Początek ich nocy
Piętnaście minut później zatrzymał się przed dużym, eleganckim budynkiem, który najwyraźniej należał do elity miasta. Spojrzałam na niego nerwowo, próbując przełknąć ślinę. Parkingowy podszedł do jego drzwi z ogromnym uśmiechem na twarzy, a ja nie mogłam powstrzymać cichego jęku ani drżenia dolnej wargi. Biały królik odwrócił się do mnie, podnosząc palec, dając parkingowemu znak, aby poczekał.
"Mały Króliczku, wszystko w porządku?" zapytał cicho.
Pokręciłam głową, czując, jak serce bije mi tak mocno, że robi mi się słabo. Na oślep sięgnęłam po klamkę, starając się zaczerpnąć wystarczająco powietrza, by przeżyć. Kiedy drzwi nagle się otworzyły, prawie wypadłam, unikając upadku tylko dzięki jego silnym ramionom, które mnie objęły. Oplotłam jego przedramię, kurczowo się go trzymając, gdy desperacko łapałam oddech. Przesunął się tak, że siedział na ziemi, trzymając mnie na kolanach. Jego ręka gładziła moje włosy, a on szeptał cicho, próbując uspokoić moją panikę.
"Ciii, Mały Króliczku. Wszystko w porządku. Oddychaj. Mam cię. Jesteś bezpieczna," szeptał.
Gdy w końcu udało mi się uspokoić kilka minut później, spuściłam głowę ze wstydem. "Przepraszam."
Jego ręka znów przesunęła się po moich włosach. "Wszystko w porządku, Mały Króliczku. Chodź, zabiorę cię do domu."
Podniosłam głowę, gdy jego słowa do mnie dotarły. "C-co?"
"Zabiorę cię do domu," powtórzył, wstając i łatwo mnie podnosząc.
Milczałam, gdy delikatnie posadził mnie z powrotem na fotelu pasażera, zapinając mój pas bezpieczeństwa, zanim zamknął drzwi i wrócił na stronę kierowcy.
"Jaki jest twój adres?" zapytał cicho.
"Możesz mnie zawieźć na West Road 711," powiedziałam prawie szeptem.
Odwróciłam się, patrząc przez okno, cicho pociągając nosem, gdy przejeżdżaliśmy przez miasto. Wiedziałam, że zabiera mnie do domu, bo miałam atak paniki, ale mimo wszystko nie mogłam powstrzymać uczucia odrzucenia. To było jak z Carlem, tylko gorzej, bo biały królik mnie nie znał. Zaledwie 30 minut w mojej obecności i już był gotów uciekać. Nic dziwnego, że Carl mnie zdradził. Nie byłam jak Lauren. Nie byłam pewna siebie ani pewna tego, kim jestem. Myślałam, że jestem gotowa ruszyć dalej, ale najwyraźniej nie byłam. Kiedy próbowałam dyskretnie wytrzeć łzę z twarzy, biały królik skręcił na parking.
"Mały króliczku?" zawołał cicho.
Zesztywniałam trochę, spuszczając głowę. "Tak?"
"O czym myślisz?" zapytał cicho.
"O niczym," odpowiedziałam, nienawidząc, jak drży mój głos.
Sięgnął przez samochód, aby wziąć moją rękę. "Chcesz porozmawiać o tym, dlaczego miałaś atak paniki?"
Milczałam, próbując poradzić sobie z emocjami.
"Nigdy nie robiłam czegoś takiego," przyznałam. "I potrzebowałam tego bardziej, niż wiesz, ale zepsułam to. Przepraszam, że zrujnowałam twoją imprezę. Dobranoc."
Sięgnęłam po klamkę, natychmiast otwierając drzwi, żeby wysiąść. Zauważyłam, gdzie jestem, zanim skierowałam się w stronę swojego mieszkania. Ledwo dotarłam do chodnika, gdy ktoś zrównał krok ze mną, zaskakując mnie. Zrobiłam krok na bok, przyciskając rękę do serca, patrząc w górę na białego królika.
"Przestraszyłeś mnie!" wyrzuciłam.
"Przepraszam. Słuchaj, jeśli chcesz kontynuować naszą noc, z przyjemnością cię zadowolę, ale nie chcę, żebyś znowu miała atak paniki. Więc jeśli myślisz, że dasz radę, możemy spróbować jeszcze raz," powiedział cicho.
Zawahałam się przez chwilę, zanim skinęłam głową. "Jeśli obiecasz być cierpliwy."
Skinął głową, wyciągając do mnie rękę. "Obiecuję." Kiedy sięgnęłam po jego rękę, zamknął ją. "Popatrz na mnie, Mały Króliczku." Poczekał, aż spojrzałam mu w oczy. "Nie chwytaj mojej ręki, chyba że jesteś pewna, że chcesz wrócić ze mną do domu. Możemy też wrócić do ciebie. Albo jeśli wolisz, mogę wynająć nam pokój w hotelu. Każde miejsce jest dla mnie w porządku. Ale pamiętaj, że to nie chodzi o długoterminowy związek. To jedna noc seksu. Tylko tyle. Chodzi o bycie wolnym w ramionach nieznajomego i nie martwienie się o życie przez kilka godzin."
Przełknęłam ciężko ślinę, gdy powoli otwierał dłoń, palec po palcu. Cierpliwie czekał, aż się zdecyduję, nie naciskając na mnie, bym wzięła jego rękę, podczas gdy patrzyłam w prawo, na ścieżkę prowadzącą do domu. Chciałam uciec do domu i schować się pod kołdrą. Przynajmniej mogłabym powiedzieć Lauren, że próbowałam, ale się nie udało. Mogłabym sobie wmówić, że zrobiłam postęp i to był dobry krok, chociaż wiedziałam, że to będzie kłamstwo. Wzięłam głęboki oddech, zanim ujęłam jego rękę.
"Zabierz mnie do siebie."
"Dobrze, Mały Króliczku."
Poprowadził mnie do swojego samochodu, który zaparkował kilka metrów od miejsca, gdzie staliśmy. Zawiózł nas z powrotem do tego onieśmielającego budynku, zatrzymując samochód, zanim odwrócił się w moją stronę.
"Czy nadal chcesz iść na górę?" zapytał.
"Tak."
Otworzyłam drzwi, żeby wysiąść, zanim zmienię zdanie. Czekałam na chodniku, aż odda kluczyki parkingowemu, zanim do mnie podszedł.
"Jesteś gotowa?"
Wzięłam głęboki oddech i skinęłam głową. "Tak."
"Chodź."
Wprowadził mnie do windy, przeciągając kartę przez czytnik, by ją przywołać. Po wejściu do środka, odwróciłam się w jego stronę, nerwowo przestępując z nogi na nogę.
"Jak zaczynamy?" zapytałam niespokojnie.
Zaśmiał się, unosząc brew. "Jak tylko chcesz. Na razie to ty prowadzisz, Mały Króliczku."
Spojrzałam na liczby nad drzwiami, obserwując, jak wskaźnik powoli się podnosi.
"Jak wysoko jedziemy?"
"Aż na samą górę," odpowiedział.
"Och." Przestąpiłam z nogi na nogę. "Czyli po prostu coś inicjuję, a potem mamy seks?"
"Tak. Tak to działa," odpowiedział, jego usta drgnęły, jakby próbował powstrzymać uśmiech.
Zawahałam się, zanim stanęłam przed nim. Gdy położyłam ręce na jego ramionach, lekko się napiął, ale nie odsunął się. Stanęłam na palcach, by nieśmiało przycisnąć usta do jego. Nerwowo polizałam jego wargi, odsuwając się, gdy nie otworzył ust.
"Czy—czy to było złe?" zapytałam, czując, jak mi twarz płonie.
"Nie całuję kobiet. To zbyt intymne," powiedział.
"Och," powiedziałam, odsuwając się jeszcze bardziej. "Przepraszam. Nie jestem w tym dobra."
Przyjrzał się mojej twarzy przez chwilę, zanim chwycił mnie za podbródek i przycisnął swoje usta do moich. Zachwiałam się, gdy moje ręce powędrowały do jego ramion, mocno je chwytając. Gdy cicho jęknęłam w jego usta, wydał z siebie pomruk, zanim podniósł mnie, przyciskając do ściany windy, nasz pocałunek natychmiast stał się bardziej dziki. Jego język wszedł do moich ust, pieścił mój. Owinęłam ramię wokół jego szyi, splatając mój język z jego, uwielbiając sposób, w jaki wydawał się być tak samo zaangażowany jak ja. Ośmielona jego pasją, wsunęłam ręce pod jego marynarkę, ciągnąc za koszulę, by wsunąć ręce pod nią, delikatnie drapiąc paznokciami jego skórę. Podniósł mnie wyżej, a ja instynktownie owinęłam nogi wokół jego talii.
Dzwonek zadzwonił, informując nas o przyjeździe na jego piętro. Gdy chciałam opuścić nogi z jego talii, położył ręce pod moje uda, trzymając je na miejscu, gdy wynosił mnie z windy i kierował się do kuchni, gdzie posadził mnie na blacie. Sięgnął po pasek mojego płaszcza, zatrzymując się, gdy mój oddech się urwał.
"Mały Króliczku?" szepnął łagodnie. "Chcesz, żebym przestał?"
"Nie," wyszeptałam.
Wyciągnął prezerwatywę, szybko ją zakładając, zanim odsunął mój body na bok, by we mnie wejść, sprawiając, że moja głowa opadła w tył, gdy poczułam jego pulsowanie we mnie.
"Patrz na mnie," rozkazał szorstko.
Podniosłam głowę, spotykając jego oczy, gdy odsuwał biodra, by kilka razy we mnie wtargnąć. Chciałam odwrócić wzrok. Chciałam schować twarz, by ukryć, jak bardzo byłam zawstydzona. Carl nigdy nie patrzył mi w oczy, kiedy mnie pieprzył, co sprawiało, że teraz nie wiedziałam, jak się czuć. Pochylił się, by delikatnie mnie pocałować, zanim sięgnął do mojej maski. Chwyciłam jego nadgarstek, powstrzymując go przed jej zdjęciem, gdy znowu ogarnął mnie strach.
"Nie! Zostaw ją!" krzyknęłam.
Zmrużył na mnie oczy, przestając się poruszać. "Dobrze. Jak sobie życzysz."
Podniósł mnie, sprawiając, że krzyknęłam, owijając się wokół niego, by nie spaść. Po położeniu mnie na łóżku, chwycił za moją kostkę, by przewrócić mnie na brzuch, zanim pociągnął moje biodra do tyłu, zmuszając mnie do podparcia się na rękach.
"Jeśli nie mogę widzieć twojej twarzy, to wolę patrzeć na tył twojej głowy."





































































































