób.
Alfa Marcus wstał, jego twarz ciemniała z gniewu. "Raymond! Usiądź i przestań mówić bzdury!" Jego głos rozbrzmiał po sali, sprawiając, że kilku członków stada drgnęło.
"Aurora nie jest moją przeznaczoną partnerką i nigdy nie rozważałem jej poślubienia. Wszyscy muszą przestać mówić o niej jako o przyszłej Lunie. To śmieszne!"
Z tym ostatnim ciosem, wybiegł, ciężkie drewniane drzwi zatrzasnęły się za nim z przerażającą ostatecznością. Alfa Marcus wyglądał na wściekłego, jego dłonie zaciśnięte w pięści, podczas gdy Luna Elena wydawała się zdezorientowana i zawstydzona. A ja? Czułam się, jakbym tonęła w upokorzeniu i złamanym sercu, mój cały świat walił się przede mną na oczach wszystkich, których znałam.
Pomimo rozbitego serca, zmusiłam się do stanięcia na chwiejnych nogach, zbierając każdą uncję godności, jaką mogłam znaleźć. "Proszę, Alfo Marcusie," powiedziałam, mój głos ledwo słyszalny, walcząc, by utrzymać go stabilnym. "Raymond jest po prostu zestresowany przejęciem stada."
Skłoniłam głowę z szacunkiem, walcząc z łzami, które groziły spłynięciem po moich policzkach. "Porozmawiam z nim. Naprawię to."
Szepty już zaczęły się wokół mnie, przyciszone głosy spekulujące na temat tego, co się między nami stało. Wszyscy patrzyli z litością w oczach, niektórzy z ledwie skrywaną ciekawością. Nie mogłam znieść ich wnikliwego spojrzenia na mój ból.
Z taką godnością, jaką mogłam zebrać, powoli wyszłam z sali, plecy proste mimo ciężaru miażdżącego mi klatkę piersiową. Dopiero na zewnątrz, ukryta w cieniach nocy, zaczęłam desperacko biec, łzy w końcu spływały po moich policzkach gorącymi strumieniami.
"Raymond!" zawołałam, przeszukując teren stada gorączkowo, mój głos łamiący się na jego imieniu. "Raymond, proszę!" Nocne powietrze było zimne na mojej zapłakanej twarzy, ostry kontrast do palącego bólu wewnątrz mnie.
Nie odpowiadał na moje wezwania przez naszą więź stada, cisza przerażała mnie bardziej niż jego złość. Sprawdziłam wszystkie jego zwykłe miejsca – teren treningowy, gdzie wielokrotnie sparowaliśmy, rzekę, gdzie pływaliśmy w gorące letnie dni, jego prywatną chatę, gdzie rozmawialiśmy aż do świtu – ale znalazłam tylko puste przestrzenie wypełnione wspomnieniami.
W końcu przyszło mi na myśl jedno miejsce, sanktuarium, które odkryliśmy jako dzieci. Nasze tajne miejsce w lesie, mała polana obok wodospadu, gdzie spędziliśmy niezliczone godziny od dzieciństwa, dzieląc się marzeniami i sekretami. Raymond obiecał mi, że nigdy nie przyprowadzi tam nikogo innego, przysięgając na samą boginię księżyca.
Biegłam przez drzewa, moja wilczyca namawiała mnie do przemiany, by poruszać się szybciej, gałęzie drapały moje ramiona i twarz, gdy przechodziłam. Dźwięki wodospadu docierały do moich uszu, a ulga przemyła mnie jak chłodzący balsam. On tam będzie, a my porozmawiamy o wszystkim, jak zawsze, znajdując porozumienie w sanktuarium naszego specjalnego miejsca.
Zwolniłam, gdy zbliżałam się do polany, łapiąc oddech, nadzieja słabo migotała w mojej piersi. Przez drzewa widziałam wysoką sylwetkę Raymonda stojącego przy wodzie, światło księżyca srebrzyło jego ciemne włosy. Ale nie był sam, a moja nadzieja zgasła tak szybko, jak się pojawiła.
Dziewczyna rzuciła się w jego ramiona z nieznaną mi łatwością, jej długie blond włosy łapały światło księżyca jak przędza złota. A potem się pocałowali – nie nieśmiałym, niepewnym pocałunkiem, ale pełnym pasji i intymności, która mówiła o wielu takich pocałunkach wcześniej.
Stałam zamrożona, niezdolna odwrócić wzroku od koszmaru rozgrywającego się przede mną, moje paznokcie wbijały się w dłonie tak mocno, że aż krwawiły. Dziewczyna to była Giana, zbieg, który dołączył do naszego stada w zeszłym semestrze, z jej smutną historią i wrażliwymi oczami. Piękna, delikatna Giana z jej zranioną przeszłością, która najwyraźniej zdobyła serce Raymonda w sposób, w jaki ja nigdy nie mogłam.
Ręka Raymonda pieściła jej twarz z czułością, jakiej nigdy mi nie okazał, jego palce rysowały jej linię szczęki z szacunkiem. "Nie mogłem pozwolić, żeby ogłosili zaręczyny, które nigdy się nie wydarzą, nie kiedy mam ciebie."
Dwanaście lat miłości i oddania, roztrzaskane w jedną noc przez sześć słów: "Jesteś moją przeznaczoną, tylko ty."
Ostatnie Rozdziały
#130 Rozdział 130
Ostatnia Aktualizacja: 10/21/2025#129 Rozdział 129
Ostatnia Aktualizacja: 10/21/2025#128 Rozdział 128
Ostatnia Aktualizacja: 10/21/2025#127 Rozdział 127
Ostatnia Aktualizacja: 10/21/2025#126 Rozdział 126
Ostatnia Aktualizacja: 10/21/2025#125 Rozdział 125
Ostatnia Aktualizacja: 10/21/2025#124 Rozdział 124
Ostatnia Aktualizacja: 10/21/2025#123 Rozdział 123
Ostatnia Aktualizacja: 10/21/2025#122 Rozdział 122
Ostatnia Aktualizacja: 10/21/2025#121 Rozdział 121
Ostatnia Aktualizacja: 10/21/2025
Może Ci się spodobać 😍
Zakochana w bracie mojego chłopaka z marynarki
"Co jest ze mną nie tak?
Dlaczego jego obecność sprawia, że czuję się jakby moja skóra była zbyt ciasna, jakbym nosiła sweter o dwa rozmiary za mały?
To tylko nowość, mówię sobie stanowczo.
To tylko nieznajomość kogoś nowego w przestrzeni, która zawsze była bezpieczna.
Przyzwyczaję się.
Muszę.
To brat mojego chłopaka.
To rodzina Tylera.
Nie pozwolę, żeby jedno zimne spojrzenie to zniszczyło.
**
Jako baletnica, moje życie wygląda idealnie—stypendium, główna rola, słodki chłopak Tyler. Aż do momentu, gdy Tyler pokazuje swoje prawdziwe oblicze, a jego starszy brat, Asher, wraca do domu.
Asher to weteran Marynarki z bliznami po bitwach i zerową cierpliwością. Nazywa mnie "księżniczką" jakby to była obelga. Nie mogę go znieść.
Kiedy kontuzja kostki zmusza mnie do rekonwalescencji w domku nad jeziorem rodziny Tylera, utknęłam z obydwoma braćmi. Co zaczyna się jako wzajemna nienawiść, powoli przeradza się w coś zakazanego.
Zakochuję się w bracie mojego chłopaka.
**
Nienawidzę dziewczyn takich jak ona.
Rozpieszczonych.
Delikatnych.
A jednak—
Jednak.
Obraz jej stojącej w drzwiach, ściskającej sweter mocniej wokół wąskich ramion, próbującej uśmiechać się przez niezręczność, nie opuszcza mnie.
Ani wspomnienie Tylera. Zostawiającego ją tutaj bez chwili zastanowienia.
Nie powinno mnie to obchodzić.
Nie obchodzi mnie to.
To nie mój problem, że Tyler jest idiotą.
To nie moja sprawa, jeśli jakaś rozpieszczona mała księżniczka musi wracać do domu po ciemku.
Nie jestem tu, żeby kogokolwiek ratować.
Szczególnie nie jej.
Szczególnie nie kogoś takiego jak ona.
Ona nie jest moim problemem.
I do diabła, upewnię się, że nigdy nim nie będzie.
Ale kiedy moje oczy padły na jej usta, chciałem, żeby była moja.
Zacznij Od Nowa
© 2020-2021 Val Sims. Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część tej powieści nie może być reprodukowana, dystrybuowana ani transmitowana w jakiejkolwiek formie ani za pomocą jakichkolwiek środków, w tym fotokopii, nagrywania lub innych metod elektronicznych czy mechanicznych, bez uprzedniej pisemnej zgody autora i wydawców.
Związana Kontraktem z Alfą
William — mój niesamowicie przystojny, bogaty narzeczony wilkołak, przeznaczony na Deltę — miał być mój na zawsze. Po pięciu latach razem, byłam gotowa stanąć na ślubnym kobiercu i odebrać swoje szczęśliwe zakończenie.
Zamiast tego, znalazłam go z nią. I ich synem.
Zdradzona, bez pracy i tonąca w rachunkach za leczenie mojego ojca, osiągnęłam dno głębiej, niż kiedykolwiek mogłam sobie wyobrazić. Kiedy myślałam, że straciłam wszystko, zbawienie przyszło w formie najbardziej niebezpiecznego mężczyzny, jakiego kiedykolwiek spotkałam.
Damien Sterling — przyszły Alfa Srebrnego Księżycowego Cienia i bezwzględny CEO Sterling Group — przesunął kontrakt po biurku z drapieżną gracją.
„Podpisz to, mała łani, a dam ci wszystko, czego pragnie twoje serce. Bogactwo. Władzę. Zemstę. Ale zrozum to — w chwili, gdy przyłożysz pióro do papieru, stajesz się moja. Ciałem, duszą i wszystkim pomiędzy.”
Powinnam była uciec. Zamiast tego, podpisałam swoje imię i przypieczętowałam swój los.
Teraz należę do Alfy. I on pokaże mi, jak dzika może być miłość.
Zakazane pragnienie króla Lykanów
Te słowa spłynęły okrutnie z ust mojego przeznaczonego-MOJEGO PARTNERA.
Odebrał mi niewinność, odrzucił mnie, dźgnął, a potem kazał zabić w naszą noc poślubną. Straciłam swoją wilczycę, pozostawiona w okrutnym świecie, by znosić ból sama...
Ale tej nocy moje życie przybrało inny obrót - obrót, który wciągnął mnie do najgorszego piekła możliwego.
Jednego momentu byłam dziedziczką mojego stada, a następnego - niewolnicą bezwzględnego Króla Lykanów, który był na skraju obłędu...
Zimny.
Śmiertelny.
Bez litości.
Jego obecność była samym piekłem.
Jego imię szeptem terroru.
Przyrzekł, że jestem jego, pożądana przez jego bestię; by zaspokoić, nawet jeśli miałoby to mnie złamać
Teraz, uwięziona w jego dominującym świecie, muszę przetrwać mroczne uściski Króla, który miał mnie owiniętą wokół palca.
Jednak w tej mrocznej rzeczywistości kryje się pierwotny los...
Kontraktowa Żona Prezesa
Uderzyłam mojego narzeczonego—poślubiłam jego miliardowego wroga
Technicznie rzecz biorąc, Rhys Granger był teraz moim narzeczonym – miliarder, zabójczo przystojny, chodzący mokry sen Wall Street. Moi rodzice wepchnęli mnie w to zaręczyny po tym, jak Catherine zniknęła, i szczerze mówiąc? Nie miałam nic przeciwko. Podkochiwałam się w Rhysie od lat. To była moja szansa, prawda? Moja kolej, by być wybraną?
Błędnie.
Pewnej nocy uderzył mnie. Przez kubek. Głupi, wyszczerbiony, brzydki kubek, który moja siostra dała mu lata temu. Wtedy mnie olśniło – on mnie nie kochał. Nawet mnie nie widział. Byłam tylko ciepłym ciałem zastępującym kobietę, którą naprawdę chciał. I najwyraźniej nie byłam warta nawet tyle, co podrasowana filiżanka do kawy.
Więc uderzyłam go z powrotem, rzuciłam go i przygotowałam się na katastrofę – moich rodziców tracących rozum, Rhysa rzucającego miliarderską furię, jego przerażającą rodzinę knującą moją przedwczesną śmierć.
Oczywiście, potrzebowałam alkoholu. Dużo alkoholu.
I wtedy pojawił się on.
Wysoki, niebezpieczny, niesprawiedliwie przystojny. Taki mężczyzna, który sprawia, że chcesz grzeszyć tylko przez jego istnienie. Spotkałam go tylko raz wcześniej, a tej nocy akurat był w tym samym barze co ja, pijana i pełna litości dla siebie. Więc zrobiłam jedyną logiczną rzecz: zaciągnęłam go do pokoju hotelowego i zerwałam z niego ubrania.
To było lekkomyślne. To było głupie. To było zupełnie nierozsądne.
Ale było też: Najlepszy. Seks. W. Moim. Życiu.
I, jak się okazało, najlepsza decyzja, jaką kiedykolwiek podjęłam.
Bo mój jednonocny romans nie był po prostu jakimś przypadkowym facetem. Był bogatszy od Rhysa, potężniejszy od całej mojej rodziny i zdecydowanie bardziej niebezpieczny, niż powinnam się bawić.
I teraz, nie zamierza mnie puścić.
Twardzielka w Przebraniu
"Jade, muszę sprawdzić twoje—" zaczęła pielęgniarka.
"WON!" warknęłam z taką siłą, że obie kobiety cofnęły się w stronę drzwi.
Kiedyś bała się mnie Organizacja Cienia, która nafaszerowała mnie narkotykami, by skopiować moje zdolności w bardziej kontrolowaną wersję. Uciekłam z ich więzów i wysadziłam cały ich obiekt, gotowa umrzeć razem z moimi porywaczami.
Zamiast tego obudziłam się w szkolnej izbie chorych, z kobietami kłócącymi się wokół mnie, ich głosy rozdzierały mi czaszkę. Mój wybuch zamroził je w szoku — najwyraźniej nie spodziewały się takiej reakcji. Jedna z kobiet zagroziła, wychodząc: "Porozmawiamy o tym zachowaniu, jak wrócisz do domu."
Gorzka prawda? Odrodziłam się w ciele otyłej, słabej i rzekomo głupiej licealistki. Jej życie jest pełne dręczycieli i prześladowców, którzy uczynili jej egzystencję koszmarem.
Ale oni nie mają pojęcia, z kim teraz mają do czynienia.
Nie przeżyłam jako najgroźniejsza zabójczyni na świecie, pozwalając komukolwiek sobą pomiatać. I na pewno nie zamierzam zacząć teraz.
Bez Wilka, Przeznaczone Spotkania
Rue, niegdyś najdzielniejsza wojowniczka Krwawego Czerwonego Stada, doznaje bolesnej zdrady ze strony najbliższego przyjaciela, a przeznaczona jednorazowa noc zmienia jej ścieżkę. Została wygnana z watahy przez własnego ojca. 6 lat później, gdy ataki łotrów narastają, Rue zostaje wezwana z powrotem do swojego burzliwego świata, teraz w towarzystwie uroczego małego chłopca.
Wśród tego chaosu, Travis, potężny dziedzic najpotężniejszej watahy w Ameryce Północnej, ma za zadanie szkolić wojowników do walki z zagrożeniem ze strony łotrów. Gdy ich drogi w końcu się krzyżują, Travis jest zdumiony, gdy dowiaduje się, że Rue, obiecana mu, jest już matką.
Nawiedzony przez dawną miłość, Travis zmaga się z sprzecznymi emocjami, gdy nawiguję swoją rosnącą więź z niezłomną i niezależną Rue. Czy Rue przezwycięży swoją przeszłość, aby objąć nową przyszłość? Jakie decyzje podejmą w wilkołaczym świecie, gdzie pasja i obowiązek zderzają się w wirze przeznaczenia?
Przypadkowo Twoja
Enzo Marchesi chciał tylko jednej nocy wolności. Zamiast tego obudził się przywiązany do łóżka nieznajomej, bez żadnej pamięci o tym, jak się tam znalazł—i absolutnie nie chce odejść, gdy tylko zobaczy kobietę odpowiedzialną za to.
To, co zaczyna się jako ogromna pomyłka, przeradza się w udawane zaręczyny, prawdziwe niebezpieczeństwo i dziką namiętność. Między tajemnicami mafii, brokatowymi narkotykami i babcią, która kiedyś prowadziła burdel, Lola i Enzo są w to zaangażowani po uszy.
Jeden błędny ruch to zapoczątkował.
Teraz żadne z nich nie chce się wycofać.
Narzeczona Wojennego Boga Alpha
Jednak Aleksander jasno określił swoją decyzję przed całym światem: „Evelyn jest jedyną kobietą, którą kiedykolwiek poślubię.”
Zabawa z Ogniem
„Wkrótce sobie porozmawiamy, dobrze?” Nie mogłam mówić, tylko wpatrywałam się w niego szeroko otwartymi oczami, podczas gdy moje serce biło jak oszalałe. Mogłam tylko mieć nadzieję, że to nie mnie szukał.
Althaia spotyka niebezpiecznego szefa mafii, Damiana, który zostaje zauroczony jej dużymi, niewinnymi zielonymi oczami i nie może przestać o niej myśleć. Althaia była ukrywana przed tym niebezpiecznym diabłem. Jednak los przyprowadził go do niej. Tym razem nie pozwoli jej już odejść.
Po Romansie: W Ramionach Miliardera
W moje urodziny zabrał ją na wakacje. Na naszą rocznicę przyprowadził ją do naszego domu i kochał się z nią w naszym łóżku...
Zrozpaczona, podstępem zmusiłam go do podpisania papierów rozwodowych.
George pozostał obojętny, przekonany, że nigdy go nie opuszczę.
Jego oszustwa trwały aż do dnia, kiedy rozwód został sfinalizowany. Rzuciłam mu papiery w twarz: "George Capulet, od tej chwili wynoś się z mojego życia!"
Dopiero wtedy panika zalała jego oczy, gdy błagał mnie, żebym została.
Kiedy jego telefony zalały mój telefon później tej nocy, to nie ja odebrałam, ale mój nowy chłopak Julian.
"Nie wiesz," zaśmiał się Julian do słuchawki, "że porządny były chłopak powinien być cichy jak grób?"
George zgrzytał zębami: "Daj mi ją do telefonu!"
"Obawiam się, że to niemożliwe."
Julian delikatnie pocałował moje śpiące ciało wtulone w niego. "Jest wykończona. Właśnie zasnęła."












