117, wydanie Amber

Był to pierwszy poranek od dłuższego czasu, kiedy mogliśmy się zrelaksować i nie śpieszyć. Kiedy zeszliśmy na dół, śniadanie prawie się skończyło. Mój brat spojrzał na mnie z rozbawieniem, które zignorowałem. Nie miał prawa narzekać po tym, jak zachowywał się, gdy spotkał Amber. Kiedy zjedliśmy, Nas...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie