120

Naciągnąłem czapkę mocniej na głowę, moje palce drżały, gdy po raz dziesiąty w ciągu minuty sprawdziłem otoczenie. Ciężar paranoi przygniatał mi klatkę piersiową, utrudniając oddychanie. Każde spojrzenie wydawało się zagrożeniem, każdy cień zapowiedzią nadchodzącej zagłady. Chodziłem tam i z powrote...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie