31

Dominic nie wrócił.

Nie rano. Nie po południu. Nawet gdy słońce zniżało się nisko, rzucając długie, upiorne cienie na las.

Każda godzina, która mijała, sprawiała, że chatka wydawała się coraz bardziej pusta. Spędziłam większość dnia, przeszukując ją - ciekawość mnie zżerała, frustracja zaciskała s...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie