JEDEN SIEDEMDZIESIĄT

Gdy wracaliśmy do salonu, zauważyłem Isabellę stojącą sztywno na środku pokoju, z zaciśniętymi pięściami, cała drżąca z wysiłku, by się nie rozpaść.

Adam patrzył na nią szeroko otwartymi, zatroskanymi oczami, jego małe palce nerwowo skręcały się w dolnej części koszulki.

Telewizor ryczał.

Fałszywy...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie