Rozdział 59

Punkt widzenia Kane'a

Las zamazywał się, gdy niosłem Aurorę przez poszycie, zwiększając dystans między nami a Raymondem. Moje wyostrzone zmysły prowadziły mnie ukrytymi ścieżkami, unikając stromego terenu, który mógłby pogorszyć jej obrażenia. Jej krew przesiąkała moją koszulę, a zapach żelaza wywoł...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie