JEDEN SZEŚĆDZIESIĄT TRZY

Chłodne powietrze uderzyło w moje uda, wywołując dreszcz, który przebiegł wzdłuż kręgosłupa. Ale to nie zimno sprawiło, że zadrżałam – to on. To było spojrzenie w jego oczach, ciemne i płomienne, jakby miał mnie zaraz pochłonąć.

Dłonie Dominika wsunęły się pod moje kolana, rozchylając mnie powoli, ...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie